Giełda odpadów

Przejrzysty rynek surowców wtórnych w znakomity sposób ułatwiłby wycenę, przy czym przewiduję, że taka wycena mogłaby być ujemna.

Publikacja: 12.12.2019 05:00

Mirosław Kachniewski, prezes zarządu, SEG

Mirosław Kachniewski, prezes zarządu, SEG

Foto: materiały prasowe

Giełdy papierów wartościowych wyewoluowały z giełd surowców. Wiele wskazuje na to, że były jedynie przejściowym etapem w tej ewolucji i że wracamy do korzeni. W niedalekiej przyszłości giełdy papierów wartościowych mogą wyginąć, pozytywnie należy zatem odebrać działania GPW mające na celu poszerzenie zakresu działania i źródeł przychodów o obrót surowcami.

Jednym z elementów strategii GPW jest stworzenie rynku odpadów. Marketingowo to brzmi słabo, więc skłaniam się raczej ku nazywaniu nowego projektu rynkiem surowców lub presurowców. W sumie – z punktu widzenia organizacji obrotu – nie ma znaczenia, czy jest to surowiec wtórny czy pierwotny. Trzeba go tylko właściwie wystandaryzować.

I tu przechodzimy do ciekawego paradoksu, że giełdy (zwłaszcza w obszarze instrumentów pochodnych) powstały najpierw dla instrumentów trudniejszych w obrocie, a dopiero później te rozwiązania zostały zastosowane do papierów wartościowych. Tymi trudniejszymi instrumentami były przede wszystkim płody rolne i surowce. Obrót nimi bez ich oglądania wymagał wcześniejszego szczegółowego zdefiniowania, czym jest np. półtusza wieprzowa, czy jakie parametry musi mieć kukurydza, aby stać się przedmiotem obrotu.

Wynalazki wielkich giełd z Chicago zostały potem wprowadzone na rynki papierów wartościowych, choć z dzisiejszej perspektywy można uznać, że niepotrzebnie, względnie że ich czas już minął. Otóż obrót papierami wartościowymi nie wymaga szczegółowej specyfikacji (każda akcja danej serii danego emitenta jest taka sama), nie wymaga jednostkowego opisu (akcje nie noszą przecież specyficznych znamion użytkowania, typu plama czy dziura, tym bardziej że nie mają formy materialnej), nie wymaga ograniczenia dostępu dla określonej liczby chętnych kontrahentów (co miało miejsce w przypadku tradycyjnych giełd).

W praktyce istniejące obecnie portale, na których można kupić używane rzeczy, są dużo bardziej zaawansowane w funkcjonalnościach niż giełdy papierów wartościowych. A jednocześnie oferują łatwiejszy dostęp i niższe koszty. Nie powinno zatem dziwić, że GPW stawia na wykorzystanie swoich kompetencji i systemów w obszarach, gdzie obrót jest dużo trudniejszy – energia, płody rolne czy surowce (w tym wtórne).

Zwłaszcza ten ostatni obszar wydaje się szczególnie atrakcyjny w kontekście istniejących regulacji wymuszających raportowanie publiczne danych dotyczących wpływu na klimat, względnie przekazywanie ich do instytucji finansowych (banki, ubezpieczyciele, fundusze) oraz do kontrahentów (aby mogli to uwzględnić w swoim łańcuchu dostaw). Przejrzysty rynek surowców wtórnych (nazwijmy je presurowcami) w znakomity sposób ułatwiłby wycenę, przy czym przewiduję, że taka wycena mogłaby być ujemna. Czyli możliwe byłoby nabywanie odpadów wymagających na tyle dużych nakładów przy recyklingu, że ich producent by do tego dopłacał. Ale jednocześnie przejrzystość rynku ograniczałaby ryzyko, że nabywca zamiast recyklingu porzuci nabyte odpady w najbliższym lesie.

Warto dodać, że przejrzysta ujemna wycena odpadów w dużym stopniu zmieniłaby myślenie o ograniczaniu odpadów czy wręcz o gospodarce w obiegu zamkniętym. Dziś wiemy, ile kosztuje wdrożenie rozwiązań mających na celu ograniczenie negatywnego wpływu na środowisko, ale nie mamy pojęcia, ile kosztuje niewdrażanie takich rozwiązań. Bo dziś odpady po prostu trafiają na wysypiska, bynajmniej nie po cenie rynkowej uwzględniającej koszty recyklingu, ale po cenie urojonej, uwzględniającej wyłącznie transport i koszt powierzchni składowania odpadów lub koszt ryzyka porzucenia odpadów w lesie. Przejrzysty rynek presurowców ucywilizowałby tę część gospodarki, ułatwiłby raportowanie, ułatwiłby planowanie biznesu i ograniczyłby negatywne skutki dla środowiska i dla naszego zdrowia.

Oczywiście pojawi się argument, że taka przejrzystość podniosłaby koszty funkcjonowania spółek. Ale czy podniosłaby je czy tylko ujawniła? Bo dzisiaj przecież też spółki ponoszą te koszty, a jeśli nie, to ponoszą ryzyko. To ryzyko dotyczy ograniczenia lub podrożenia finansowania, bo banki i fundusze inwestycyjne w coraz większym stopniu będą musiały uwzględniać te czynniki w swoich decyzjach kredytowych czy inwestycyjnych. Jeszcze większy problem dotyczy ubezpieczeń, gdyż jest on odłożony w czasie. Olbrzymim ryzykiem jest też możliwa utrata rynków zbytu wskutek zmiany świadomości odbiorców. Innym obszarem ujawnienia kosztów jest wpływ na nasze zdrowie i środowisko. Czy rzeczywiście tańsze dla konsumenta jest spalenie odpadów w zakładowej kotłowni i wdychanie toksyn czy zapłacenie za produkt np. 10 proc. więcej wskutek prawidłowego recyklingu?

Tu się pojawia kolejna kwestia – że przecież nieuczciwe firmy będą mogły truć i jednocześnie obniżać koszty. To prawda i w dużej mierze tak przebiegała walka konkurencyjna w ostatnich dekadach – można było przerzucać olbrzymią część kosztów na środowisko i konsumenta. Ale nowe regulacje dotyczące raportowania niefinansowego i sustainable finance drastycznie to zmienią, a rynek presurowców mógłby być bardzo istotną częścią tego systemu. Rynek taki pozwoliłby nie tylko na wykorzystanie istniejącej infrastruktury do obrotu nowymi instrumentami, ale także na ułatwienie raportowania emitentom papierów wartościowych dzięki możliwości rynkowej wyceny kosztów produkowanych odpadów.

Felietony
Wspólny manifest rynkowy
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Felietony
Pora obudzić potencjał
Felietony
Kurs EUR/PLN na dłużej powinien pozostać w przedziale 4,25–4,40
Felietony
A jednak może się kręcić. I to jak!
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Felietony
Co i kiedy zmienia się w rozporządzeniu MAR?
Felietony
Dolar na fali, złoty w defensywie