Projekt „tymczasowych" zmian procedury cywilnej został, z poprawkami, przyjęty przez Sejm. Technicznie jest to nowelizacja przede wszystkim ustawy z 2 marca 2020 r., a nie kodeksu postępowania cywilnego, wprowadzane rozwiązania mają zaś obowiązywać jeszcze rok od odwołania stanu zagrożenia epidemicznego albo stanu epidemii.
Zasadą stanie się przeprowadzanie rozpraw w formie posiedzenia zdalnego, którego uczestnicy, łącznie z sędziami, nie będą musieli być obecni w budynku sądu. Jednakże, na złożony co najmniej siedem dni przed terminem posiedzenia wniosek strona lub osoba wezwana, która oświadczy, że nie posiada odpowiednich urządzeń technicznych, będzie mogła wziąć udział w rozprawie zdalnej w budynku sądu.
Rozprawa w formie tradycyjnej będzie dopuszczalna w razie konieczności (którą oceni również prezes sądu) i w razie braku zagrożenia epidemicznego, a w przypadku gdy ani zdalna, ani zwykła rozprawa nie wejdzie w grę, sąd skieruje sprawę na posiedzenie niejawne. Ogólnikowe kryteria oceny i uznaniowość budzą jednak obawy przed możliwymi nadużyciami, a także konsekwencjami problemów czy błędów technicznych. Rok doświadczeń z posiedzeniami sądowymi online daje już w tym zakresie pewien ogląd.
Warto wskazać także, że strona, która wniosła czy wniesie skargę kasacyjną nawet przed wejściem nowych przepisów w życie, może nie doczekać się rozprawy przed Sądem Najwyższym, ten bowiem nie będzie związany jej wnioskiem o rozprawę nawet w przypadku wystąpienia w sprawie istotnego zagadnienia prawnego.
Ustawa zakłada ponadto przyjęcie jako zasady rozpoznawania spraw przez jednego sędziego (także w drugiej instancji). Reguła ta nie będzie dotyczyła spraw upadłościowych i restrukturyzacyjnych.