Ostatni, jakże niespokojny czas na wielu rynkach, okazuje się bardzo dobry dla Polski pod względem wielkości napływu zagranicznych inwestycji bezpośrednich. Inwestycje te definiowane są jako napływ zagranicznego kapitału w celu utworzenia w innym państwie zależnego przedsiębiorstwa. Przy czym chodzi tu zarówno o inwestycje polegające na budowie przedsiębiorstwa od podstaw, jak i przejęciu już działającego lub też zakupie akcji czy udziałów w istniejącej firmie.
Według danych NBP w II kwartale wartość tego typu inwestycji wyniosła 14,2 mld zł. A wartość za ostatnie cztery kwartały to 129,3 mld zł, co stanowi prawie 4 proc. PKB. Udział bezpośrednich inwestycji zagranicznych w relacji do PKB zaczął w Polsce dynamicznie rosnąć w ostatnim kwartale 2020 r., aby w okresie kwiecień–czerwiec 2022 r. wynieść aż 6 proc. Od tego momentu relacja do PKB stopniowo się obniża, jednak wciąż pozostaje na poziomach o wiele wyższych niż w okresie przed pandemią.
Warto tu wspomnieć, że historycznie patrząc, lepsze wyniki osiągaliśmy jedynie w pierwszych latach po przystąpieniu do Unii Europejskiej. Pozytywnego wydźwięku tych danych nie zmienia nawet fakt, iż blisko połowę udziału we wzroście inwestycji bezpośrednich stanowią reinwestowane zyski. Inaczej mówiąc, obecni już na krajowym rynku inwestorzy nie transferują części swoich zysków osiągniętych w Polsce, tylko inwestują je na miejscu. Co można uznać za sygnał świadczący o pozytywnym odbiorze warunków inwestycyjnych.
Jeszcze bardziej wymowne w tym względzie są wyniki badań przeprowadzonych wspólnie przez firmy Reuters i Maersk, z których wynika, iż Polska jest obecnie jedną z najbardziej popularnych na świecie lokalizacji dla przenoszenia inwestycji zagranicznych.
Za najlepsze miejsce dla inwestycji uznało Polskę 13,3 proc. respondentów. Za lepsze lokalizacje na świecie uznano tylko trzy, a w Europie wyprzedziły nas nieznacznie jedynie Niemcy. Zresztą być może właśnie sąsiedztwo z tym krajem jest jednym z czynników wpływających na tak pozytywną ocenę.