Zwłaszcza wobec wciąż obecnych ograniczeń dotyczących tych dziedzin życia społecznego, a w konsekwencji gospodarczego, które od dawien dawna angażowały ponadprzeciętnie dużo pracy ludzkiej, a reprezentowane są także przez spółki giełdowe – usług gastronomicznych, hotelowych, konferencyjnych czy wystawienniczych. A co wtedy, kiedy okaże się, że te ograniczenia pozostaną z nami już na stałe? Przecież nie wyeliminujemy z życia ludzkiego podróżowania, a w konsekwencji nocowania i spożywania posiłków poza domem, człowiek jako istota społeczna potrzebuje też drugiego człowieka w codziennych interakcjach – spotykanie się w większych grupach, gromadzenie się były i są ludziom potrzebne. Nawet niektóre kluczowe giełdy papierów wartościowych opierają się na wzajemnym bezpośrednim patrzeniu sobie w oczy...
Przecież codziennie tysiące ludzi przyjmują odpowiednie szczepionki – dlaczego tych ludzi odpowiednio nie oznaczyć i nie pozwolić im funkcjonować w tym sensie normalnie, że mogliby w swoim gronie bez problemu i bez ograniczeń się spotykać, podróżować, spożywać posiłki, organizować konferencje czy wystawy? Wzrosłaby też motywacja pozostałych osób, aby jak najszybciej się szczepić, można by porównywać odpowiednie dane/wskaźniki dla różnych grup odniesienia – najbardziej dotąd w pandemii poszkodowane gałęzie gospodarki zaczęłyby się trwale odradzać, pojawiłaby się ufność w przyszłość także u tych, którzy popadli w pandemiczną beznadzieję. Zamiast dzielić to, czego nie ma, a z pustego i Salomon nie naleje, zaczęlibyśmy więcej tworzyć, dalibyśmy ludziom sens dalszego istnienia.
Nie rozumiem, dlaczego wobec tylu już w pełni zaszczepionych nie pozwala im się w pełni funkcjonować – tak, jak funkcjonowali kiedyś, i tak, jak znów chcą funkcjonować. Szczepimy się nie tylko dlatego, abyśmy łagodnie przechodzili infekcję i nie stanowili problemu dla systemu opieki zdrowotnej, jak już zostaniemy zainfekowani, chociaż jest to bardzo istotne, ale przede wszystkim dlatego, że żyjemy w społeczeństwie, a to oznacza trwałe interakcje społeczne i niemożność uniknięcia drugiego człowieka. Co więcej, jedynie w takich interakcjach budujemy swoją codzienność i przyszłość, nie tyle poprawę bytu, co w ogóle podstawy bytu.
Kłócimy się, dlaczego ktoś coś „dostał" i dlaczego akurat tyle, a nie robimy tego, co oczywiste, aby tego czegoś było więcej i aby to coś, czyli pieniądze, w ogóle było. Żaden pociąg, który ma wciąż zaciągnięty hamulec, nie ruszy i nie pojedzie...