Grudniowe wydarzenia na Wall Street wpasowują się w koncepcję końca hossy w USA i pojawienia się trzyletniego okresu zdominowanego przez akcyjne niedźwiedzie. Skala deprecjacji kluczowych amerykańskich indeksów w ostatnim miesiącu 2018 r. potwierdza obawy inwestorów odnośnie do zbliżającej się bessy na rynkach akcji. Wprawdzie gospodarka USA ma się jeszcze całkiem nieźle, jednak wskaźniki giełdowe zazwyczaj wyprzedzają o trzy–cztery kwartały to, co zacznie pokazywać strefa makroekonomiczna. Aby jednak nie dać się ponieść fantazji i niepotrzebnie wpaść w objęcia ekonomii, należałoby skupić się jedynie nad tym, co już od tygodni widać na wykresach kluczowych instrumentów finansowych.

Nasdaq przełamał linię trendu wzrostowego 2009–2018 r., ma aktywną formację G&R z zasięgiem w kierunku 5800 pkt oraz wykształconą pięciofalową, elliottowską strukturę 5-3-5-3-5, po której następuje korekta tego samego stopnia, co kilkuletni impuls. DJTA, czyli najstarszy indeks giełdowy w USA, zbudował formację podwójnego szczytu oraz przełamał barierę 20 proc. liczoną od tegorocznego sufitu, co zgodnie z klasyką AT oznacza bessę. Taką samą granicę przełamał indeks szerokiego rynku S&P 500, który wprawdzie szybko odbił się od kilkumiesięcznych minimów, jednak na wykresie tygodniowym dodatkowo pojawił się sygnał SELL by EMA w (średnioterminowy sygnał sprzedaży w oparciu o średnie kroczące potwierdzające kierunek trendu). Odpływ kapitału widoczny jest także pośród trzeciej linii NYSE, mianowicie benchmark skupiający małe spółki znajduje się 20 proc. poniżej sierpniowego sufitu, co w połączeniu z przerwaną linią długoterminowego trendu wzrostowego generuje spadkowy outlook na small caps.

Pikanterii dodaje fakt, iż w bezpiecznej przystani coraz mocniej pęcznieją jankeskie obligacje zarówno dziesięcioletnie, jak i trzydziestoletnie. Wygląda na to, że US30Y zaliczą grudzień do najlepszego okresu w 2018 r., jak i w całym okresie spadków zapoczątkowanych w lipcu 2016 r., a kiedy kapitał płynie do bezpiecznych aktywów, należy obawiać się akcyjnej bessy. Bondy wyznaczyły długoterminowe denko i prawdopodobnie wracają do trzydziestoletniego kanału wzrostowego, zatem historia z 2011 r. (DJIA zrobił szczyt), 2007 r. (DJIA na szczycie) czy z 2000 r. (styczniowe maksimum na Wall Street) może się powtórzyć. Obecnie zachodzi realne prawdopodobieństwo zjawiska RISK OFF polegającego na porzuceniu ryzykownych aktywów na rzecz tych, które dają możliwość przeczekania słabszej koniunktury na rynkach akcji. Ciekawie prezentuje się CRB Index, który ostatnio wybił się dołem z dwudziestomiesięcznego trójkąta i jest na właściwej drodze do przetestowania kilkunastoletnich minimów. Porównując zachowanie ww. benchmarku z trzydziestoletnimi obligacjami, zauważymy, że na przestrzeni ostatniej dekady sygnały sprzedaży CRB_Index pokrywały się z sygnałami kupna US30Y. Przykładem jest chociażby ostatnia bessa na rynku jankeskiego długu, która zrodziła się w 2016 r. podczas formowania się zwyżkującego trójkąta na indeksie opracowywanym przez Commodity Research Bureau.

Analizując różnego rodzaju koncepcje AT zajmujące się aspektem czasu, na szczególne wyróżnienie zasługuje teoria Bennera-Fibonacciego (B-F). Według cyklu B-F bazującego na interwałach 8-9-10 oraz 16-18-20, osiem lat po szczycie z 2010 r. powinien nastąpić kluczowy punkt zwrotny na rynku – na razie scenariusz się sprawdza. Rozpoczęta tego roku bessa powinna osiągnąć denko 18 lat po minimum bessy z 2003 r., czyli w 2021 r. To znów oznaczałoby trzyletni okres dominacji jankeskich baribali, które już w grudniu pokazały, na co ich stać. Pytanie, co dalej mogą one wyrządzić w nadchodzących latach? Biorąc pod uwagę fakt, iż do skorygowania jest zwyżka zapoczątkowana w 2009 r., to z technicznego punktu widzenia DJIA swój pierwszy przystanek, liczony jako 38,2 proc. zniesienia hossy, ma dopiero w okolicach 18,9–19,1 tys. pkt, czyli znacznie poniżej ostatnich minimów. Gdyby jednak posłużyć się inną, złotą proporcją, okaże się, że 61,8 proc. wypada dokładnie w strefie szczytów hossy z 2007 r., czyli na wysokości 14,2 tys. pkt. Obecnie taki scenariusz wydaje się mało realny, ale mało realnym scenariuszem był ten z końca ubiegłego roku, w którym koncepcja zakończenia hossy w 2018 r. w oparciu o cykl Bennera-Fibonacciego ujrzała światło dzienne.