Chińskie Tesle i e-VW zmierzą się z trendem

Szanghajska fabryka volkswagenów, która docelowo ma produkować 300 tys. aut rocznie, już rozpoczęła testową produkcję z elektrycznej serii ID.

Publikacja: 04.12.2019 05:00

Tomasz Świderek, publicysta ekonomiczny

Tomasz Świderek, publicysta ekonomiczny

Foto: Fotorzepa, Rafał Guz

Na chińskim rynku samochodów elektrycznych doszło do małej kumulacji. Mniej więcej w tym samym czasie pojawiły się trzy istotne wiadomości. Dwie dotyczyły rychłego rozpoczęcia seryjnej produkcji elektryków przez zagraniczne koncerny, a trzecia rynkowego trendu, który może zweryfikować średnioterminowe oczekiwania analityków i producentów.

Chiny są największym światowym rynkiem samochodów elektrycznych na baterię (BEV). Dzięki wprowadzonym w 2009 r. rządowym dotacjom przez ostatnie lata sprzedaż szybko szła w górę – w ubiegłym roku w Szanghaju sprzedano więcej BEV niż w takich krajach jak Niemcy, Francja czy Wielka Brytania – co skłaniało najpierw kolejne lokalne, a potem także zagraniczne firmy do uruchamiania fabryk. Analitycy od dawna ostrzegali, że próbę czasu przetrwa tylko niewielka część marek, a reszta albo zostanie wchłonięta przez konkurentów, albo zwyczajnie zbankrutuje.

Od końca ub.r. było wiadome, że rząd chce obniżyć dotacje (w 2017 r. państwo wydało na nie 3,1 mld dolarów). Szczegóły planu rynek i konsumenci poznali w marcu br., a weszły w życie w czerwcu. Z dotacji wykluczone zostały auta, których zasięg na jednym ładowaniu baterii jest mniejszy niż 250 km. Na dodatek drastycznie obniżono kwoty dopłat. Średnia wysokość dotacji spadła o ponad połowę z 50 tys. juanów (7,15 tys. dolarów).

Plan obniżki dotacji najpierw, czyli przed wejściem zmian w życie, spowodował wzrost sprzedaży i wielką niepewność co dalej. Teraz już wiadomo, że pesymiści wieszczący mocne skurczenie się popytu mieli rację. W październiku – według danych Chińskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów (CAAM) – sprzedaż samochodów z napędem elektrycznym (samochody na baterie i hybrydy z wtyczką) oraz zasilanych ogniwami paliwowymi była o 45,6 proc. niższa niż rok wcześniej. We wrześniu spadek wynosił 33 proc. Biorąc pod uwagę, że od lat te dwa miesiące to najlepszy okres sprzedaży aut w Chinach oraz że październik był w Państwie Środka 16. z rzędu miesiącem spadku sprzedaży samochodów z silnikami spalinowymi, sytuacja wygląda źle. CAAM oczekuje, że w całym 2019 r. sprzedaż tzw. NEV (New Energy Vehicle) będzie niższa niż w 2018 r., gdy po skoku o niemal 2/3 doszła do 1,3 mln sztuk.

Branża twierdzi, że spadek popytu to pochodna rządowych decyzji o cięciu dotacji. A te – według mediów – w przyszłym roku znów mają się skurczyć, a potem zostaną wygaszone.

Wywołane cięciem dotacji załamanie rynku zbiega się w czasie z uruchamianiem przez Teslę i Volkswagena produkcji elektryków w Chinach. Gdy podejmowano decyzje o budowie fabryk, zapewne ani szefowie amerykańskiego producenta, ani kierownictwo niemieckiego koncernu nie spodziewali się, że szybki wzrostowy trend sprzedaży już w tym roku gwałtownie się załamie.

Zlokalizowana w Szanghaju fabryka Tesli – pierwszy zakład produkcyjny amerykańskiej firmy poza USA – już ruszyła z produkcją zmontowanych w zakładzie tesli Model 3. Jak doniosły media, pierwsze auto, które zjechało z taśmy, było niebieskie, a nazwa marki napisana była po chińsku. Na razie fabryka produkuje „na magazyn" i na zwolnionych obrotach (docelowe moce produkcyjne fabryki to 500 tys. samochodów rocznie). Tesla nie ma jeszcze bowiem pełnej chińskiej certyfikacji wymaganej przed dopuszczeniem samochodów do sprzedaży. Liczy, że dostanie ją jeszcze w tym roku.

Szanghaj jest też miejscem, gdzie pierwszą w Chinach fabrykę elektryków zlokalizował Volkswagen. W odróżnieniu od Tesli, która jest jedynym właścicielem chińskiej fabryki, zakład, który ma produkować przeznaczone na lokalny rynek BEV niemieckiego koncernu, jest joint venture Volkswagena z chińską firmą SAIC Motor. W jego uruchomienie wspólnicy zainwestowali 2,5 mld dolarów.

Szanghajska fabryka volkswagenów, która docelowo ma produkować 300 tys. aut rocznie, także już rozpoczęła testową produkcję aut z elektrycznej serii ID. W kolejnym kroku mają tam powstawać także inne modele, w tym elektryczne auta Audi. Jak twierdzą media, oprócz już wybudowanego zakładu Volkswagen wspólnie z chiński partnerami chce uruchomić w Państwie Środka jeszcze dwie fabryki elektryków. Niemiecki koncern chce bowiem na chińskim rynku oferować 30 modeli BEV.

Chińska przygoda z elektrykami i dla Tesli, i dla Volkswagena jest niezmiernie ważna strategicznie. Tesli – w teorii – powinna pozwolić na zwiększenie produkcji do ponad miliona aut rocznie i – co nie mniej ważne – na osiągnięcie trwałych zysków. Dla Volkswagena Chiny mają być jednym z silników ciągnących w górę ruszającą niemal z zerowego poziomu sprzedaż elektryków. Niemiecka firma zakłada, że do 2028 r. na całym świecie sprzeda 22 mln aut z takim napędem.

Można być niemal pewnym, że inwestorzy będą pilnie obserwowali, jak Tesla i Volkswagen radzą sobie w Chinach i rozliczą obu producentów z realizacji chińskich obietnic.

Felietony
Wspólny manifest rynkowy
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Felietony
Pora obudzić potencjał
Felietony
Kurs EUR/PLN na dłużej powinien pozostać w przedziale 4,25–4,40
Felietony
A jednak może się kręcić. I to jak!
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Felietony
Co i kiedy zmienia się w rozporządzeniu MAR?
Felietony
Dolar na fali, złoty w defensywie