Kilka lat temu został powołany zespół roboczy, którego celem było przeprowadzenie reformy otwartych funduszy emerytalnych. W realizowanych pracach uczestniczyli przedstawiciele administracji publicznej, organizacji środowiskowych, funduszy emerytalnych oraz pracownicy naukowi. Jednym z poruszanych podczas dyskusji tematów było wprowadzenie zachęt dla członków funduszy emerytalnych do śledzenie poziomu pieniędzy zgromadzonych na ich kontach. Zgodnie z ówczesnym regulacjami każde towarzystwo raz do roku informowało o wpłatach na konto, wielkości zgromadzonych środków oraz stopie zwrotu funduszu. Uczestnicy dyskusji zakładali, że taka informacja mogłaby zachęcić członków do większej aktywności co do zmiany funduszu, a więc szukania funduszy dających wyższą stopę zwrotu niż konkurencja. Mogłoby to również prowadzić do zachęt oszczędzania w ramach III filaru.
W trakcie rozmów ktoś zadał pytanie o to, ile osób znajdujących się na sali zna poziom zgromadzonych w OFE oszczędności i czy na bieżąco śledzi wyniki swojego funduszu. Okazało się, że twierdzącej odpowiedzi udzieliło zaledwie kilku uczestników spotkania.
Zdarzenie to przypomina się w związku z prowadzoną obecnie przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych ogólnopolską akcji rozsyłania do wszystkich ubezpieczonych informacji o kapitale początkowym, składkach powiększonych o kwotę waloryzacji na koncie podstawowym oraz kwotach składek wpłaconych, odsetkach i waloryzacji środków OFE w ramach subkonta. W piśmie od urzędu możemy również znaleźć dwie bardzo ważne informacje, a mianowicie hipotetyczną (zwaną także prognozowaną) wysokość emerytury w przypadku zakończeniu aktywności zawodowej w bieżącym roku i w przypadku jej kontynuowania do momentu nabycia praw do emerytury z zachowaniem historycznego wynagrodzenia.
Ta druga kwota jest co najmniej wyższa, a różnica zależy od dotychczasowego stażu i lat, jakie pozostały ubezpieczonemu do przejścia na emeryturę. Natomiast samodzielnie każdy może sprawdzić tzw. stopę zastąpienia, porównując wyliczenia ZUS ze swoim obecnym wynagrodzeniem. Według szacunków stopa zastąpienia będzie wynosić około 30 proc. Inicjatywa ZUS związana z wysyłką listów jest oczywiście słuszna, bo zmusza nas do zastanowienia się nad przyszłością. Dla niektórych osób może to być podstawą do decyzji o tym, że warto pracować jak najdłużej, a może okazją do tego, by pójść do pracodawcy i poprosić o podwyżkę czy może nawet zmienić miejsce zatrudnienia, bo obecne składki i prognozy wskazują, że nasza emerytura będzie stanowić niewielką część ostatniego wynagrodzenia.
Później jednak bieżące obowiązki skutkują tym, że informacje przekazana w liście z ZUS szybko zostają zapomniane i dla większości osób to ważne ostrzeżenie wraca dopiero przy okazji kolejnej korespondencji.