Czy na Wall Street jednocześnie może panować hossa i bessa? Czy jankeski parkiet może się znajdować w tzw. superpozycji, czyli do momentu przeprowadzenia pomiaru obowiązuje i rynek byka, i niedźwiedzia? Wprawdzie przenoszenie ze świata kwantowego w świat makro obowiązujących praw nie jest fortunnym zadaniem, jednak w obecnej sytuacji zaduma nad kreskami ma prawo nakreślić kilka ciekawych kwestii.
S&P 500 znajduje się w szczytowej strefie punktowej, zaś od kilku miesięcy dominuje trend wzrostowy. Na wykresie tygodniowym widoczne są białe świeczki o okazałych korpusach, a układ ekstremów pasuje do klasycznych modeli rynku byka. Relacja indeksu do średnich kroczących zarówno tych o szybszych parametrach (MA_8, 13, 21, 55), jak i znacznie wolniejszych (np. MA200_w) przemawia na korzyść hossy. Z punktu widzenia tytułowego kota oznacza to, że pomiar wykazał, iż nadal on żyje i ma się całkiem nieźle.
Russell2000 walczy jednak z dzienną dwusetką, którą już kilkakrotnie atakował w tym roku i jak na razie brakuje klarownych sygnałów. O ile jednak relacja indeksu vs MA200_d możliwa jest do szybkiej korekty wskutek mocniejszego podbicia, o tyle powrót ww. benchmarku na historyczne szczyty celem potwierdzenia tego, co robi S&P 500, wymaga już sporych nakładów czasu i kapitału. Wprawdzie w ostatnich latach zdarzało się, że w pierwszej kolejności na szczyty wkraczał benchmark S&P 500 i dopiero jako drugi dociągał Russell2000, jednakże nigdy nie zdarzyło się, aby dywergencja między szczytami była tak znacząca (około 10 proc.). Dla kota Schroedingera nie jest to dobra wiadomość, gdyż oznacza, że eksperymentalnie przebywa w stanie nieżywym.
Przez ostatnich 30 lat, a nawet dłużej, ceny jankeskich obligacji długoterminowych poruszają się w ramach kanału wzrostowego. Kiedy dochodzi do zmiany trendu spadkowego bondów i ceny wracają na wzrostową ścieżkę, na rynku akcji kończy się hossa. Innym obserwowanym zjawiskiem jest także współgranie ekstremów S&P 500 vs US30Y_Bond i jeżeli nowym szczytom „zrobionym" przez indeks nie towarzyszą nowe minima w wykonaniu bezpiecznych aktywów, pojawia się tzw. negatywna dywergencja. Porównując bieżącą wycenę bondów do wysokiego odczytu S&P 500, można zauważyć, że brakuje tutaj odwrotnej korelacji, a tym samym zachodzi realne ryzyko zmiany trendu. Dla kota nie jest to dobra wiadomość.
Przyszłość futrzaka nie wygląda kolorowo, gdy spojrzymy na tygodniowy wykres S&P 500, gdzie widoczne jest niedomknięte tygodniowe okno hossy na wysokości 2836–2848. Jak pokazują ostatnie przypadki, zbudowanie takiej formacji weekly gap na tak wysokim poziomie cen stanowi bardzo silny magnes dla indeksu, a tym samym pojawia się czynnik ściągający benchmark na południe. Jeżeli zatem S&P 500 wydostanie się na historyczne maksima, pojawi się realne ryzyko zbudowania tzw. pułapki hossy ze względu na potrzebę domknięcia ww. luki hossy. Co to dla podopiecznego Schroedingera oznacza, nie trzeba wyjaśniać...