Podgrzewanie temperatury sporu

Problem kredytów walutowych pokazuje słabą organizację instytucjonalną i prawną polskiego państwa.

Publikacja: 30.04.2019 05:00

Sławomir Horbaczewski publicysta ekonomiczny

Sławomir Horbaczewski publicysta ekonomiczny

Foto: parkiet.com

Powodem znacznego przyspieszenia prac parlamentarnych nad kredytami walutowymi zmierzających do przyjęcia tzw. ustawy frankowej raczej nie jest realna intencja ostatecznego rozwiązania problemu kredytobiorców, ale polityczne zamknięcie wieloletniej przepychanki przed maratonem wyborczym 2019 i 2020.

Podstawowym problemem paradoksalnie nie jest pogarszająca się sytuacja kredytobiorców walutowych (od dłuższego czasu jest ona dość stabilna, a same kredyty spłacają się dobrze, a nawet są nadpłacane, co powoduje systematyczny spadek ich wartości i udziału w ogólnej puli aktywnych kredytów), a najbardziej pożądane z punktu widzenia obecnych władz zamknięcie tematu i pozbawienie przeciwników argumentu o niespełnionej obietnicy. To przede wszystkim cel prezydenta kojarzonego z obietnicami rozwiązania problemu tzw. kredytów frankowych.

Jednak projekt ustawy będzie raczej kolejnym paliwem awantury politycznej niż środkiem wygaszenia tematu. Nie zadowala on nikogo, co jest szczególnie problematyczne dla obozu rządzącego. Dodatkowo kwestia kredytów frankowych dla ogółu wyborców jest marginalna i nie są oni zwolennikami szczególnej pomocy państwa w tym zakresie.

Projekt ustawy podgrzewa temperaturę sporu z najbardziej aktywnymi kredytobiorcami – co przy słabym zainteresowaniu ogółu społeczeństwa buduje wrażenie kolejnego konfliktu, w który włączona jest władza. Okres przedwyborczy to najmniej korzystny czas forsowania rozwiązań, które nikomu nie przynoszą oczekiwanych efektów. Ustawa w obecnie rozważanym kształcie naraża Polskę na ewentualne spory z rządami krajów pochodzenia kapitału zaangażowanego w polskie banki oraz być może KE.

Problem kredytów walutowych pokazuje słabą organizację instytucjonalną i prawną polskiego państwa. Politycy zajmują się tworzeniem coraz bardziej skomplikowanych i pełnych luk projektów ustawy, a z drugiej strony instytucje państwowe (UOKiK czy Rzecznik Finansowy) oficjalnie podnoszą kwestię niezgodności z prawem wielu zapisów umów kredytowych, których likwidacja równałaby się z uznaniem umowy za niebyłą lub równałaby ją do umowy kredytowej w złotym. Te wątpliwości podzielane są również przez liczne wyroki sądowe. Jeśli zostało złamane prawo, to nie powinno być żadnych wątpliwości co do przywrócenia prawidłowego stanu rzeczy. Zatem dlaczego nie pozostawić tej kwestii sądom i ich niezawisłym orzeczeniom? Takie rozwiązanie ma bardzo wiele zalet. Nie można mu zarzucić, że preferuje się pewną grupę społeczną względem ogółu, orzeczenia sądów na gruncie prawa polskiego są zdecydowanie trudniejsze do skarżenia na forum UE, jest to rozwiązanie znacznie bardziej transparentne niż wprowadzanie dziurawej jak ser szwajcarski (nomen omen) ustawy. Oparcie się na postępowaniu sądowym ma również tę zaletę, że nie będzie miało demoralizującego wpływu na społeczeństwo, tzn. nie wykreuje przekonania, że jeśli tylko odpowiednio duża grupa ludzi będzie ofiarami swoich mniej lub bardziej ryzykownych i nie do końca przemyślanych decyzji, to zawsze z pomocą przyjdzie państwo i rozwiąże problem.

Zakładając, że banki w coraz większym stopniu przegrywałyby procesy z kredytobiorcami, można oczekiwać, że same wypracowałyby odpowiednio atrakcyjne propozycje ugód i nie wynikałoby to z przymusu państwa, a czystego rachunku ekonomicznego.

