Dla przypomnienia, regulacja zakazująca nadużyć na rynku (Market Abuse Regulation) jednocześnie zawiera bardzo dużo wymogów wobec notowanych spółek. Jako że definiuje ona najcięższe przestępstwo rynkowe, tj. wykorzystanie informacji poufnych, niejako przy okazji objęła kwestie zarządzania samą informacją poufną.
Umiejscowienie obowiązków spółek w regulacji dotyczącej nadużyć było bardzo złym pomysłem. To tak, jakby ktoś umieścił przepisy dotyczące np. transplantacji w kodeksie karnym – sama formuła takiego aktu prawnego powoduje, że ma on bardzo restrykcyjną konstrukcję. I przez to przepisy dotyczące spółek zawarły nie tyle niezbędne wymogi, ile próbę (nieudolną zresztą) precyzyjnego określenia szczegółowych obowiązków obwarowanych bardzo wysokimi sankcjami.
Obszerną kampanię edukacyjną dotyczącą MAR przeprowadziliśmy siedem lat temu i potem corocznie w ramach cyklu nazwanego Forum Cenotwórczości wchodziliśmy z impetem w głąb, analizowaliśmy szczegóły dotyczące poszczególnych aspektów. Jednakże wyniki ankiet oraz bezpośrednie kontakty ze spółkami wskazały, że jest silna potrzeba, aby wrócić do korzeni. Że jest grono osób, które nie uczestniczyły we wcześniejszych działaniach edukacyjnych poświęconych tej tematyce, względnie nie wszystko wówczas zapamiętały, gdyż nie każdy aspekt był przydatny w codziennej pracy.
Warto zatem ponownie pochylić się nad najważniejszymi wymogami MAR skierowanymi wobec emitentów i osób z nimi związanych, a konkretnie nad „definicją” informacji poufnej, zarządzaniem dostępem do niej i ograniczeniami dotyczącymi transakcji. Ta „definicja” nieprzypadkowo zawiera cudzysłów, gdyż w pewnym uproszczeniu jest to „informacja, którą racjonalny inwestor prawdopodobnie wykorzystałby w części przy podejmowaniu decyzji inwestycyjnych”. Nie wiemy, kim jest racjonalny inwestor, nie wiemy, w jakiej części miałby tę informację wykorzystać, ani z jakim prawdopodobieństwem.
Zainteresowanych wielką literaturą odsyłam to pełnej lektury art. 7 MAR, gdyż autorzy tej „definicji” byli pod wyraźnym wpływem Sławomira Mrożka. Te frazy wskazujące na „zbiór okoliczności, które istnieją lub można zasadnie oczekiwać, że zaistnieją, lub na zdarzenie, które miało miejsce lub można zasadnie oczekiwać, że będzie miało miejsce” są pięknymi przykładami literatury regulacyjnej. Jeśli do tego dodamy, że mianem informacji poufnej określono taki rodzaj informacji, którą należy niezwłocznie opublikować, Mrożek staje przed nami jak żywy.