Jedna z firm motoryzacyjnych reklamowała swego czasu nowy model produkowanego auta, kładąc akcent na znajdującą się w jego standardowym wyposażeniu... lodówkę! Zatem nie pojemność silnika, przyspieszenie, średni poziom spalania paliwa czy wielkość bagażnika, tylko ekstrawyposażenie – lodówkę. Dlaczego właśnie ją? Jednym z uzasadnień jest próba znalezienia niszy, wyróżnika w stosunku do konkurencji. Bo czy temu może służyć podanie parametrów technicznych auta czy informacja o jego standardowym wyposażeniu? Każde nowe auto posiada przecież cztery koła, silnik, kierownicę, fotele czy bagażnik. Żaden z tych elementów nie jest więc czymś, czym można odróżnić się od konkurencji. Za to wbudowana lodówka to na pewno coś szczególnego, czym można zaimponować klientowi.
Dlaczego został przywołany ten przykład reklamy? Wydaje się, że podobny dylemat, jaki mają producenci aut, może dziś towarzyszyć emitentom instrumentów dłużnych. W tym przypadku problem z przyciągnięciem klienta wynika głównie z niskich stóp procentowych oraz ryzyka wypłacalności obligatariusza. Odpowiedzią na takie potrzeby mogą być obecnie emisje zielonych obligacji.
Przez emisje zielonych obligacji najczęściej rozumie się papiery, które służą finansowaniu lub refinansowaniu projektów związanych z szeroko pojętą ochroną środowiska naturalnego, np. z energią odnawialną, efektywnością energetyczną, gospodarką wodną i ściekową, przyjaznym środowisku transportem czy też zarządzaniem odpadami. Według danych International Finance Corporation za pierwszą ważną z punktu widzenia zielonych obligacji datę uznaje się emisję papierów o wartości 600 mln USD, przeprowadzoną przez Europejski Bank Inwestycyjny. Obligacje te wyemitowano dla wsparcia finansowego podmiotów działających w takich obszarach jak energia odnawialna i efektywność energetyczna. W powszechnym obiegu na rynku kapitałowym pojęcie „zielone obligacje" pojawiło się w 2008 roku, kiedy to Bank Światowy przeprowadził emisję o wartości 440 mln USD. Dotychczas największa emisja zielonych obligacji została przeprowadzona w 2016 roku przez chiński Bank Komunikacji i wyniosła 4,3 mld USD. Szacuje się, że obecnie globalna wartość „zielonego rynku" wynosi ponad 200 mld USD.
Ciekawych informacji na temat specyfiki tego rynku dostarcza raport inicjatywy Climate Bonds. Ze względu na typ emitenta w ostatnim czasie największe emisje były prowadzone przez przedsiębiorstwa niefinansowe i finansowe. Na kolejnych pozycjach są obligacje rządowe i podmiotów rządowych. Ze względu na cel emisji największa alokacja jest realizowana w energię odnawialną, budownictwo ekologiczne, oszczędność wody i emisję odpadów.
W ujęciu regionalnym największą wartość w ostatnich trzech latach miały emisje w Stanach Zjednoczonych, Francji i Kanadzie. Co ciekawe, w tym rankingu na szóstej pozycji znajduje się Polska, nieznacznie przegrywając z Chinami i wyprzedzając Hiszpanię. W przypadku naszego kraju w rankingu zostały uwzględnione emisje Ministerstwa Finansów przeprowadzone w latach 2018 i 2019, o łącznej wartości ponad 3 mld USD. Warto dodać, że pierwsza tego typu emisja w Polsce miała miejsce w grudniu 2016 roku, kiedy zostały wyemitowane obligacje o wartości 750 mln euro.