ETF na WIGtech. Co dalej?

Zasadniczym warunkiem dla utworzenia funduszu inwestycyjnego jest konieczność zapewnienia przez taki fundusz odpowiedniej dywersyfikacji portfela.

Publikacja: 02.04.2021 11:46

Dawid Bąbol, zarządzający funduszami Beta ETF

Dawid Bąbol, zarządzający funduszami Beta ETF

Foto: materiały prasowe

Przy okazji debiutu na GPW pierwszego na świecie funduszu typu ETF zabezpieczanego walutowo w relacji do złotego zapowiedzieliśmy jednocześnie utworzenie w kolejnym kroku ETF-u opartego o polski indeks WIGtech. Indeks ten obejmuje notowane na GPW spółki z branży technologicznej, gier, informatyki, telekomunikacji oraz nowych technologii. ETF replikujący taki indeks może być postrzegany przez inwestorów jako odpowiedź na ich prośby dotyczące ETF-u na indeks wolny od (tak nielubianych w ostatnich latach) spółek Skarbu Państwa (i banków). I w istocie, na ten moment w indeksie WIGtech nie znajduje się jakakolwiek spółka ze znaczącym udziałem Skarbu Państwa.

Wiedząc już, jaki indeks będzie naśladowany przez kolejny ETF, może warto zastanowić się zatem, który polski indeks akcji może być następny w kolejce do bycia punktem odniesienia dla kolejnego polskiego ETF-u? Na pierwszy rzut oka to zadanie wydaje się być dosyć trudne z uwagi na fakt, że GPW Benchmark publikuje ponad 30 indeksów akcji, a dopiero pięć z nich jest lub wkrótce będzie wykorzystywanych przez ETF-y (WIG20, WIG20lev, WIG20short, mWIG40 oraz WIGtech). Jednak tak naprawdę, jeżeli przeanalizujemy wszystkie dostępne indeksy, to dojdziemy do wniosku, że w tym momencie jedynie kilka z nich nadaje się do jakiegokolwiek wykorzystania jako benchmark dla funduszu ETF. Dlaczego?

Pierwszym zasadniczym warunkiem dla utworzenia funduszu inwestycyjnego jest konieczność zapewnienia przez taki fundusz odpowiedniej dywersyfikacji portfela. W przypadku funduszy naśladujących konkretny indeks, obowiązuje zasada 35/20 – udział największego emitenta nie może w żadnym momencie stanowić więcej niż 35 proc. aktywów funduszu, a każdego kolejnego nie więcej niż 20 proc. Oczywiście, przy takim warunku można sobie wyobrazić również fundusz posiadający tylko pięć składników lokat zainwestowanych w odpowiednich proporcjach, jednak z konkurencyjnego punktu widzenia takie rozwiązanie wydaje się mało prawdopodobne do wdrożenia. Bo po co inwestor miałby w ogóle kupować ETF oparty na takim indeksie, skoro wystarczyłoby, żeby samodzielnie kupił sobie akcje jedynie pięciu spółek i już miałby pożądaną ekspozycję (i to bez dodatkowych kosztów!)? Stąd powstanie ETF-u np. na indeks WIG.GAMES czy pozostałe tzw. indeksy makrosektorowe składające się z pięciu składników (dla których, co ciekawe, istnieją kontrakty futures) byłoby nieopłacalne dla każdej ze stron – zarówno dostawcy jak i inwestorów. W takim razie, warto więc zawęzić naszą analizę do indeksów zawierających co najmniej kilkanaście składników i będących odpowiednio zdywersyfikowanymi.

Biorąc to pod uwagę, możemy w tym momencie wyróżnić właściwie tylko osiem indeksów – WIG, WIG30, sWIG80, WIGdiv, WIG-ESG, CEEplus, WIG-Poland i WIG-Nieruchomości. Okazuje się jednak, że przy każdym z nich można postawić mniejszy bądź większy znak zapytania w kontekście tego, czy można lub (po prostu) opłaca się go zrobić.

Z pewnością spośród wymienionych indeksów najbardziej interesującym dla inwestorów indywidualnych jest sWIG80, tym bardziej, że nie istnieje żadna alternatywa inwestycji w postaci kontraktów futures na indeks. Tutaj pojawia się jednak problem z płynnością spółek tworzących ten indeks. Z jednej strony oznacza on potencjalne trudności w obsłudze dużych kreacji lub umorzeń na rynku pierwotnym (które mogłyby wywoływać znaczący wpływ na kształtowanie się indeksu w skali jednego bądź kilku dni) czy niższą jakość odwzorowania samego indeksu przez ETF, w szczególności w momentach korekt indeksu lub wspomnianych większych kreacji i umorzeń. Z drugiej strony ta niższa płynność miałaby swoje odzwierciedlenie również w warunkach proponowanych przez animatora funduszu na rynku giełdowym (większa szerokość spreadu, niższa wartość kwotowań czy ich nieciągłość). Tutaj pozostaje zatem kilka przeszkód do przeskoczenia.

