Resilience, czyli jak przetrwać

Resilience opiera się na wyposażeniu spółki w wewnętrzne i zewnętrzne zasoby, które pozwolą nie tylko na identyfikację i oszacowanie nieoczywistych ryzyk w średniej i długiej perspektywie czasowej, ale też na odpowiednie wyprzedzające zarządzenie tymi ryzykami lub na sprawną reakcję, która umożliwi kontynuowanie działalności i dalszy wzrost

Publikacja: 18.10.2018 04:30

Piotr Biernacki wiceprezes, SEG prezes, Fundacja Standardów Raportowania

Piotr Biernacki wiceprezes, SEG prezes, Fundacja Standardów Raportowania

Foto: Archiwum

Resilience to nowy dla wielu przedsiębiorców termin, który ostatnio zaczął się pojawiać w dyskusjach na temat przyszłości spółek. Niestety jest często niewłaściwie definiowany, zawężany i mylony z kilkoma innymi pojęciami. Dlatego postaram się w skrócie wyjaśnić, co oznacza to pojęcie i jakie ma znaczenie w prowadzeniu biznesu.

Na wstępie chciałbym wyrazić nadzieję, że czytelnicy już zakopali głęboko w pamięci pokutujący jeszcze gdzieniegdzie skrót CSR, tłumaczony zwykle jako społeczna odpowiedzialność biznesu. To popularne w II połowie ubiegłego wieku pojęcie było związane z przekonaniem, że przedsiębiorstwa jako najsilniejsze ekonomicznie byty w gospodarce powinny spełniać szereg obowiązków w stosunku do społeczeństwa, w którym funkcjonują. W rzeczywistości nie miało to nigdy umocowania ani w przepisach prawa, ani w teorii zarządzania, a sama praktyka CSR nie była odległa od działalności charytatywnej i filantropijnej rozwijanej na wielką skalę już przez magnatów przemysłowych w XIX wieku.

Należy jednocześnie pamiętać, że propagowanie CSR pomogło w poszerzeniu horyzontów wielu zarządzających spółkami, którzy zaczęli postrzegać otaczające przedsiębiorstwa społeczeństwo nie tylko przez pryzmat zbioru konsumentów i źródło siły roboczej. Zarządy nie akceptowały zawartej w CSR „responsibility", bo przecież ich główne obowiązki polegały na realizacji zobowiązań wobec akcjonariuszy, czyli pomnażaniu zainwestowanych przez nich środków. Wydawanie pieniędzy na inne poboczne cele miało sens jedynie w takim stopniu, w jakim np. wspierało to budowę marki lub wzmacniało komunikację skierowaną do klientów. Skrót CSR pozostał jednak do dziś w wielu spółkach w nazwach jednostek organizacyjnych, które z czasem rozszerzyły zakres swoich działań.

Ponad dekadę temu popularność zyskał termin sustainability (zrównoważony rozwój). Był on rozwijany też wcześniej, głównie w odniesieniu do analizy wzajemnego wpływu spółek i środowiska naturalnego, ale dopiero w okresie kryzysu finansowego został rozszerzony na inne obszary, na które przedsiębiorstwa mają wpływ. Sustainability nie zakłada, że spółki mają jakieś specjalne obowiązki wobec społeczeństwa. Wręcz przeciwnie, ich celem jest rozwój, ale taki, który planujemy w perspektywie wielu lat, a nie najbliższego kwartału. Maksymalizując wyniki najbliższego kwartału lub roku, bardzo łatwo jest podkopać fundamenty przyszłego rozwoju. Myśląc strategicznie w perspektywie kilku lub kilkunastu lat, zastanawiamy się nad wzajemnym wpływem przedsiębiorstwa i szeregu innych czynników, na które nie patrzylibyśmy w krótkim horyzoncie czasowym.

To w ramach sustainability wypracowane zostały profesjonalne metody analizy ryzyk innych niż finansowe i związane z bezpośrednią działalnością operacyjną przedsiębiorstwa. Ta analiza leży także u podstaw resilience. Zrównoważony rozwój przestał jednak wystarczać z dwóch powodów. Po pierwsze, w części przypadków przyczyniał się do zmniejszenia tempa rozwoju spółek. Po drugie – i najważniejsze – zrównoważony rozwój zakłada funkcjonowanie przedsiębiorstwa w pogarszającym się często, ale jednak dość stabilnym otoczeniu. Sustainability nie znajduje odpowiedzi na to, jak spółka ma sobie poradzić w sytuacji, gdy przeżyje szok uniemożliwiający jej dalsze funkcjonowanie.

Tego typu szoki mogą mieć wiele źródeł: są to nie tylko nagłe zmiany technologiczne i regulacyjne, ale także wielkoskalowe ruchy społeczne oraz zjawiska towarzyszące ociepleniu klimatu. Wspólną ich cechą jest zwykle o wiele trudniejsza przewidywalność. W ramach przygotowania do tego, by spółka była „sprężysta" (to jedno ze stosowanych w kontekście zarządzania tłumaczeń angielskiego terminu resilience, które dość dobrze odróżnia to pojęcie od tradycyjnie rozumianej odporności; innym stosowanym tłumaczeniem jest „trwałość"), można określić granice tej przewidywalności ryzyk w średnim i długim okresie.

Nikt oczywiście nie będzie poświęcał środków na przygotowanie przedsiębiorstwa do przetrwania w wypadku zderzenia ziemi z asteroidą lub do wybuchu wojny nuklearnej. Ale drastyczne podwyżki cen energii elektrycznej, które są dziś szokiem dla większości polskich przedsiębiorstw, były przewidywalne od kilku lat. Był czas na to, żeby zadbać o poprawę efektywności energetycznej firm. Podobnie w przypadku głębokiej luki pokoleniowej i niedoboru pracowników o kompetencjach technicznych. O jej nadejściu wiemy od II połowy lat 90., ale będzie ona w pełni odczuwalna dopiero za kilka lat, gdy na działania zaradcze będzie już za późno.

Resilience opiera się na wyposażeniu spółki w wewnętrzne i zewnętrzne zasoby, które pozwolą nie tylko na identyfikację i oszacowanie nieoczywistych ryzyk w średniej i długiej perspektywie czasowej, ale też na odpowiednie wyprzedzające zarządzenie tymi ryzykami lub na sprawną reakcję, która umożliwi kontynuowanie działalności i dalszy wzrost. Istotne znaczenie mają przy tym tak różne kompetencje, jak umiejętności analizy i syntezy, zdolność do improwizacji, odwaga i to, czy potrafimy wydostać się z bańki informacyjnej, w której zwykle znajdujemy się, specjalizując się przez lata w jednej branży lub zawodzie.

Sustainability jest więc pierwszym krokiem do tego, by spółka poradziła sobie z wyzwaniami nadchodzących burzliwych dekad. Resilience jest sposobem, w jaki może to osiągnąć.

Piotr Biernacki

Wiceprezes zarządu Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych Prezes zarządu Fundacji Standardów Raportowania

Felietony
Wspólny manifest rynkowy
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Felietony
Pora obudzić potencjał
Felietony
Kurs EUR/PLN na dłużej powinien pozostać w przedziale 4,25–4,40
Felietony
A jednak może się kręcić. I to jak!
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Felietony
Co i kiedy zmienia się w rozporządzeniu MAR?
Felietony
Dolar na fali, złoty w defensywie