Ciemnym punktem tej koncepcji jest słabość i niewydolność polskiego systemu sądowniczego objawiająca się przewlekłością postępowań i podatnością na działania szczególnie kreatywnych adwokatów zmierzających do odwlekania w nieskończoność rozstrzygnięcia, na co mogą pozwolić sobie banki, a nie skarżący kredytobiorcy –ten typ myślenia i strategii ujawniony został podczas nagranej i opublikowanej rozmowy jednego z biznesmenów z jednym z najbardziej znanych prawników.

W przypadku realnej intencji rozwiązania problemu kredytów walutowych państwo mogłoby usprawnić proces działania sądów oraz wprowadzić wsparcie prawne oraz finansowe (np. zwolnienie z kosztów sądowych itp.) dla osób chcących dochodzić praw przed sądem. Kluczowym byłoby maksymalne skrócenie postępowań. Jeśli będą one sprawnie rozstrzygane, to bez względu na zapadające orzeczenia zarówno kredytobiorcy, jak i banki nie będą miały uzasadnionego powodu, aby atakować rząd. Opcją do rozważenia jest ewentualne bardziej korzystne ustawowe uregulowanie obszaru przedawniania się roszczeń kredytobiorców. Obecnie tworzy się cały rynek kancelarii prawnych, które oferują kredytobiorcom usługi w obszarze prowadzenia spraw sądowych. Nie jest to przez nikogo kontrolowane i trudno ocenić ich skuteczność oraz zgodność działań choćby z etyką zawodową, ale pojawia się dodatkowe ryzyko wykorzystywania trudnej sytuacji wielu ludzi dla zarobienia pieniędzy bez oferowania im rzetelnej usługi.

Takie rozwiązanie jest jednak problematyczne z punktu widzenia krótkoterminowego wizerunku prezydenta i rządu (będzie uznane przez część środowisk frankowych za zdradę i wycofanie z obietnic). Dlatego jednym ze scenariuszy jest taki, w którym prace nad ustawą będą postępowały, a niepewność i irytacja po obu stronach barykady sporu będzie utrzymywana na kontrolowanym poziomie aż do wyborów. Innym jest przyjęcie ustawy, jednak będzie to zapalnik nowej fali dyskusji i wzajemnych oskarżeń.

Wprowadzenie ustawy frankowej zwiększy koszty banków, które będą starały się przerzucić jak największą ich część na ogół klientów, co sprawi, że pomoc frankowiczom sfinansują klienci banków. Kolejne obciążenia banków mogą też wzmocnić tendencje konsolidacyjne oraz pogłębić procesy restrukturyzacyjne sektora skutkujące zwolnieniami pracowników – to i tak się dzieje z przyczyn obiektywnych, ale dodatkowe obciążenia mogą tylko powiększyć skalę tych działań. To koszt społeczny.

Dla banków pożądane byłoby ostateczne rozstrzygnięcie kredytów walutowych, co pozwoliłoby na jego uwzględnienie w planowaniu strategii banków oraz zlikwiduje niepewność wśród akcjonariuszy, w tym inwestorów giełdowych, ponieważ z biznesowego punktu widzenia brak decyzji może być gorszy niż jakakolwiek decyzja.

Rząd w ostatnich latach wprowadził szereg programów socjalnych skierowanych do najbardziej potrzebujących (np. 500+), które pośrednio trafiają też do wielu osób dotkniętych problemem kredytów frankowych i w jakimś stopniu łagodzą jego dolegliwość. W świetle nowych propozycji rządu dotyczących kosztów pracy oraz transferów socjalnych ten argument zyskuje na znaczeniu.

Felietony
Wspólny manifest rynkowy
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Felietony
Pora obudzić potencjał
Felietony
Kurs EUR/PLN na dłużej powinien pozostać w przedziale 4,25–4,40
Felietony
A jednak może się kręcić. I to jak!
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Felietony
Co i kiedy zmienia się w rozporządzeniu MAR?
Felietony
Dolar na fali, złoty w defensywie