Najmniej interesujący jest z kolei pewnie WIG30, ponieważ w niemal 90 proc. składa się on ze spółek tworzących WIG20. Dodatkowo, utworzenie ETF-u na taki indeks wiązałoby się dla dostawcy ETF-u z ryzykiem, że w przyszłości, gdyby GPW zdecydowała się na odejście od WIG20 na rzecz WIG30 (pierwsza taka próba zakończyła się niepowodzeniem, po którym w dalszym ciągu pozostał jednak WIG30), nagle istniałyby równolegle dwa fundusze ETF na ten sam indeks. Tak więc ta opcja, z uwagi choćby na takie ryzyko dwóch identycznych ETF-ów, jest zdecydowanie mało prawdopodobna do zrealizowania.

Z innych możliwości, inwestorzy mogliby być zainteresowani ETF-em na indeks szerokiego rynku typu WIG czy WIG-Poland. Zakładając jednak utworzenie ETF-u na sWIG80, inwestycję w WIG można byłoby wtedy w 96 proc. skonstruować z istniejących już ETF-ów (z obecnie dostępnych ETF-ów na WIG20 i mWIG40 można odtworzyć 89 proc. portfela WIG), co wydaje się zupełnie wystarczające (nie wspominając już o możliwości przeważania poszczególnych indeksów). Z kolei indeks WIG-Poland to niemal kopia WIG (97 proc. odwzorowania), więc tu historia jest podobna.

Dwa inne indeksy – WIG-ESG i CEEplus – są już niejako zarezerwowane przez dwa istniejące na polskim rynku fundusze indeksowe. Tutaj konkurencja mogłaby być więc zbyt duża i zupełnie niepotrzebna. Chociaż, kto wie? ETF-y mimo wszystko dosyć mocno różnią się od tradycyjnych funduszy indeksowych.

Dwa ostatnie indeksy – WIGdiv i WIG-nieruchomości – na pierwszy rzut oka wydają się atrakcyjne. Inwestorzy z Polski uwielbiają spółki dywidendowe, podobnie jest z nieruchomościami. W pierwszym przypadku mamy jednak do czynienia z indeksem, którego wyniki w ostatnich latach mogły rozczarowywać. Nie pomagają także dość restrykcyjne warunki zakwalifikowania do indeksu jak na warunki spółek z GPW (konieczność wypłaty dywidendy w każdym z pięciu ostatnich lat), które powodują powstanie ryzyka niskiej dywersyfikacji portfela indeksu w przyszłości w przypadku, gdyby pojawił się kolejny kryzys finansowy lub gospodarczy. Te restrykcyjne warunki sprawiły również, że i obecna struktura indeksu może nie być do końca reprezentatywna, jeśli chodzi o spółki dywidendowe notowane na GPW. Kilka spółek, które przez lata kojarzyły się inwestorom z otrzymywaniem hojnych dywidend, zostało z tego indeksu niedawno usunięte z uwagi na brak wypłaty dywidendy za rok 2019 i nie zostaną przywrócone do niego przez najbliższych pięć lat, nawet jeśli powrócą do wypłaty dywidendy w tym i kolejnych latach. W drugim przypadku – indeksu WIG-nieruchomości – profil ryzyka jest tak naprawdę zupełnie inny niż samej inwestycji w nieruchomości (indeks ten reprezentuje przecież w istocie drugą stronę transakcji sprzedaży mieszkań na rynku pierwotnym). Dodatkowo, dywersyfikacja portfela indeksu jest najniższa w porównaniu z pozostałymi indeksami – pięć największych spółek ma łączną wagę na poziomie 77 proc. (przykładowo, dla WIGtech jest to 48 proc.).

Naciągając kryteria, można również rozważyć inne niż WIG-nieruchomości indeksy zaliczane do kategorii indeksów sektorowych – WIG-banki (chociaż tutaj, znając gusta inwestorów, przydałby się bardziej indeks typu short), WIG-budownictwo czy WIG-informatyka. W ich przypadku udział największego emitenta można by w miarę racjonalnie obniżyć – tyle, że w dalszym ciągu indeksy takie byłyby słabo zdywersyfikowane (top pięciu spółek stanowi obecnie od 70 do 88 proc. Portfela).

Więcej możliwości użycia indeksów jako benchmarku dla ETF-u w tej chwili nie widać. Może zatem GPW Benchmark zaproponuje nowe rozwiązania? Powoli rosnące w Polsce zainteresowanie tworzeniem funduszy pasywnych może w tym pomóc. A czas pokaże, czy tak rzeczywiście będzie.

Na koniec można sobie zatem zadać pytanie - to w końcu jaki będzie kolejny ETF na indeks polskich akcji? Trudno jednoznacznie wskazać. Jednak warto, aby inwestorzy głośno wyrażali swoje propozycje. Może kolejnym razem znowu ich wysłuchamy i utworzymy ETF na interesujący ich indeks, tak jak to miało miejsce w przypadku ETF-u na indeks bez spółek Skarbu Państwa...

Felietony
Ile odliczać?
Felietony
Zbieranie danych do ESRS-ów
Felietony
Nowa epoka w prospektach?
Felietony
Altcoiny – między potencjałem a ryzykiem
Felietony
Dyskretny urok samotności
Felietony
LSME – duże wyzwanie dla małych spółek