Czarna dziura na GPW

Przenikanie praw fizyki na rynki finansowe nie dla każdego jest sprawą oczywistą, tym bardziej że lwia część inwestorów nie posiada wykształcenia zgodnego z zamiłowaniami Skłodowskiej czy też Balcerowicza.

Publikacja: 03.11.2020 05:00

Piotr Neidek ekspert, DM mBanku

Piotr Neidek ekspert, DM mBanku

Foto: Archiwum

I nawet dobrze, że na giełdzie panuje mniej lub bardziej wybuchowa mieszanka poglądów na ekonomię, gdyż homogeniczność osądów mogłaby doprowadzić do spadku zmienności tak cenionej przez spekulantów bądź też graczy średnioterminowych.

Fizyka jest nauką ścisłą, o czym wie już nawet najmłodsze pokolenie inwestorów, bawiących się jeszcze drewnianymi klockami, na wzór spółek, którymi żonglują ich rodzice. Niby to tylko zabawa lub sposób na nudę, jednakże o krzywdę nietrudno. Sześcian w rękach naszych pociech początkowo stanowi cel sam w sobie, a dopiero później okazuje się środkiem wymaganym do stworzenia bardziej złożonej konstrukcji. Niestety, już na starcie kariery budowniczego pojawiają się przeszkody, na które nie ma się wpływu i jedyne, co należy zrobić, to poddać się prawom fizyki.

Można by rzec nic innego, jak tylko zjeść zęby, ale akurat tego typu fraza dla raczkujących graczy zakrawałaby na antynomię. Doświadczenia z dzieciństwa pozostaną jednak ważną lekcją dla wszystkich tych, którzy obecnie próbują swoich sił na GPW, która jak na razie quasi-pozytywnie została zarażona wirusem, aczkolwiek jego konsekwencje znane będą dopiero za kwartałów parę.

Kupując jedną z kilkuset spółek notowanych nad Wisłą, należy na starcie ponieść liczne koszty – od klasycznych finansowych po te alternatywne, mniej namacalne. Budowa inwestycyjnego portfela stanowi nie lada wyzwanie dla doświadczonych architektów, a co dopiero dla tych, którzy szkicowanie na wirtualnych rachunkach zamienili na maklerskie konta. Wprawdzie kupno jednej spółki jest proste i pozbawione wielu wad, jednakże czy chwytając za klocki zarówno te finansowe, jak i drewniane, można stworzyć prawdziwe dzieło? Maluch wie, że budowanie wymaga nakładu czasu i uwzględnienia wielu elementów składowych, dlatego też i rodzic wessany przez GPW z reguły powinien zdawać sobie sprawę, iż z jednej spółki – bez względu na jej profil działalności i trendy rynkowe – klasycznego portfela utworzyć się nie da. To tak, jakby z kwiatka zrobić bukiet, czy z kawalera utworzyć małżeństwo.

W ostatnich dniach maklerzy z Łodzi, spekulanci ze Zgierza, nośpłat z Poznania czy też handlyrz z Cieszyna pozytywnie nakręcili się alledebiutem. IPO wypadło znakomicie, zarobić mógł każdy, kto podjął się wyzwania w postaci wyciągnięcia nadmiaru gotówki z przysłowiowej skarpety. Nie ujmując nic siostrze onucy, ostatnimi czasy przyjaciółka naszych stóp stała się bardziej przyjazna Kowalskiemu niż lokata, nad czym może i ubolewają bankowcy, ale maklerzy już nie. Niskie stopy procentowe, rozpędzająca się inflacja czy też podatek Belki to tylko kilka zadr mogących uwierać wielu ściubigroszy.

I kiedy już na początku roku brakowało pomysłów na zarabianie nad Wisłą, pojawił się giełdowy wodzirej w przebraniu SARS-CoV-2. Na Książęcą 4 wszedł w stylu Hitchcocka, czyli najpierw było trzęsienie ziemi, a dopiero później zaczynała się akcja, dokładnie zaś akcji przebudzenie. Po kilku miesiącach buszowania po rynku, kiedy już zmienność zaczęła spadać, do gry wkroczyła spółka Allegro. Tempo oferty było zawrotne, emocje jeszcze większe, a obroty wręcz olśniewające. Kilkudziesięcioprocentowe przebicie w pierwszych dniach notowań spółki Allegro wynikało z prostej relacji popytu do podaży, gdzie popytem była uwolniona gotówka, a podażą ograniczona liczba akcji. Warszawski parkiet okazał się doskonałym narzędziem pozwalającym wycenić rynkową wartość akcji, a cena w kolejnych dniach notowań była jedynie pochodną tego procesu. Zarówno oferta publiczna, jak i późniejszy przerzut akcji zostały wycenione na grube miliardy, a tym samym światło dzienne ujrzał dotychczasowy kapitał dogorywający na lokatkach.

Jak potoczą się dalsze losy finansowego narybku, który wypłynął na szerokie wody, pokażą kolejne miesiące, jednakże wprowadzenie do obiegu rynkowego tak znaczących zasobów finansowych przysłowiowego Kowalskiego może okazać się triggerem do rozwoju polskiego rynku kapitałowego. Nie oznacza to jednak, że WIG20, do grona którego właśnie co dołączył ww. debiutant, skazany jest na sukces. Przez kilka tygodni Allegro stanowiło pewnego rodzaju czarną dziurę, której właściwości fizyczne wydają się być szeroko znane, podobnie jak i jej oddziaływanie na otoczenie. Wspomniane ciało astralne z założenia posiada tak dużą i gęstą materię, iż wciąga wszystko mniejsze to, co znajduje się w jego sąsiedztwie. Tak też się działo ze spółkami tworzącymi indeks blue chips, gdyż zarówno zapisy wymagające zamrożenia kapitału, jak i późniejszy poniedziałkowo-środowy wystrzał notowań sprawiły, iż nad Wisłą kapitał został w sporej mierze wciągnięty przez aukcyjnego giganta.

Pozostaje zatem pytanie, czy energia wpompowana w giełdę zarówno przez drobnych inwestorów, jak i fundusze inwestycyjne stanie się triggerem do odrodzenia rynku nad Wisłą, czy może jednak jest tylko kolejnym testem na słabość WIG-ów. Zgodnie z teorią tegorocznego noblisty sir Rogera Penrose'a, eksperta z zakresu osobliwości czarnych dziur, wszechświat jest cykliczny, dlatego też przekładając prawa fizyki na lokalne podwórko, jakim jest GPW, należałoby postawić tezę, że rynek nad Wisłą także czeka inflacja i to nie ta ekonomiczna, lecz fizyczna. Kiedy? To już inna historia...

Felietony
Pora obudzić potencjał
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Felietony
Kurs EUR/PLN na dłużej powinien pozostać w przedziale 4,25–4,40
Felietony
A jednak może się kręcić. I to jak!
Felietony
Co i kiedy zmienia się w rozporządzeniu MAR?
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Felietony
Dolar na fali, złoty w defensywie
Felietony
Przyszłość płatności bankowych w Polsce