Czy emocje to dobry doradca?

Słynne powiedzenie Warrena Buffetta „Bój się, gdy inni są chciwi, a bądź chciwy, gdy inni się boją” można traktować jako przestrogę w okresach skrajnego optymizmu wśród inwestorów.

Publikacja: 21.07.2023 21:00

Grzegorz Dróżdż analityk, Conotoxia Ltd.

Grzegorz Dróżdż analityk, Conotoxia Ltd.

Foto: materiały prasowe

Nawet doświadczonym profesjonalistom zdarza się wówczas patrzeć na rzeczywistość zbyt optymistycznie. Nadmierne oczekiwania mogą z kolei prowadzić do powstawania baniek spekulacyjnych, czyli prawdopodobnie najwłaściwszego momentu na wyjście z inwestycji. Aby ocenić trafność słów Buffetta, sprawdźmy historyczne dane i odpowiedzmy sobie na pytanie, w jakim momencie obecnie się znajdujemy.

Sentiment Survey to prowadzone od 1987 r. badanie realizowane przez Amerykański Instytut Inwestorów Indywidualnych (AAII). Celem przedsięwzięcia jest określenie nastrojów na rynku akcji. Inwestorzy są co tydzień pytani o oczekiwania dotyczące giełdowych trendów w najbliższym okresie, zwykle na przestrzeni sześciu miesięcy. Respondenci mają możliwość wyboru spośród trzech odpowiedzi: byki (przewidują wzrost), niedźwiedzie (przewidują spadek) lub neutralne (bez określonej prognozy).

Zebrane dane są udostępniane do indywidualnego użytku. Śledzenie nastrojów umożliwia inwestorom uzyskanie perspektywy na przyszłe trendy na rynku, zamiast polegania wyłącznie na własnych oczekiwaniach czy też historycznych danych makroekonomicznych.

Z ostatniego badania (6 lipca 2023 r.) wynika, że 46,4 proc. ankietowanych inwestorów jest nastawionych na wzrost w okresie najbliższych 12 miesięcy, 29,1 proc. jest usposobionych neutralnie, a 24,5 proc. patrzy w przyszłość niedźwiedzio. Co ciekawe, w porównaniu z początkiem czerwca te proporcje się odwróciły. Inwestorów patrzących optymistycznie było wówczas zaledwie 29,1 proc., względem 36,8 proc. nastawionych negatywnie.

Biorąc pod uwagę, że od początku 2000 r. średnio 38 proc. inwestorów było optymistycznie nastawionych, przyjrzyjmy się sytuacjom, gdy ten odsetek przekraczał 50 proc. i 60 proc., co śmiało moglibyśmy nazwać już swego rodzaju euforią.

Okazuje się, że gdy ponad połowa ankietowanych deklaruje optymistyczne nastawienie na sześć najbliższych miesięcy, to średnia zmiana indeksu S&P 500 w najbliższym miesiącu wynosi 0 proc. (przy 57 proc. zyskownych pozycji). Podobnie dzieje się w kolejnych trzech miesiącach, w których średnia wyniosłaby 0,6 proc. (59 proc. zyskownych pozycji). Analogicznie, dla półrocznego okresu, średnia wynosi 0,4 proc. (przy 60 proc. zyskownych pozycji).

Nastawienie 50 proc. inwestorów może jeszcze nie uprawniać do zdefiniowania zjawiska powszechnej „chciwości”. Kiedy jednak więcej niż 60 proc. ankietowanych oczekuje wzrostu, wyniki nie wydają się znacznie poprawiać. Dla najbliższego miesiąca średnia stopa zwrotu w takich realiach wynosi 0,4 proc. (67 proc. zyskownych pozycji). Identyczny wynik dotyczy kolejnych trzech miesięcy. Co może wydać się interesujące, najgorszy średni rezultat odnosi się do okresu czterech miesięcy od odczytu, wynosząc minus 1 proc. (51 proc. zyskownych pozycji). Czy strategię, która ma blisko 50 proc. skuteczności i zerową stopę zwrotu, możemy nazwać prawidłem? Nie wydaje się.

Historycznie średnio 31 proc. inwestorów indywidualnych wyrażało pesymistyczne poglądy. Oznacza to, że inwestorzy częściej patrzą z optymizmem na przyszłość. Z tego powodu przyjrzyjmy się okresom, w których ponad 40 proc. lub ponad połowa inwestorów przewidywała spadki w ciągu najbliższych sześciu miesięcy.

W przeciwieństwie do momentów skrajnego optymizmu bardzo duży pesymizm wykazywał historycznie zauważalną zależność. Na podstawie wyników badań, gdy odsetek niedźwiedzi na rynku przekraczał 40 proc., średnia stopa zwrotu w następnym miesiącu wynosiła 1,3 proc. (64 proc. zyskownych pozycji). Po upływie trzech miesięcy średnia stopa zwrotu wzrastała do 2,2 proc. (65 proc. zyskownych pozycji). Dla okresu następnego półrocza ten zwrot wynosił już 4,6 proc. (66 proc. zyskownych pozycji) i zwiększał się z każdym wydłużeniem tego okresu. Możemy zinterpretować to tak, że gdy ponad 40 proc. inwestorów negatywnie ocenia przyszłość, istnieje ok. 65-proc. prawdopodobieństwo odwrócenia trendu spadkowego na indeksach.

Gdy ponad połowa inwestorów oczekuje spadków indeksów, średni wzrost na następny miesiąc wynosił 1,9 proc. (63 proc. zyskownych pozycji). Dla okresu następnych trzech miesięcy średni wynik delikatnie urósł do 2,3 proc. (56 proc. zyskownych pozycji). Dla kolejnych sześciu miesięcy średni rezultat nieznacznie rósł do 3,3 proc. przy takiej samej skuteczności. Okazuje się, że większy pesymizm niekoniecznie przekłada się na większą skuteczność i stopę zwrotu z inwestycji w indeks S&P 500. Mimo wyższej skuteczności podejścia kontrariańskiego trudno uważać skuteczność na poziomie 65 proc. za pewnik.

Okazuje się, że głównym czynnikiem kierującym emocjami inwestorów, są wyniki indeksu za ostatni miesiąc. Zależność mierzona korelacją wynosi kolejno 0,36 dla odsetka byków oraz minus 0,44 dla odsetka niedźwiedzi. Wartości te można uznać za zauważalną zależność. Oznacza to, że najbliższy odczyt nastrojów inwestorskich w dużej mierze będzie zależny od ostatnich zwyżek bądź spadków. Przy czym wydaje się, że inwestorzy są nieco bardziej wyczuleni na ewentualne spadki.

Felietony
Przyszłość rynków kapitałowych w świetle planów Eurogrupy a perspektywa Polski
Felietony
Strategiczny błąd Fedu?
Felietony
O nożach, fundacjach rodzinnych i...
Felietony
Większy kawałek świata
Felietony
Kara goni karę
Felietony
Kryptowaluty w natarciu