Grudzień jest zwyczajowo miesiącem podsumowań i tworzenia prognoz. Zakreślając w tym duchu obraz branży zarządzania wierzytelnościami na przestrzeni ostatnich 12 miesięcy, z pewnością zauważymy, że spłacalność utrzymywała się na wysokim poziomie, rosły przychody i zyski, a rynek NPL (non-performing loans) wrócił na przedpandemiczne tory. Jeśli z kolei spojrzymy na rok nadchodzący, to już teraz możemy powiedzieć, że czeka nas czas nowych inwestycji i pozyskiwania kapitału.
Czarne scenariusze z początku pandemii się nie zmaterializowały. Na wiosnę 2020 r. w związku z niestabilnym otoczeniem makroekonomicznym i przewidywanym wzrostem bezrobocia liczyliśmy się ze spadkiem odzysków z wierzytelności. Taka korelacja występowała bowiem w naszej branży od lat. Nie doszło jednak do znacznego wzrostu liczby bezrobotnych, a gospodarka nie została dotknięta przez kryzys w 2020 r. w sposób, jakiego można się było spodziewać w negatywnych scenariuszach. Z pewnością pomogły w tym rządowe programy pomocy. Okresowe zamknięcia gospodarki ograniczyły z kolei konsumpcję, a zaoszczędzone w ten sposób środki mogły zostać przynajmniej w części przeznaczone na spłatę zobowiązań. Finalnie spłacalność okazała się znacznie wyższa niż prognozy i pozwoliła na osiągnięcie przyzwoitych wyników w całym roku obrotowym.
Z kolei w 2021 r. spłacalność utrzymała się na bardzo wysokich poziomach. W ostatnich, zamkniętych już, dwóch kwartałach w Kredyt Inkaso mówimy nawet o rekordowych wartościach w 20-letniej historii organizacji. Od 1 kwietnia do 30 września spłaty osiągnęły ponad 140 mln zł i wynik ten jest o ponad 30 proc. wyższy niż w analogicznym okresie roku poprzedniego. Wysoki poziom spłat umożliwił z kolei wypracowanie solidnego zysku. W podsumowywanym niedawno półroczu Kredyt Inkaso zanotowało zysk netto wartości 26,2 mln zł na poziomie skonsolidowanym, co stanowi ponad 2,5-krotny wzrost w porównaniu z 9,8 mln zł w roku ubiegłym.
Takie wyniki pokazują brak negatywnego wpływu pandemii na spłacalność również w 2021 r. Można się nawet pokusić o stwierdzenie, że osoby zadłużone były bardziej skore do regulowania swoich zobowiązań. W istotnej części przypadków covid nie odcisnął się do tej pory mocniej na portfelach osób zadłużonych, a niepewność co do przyszłości być może skłaniała część z nich do pozbycia się finansowego bagażu z przeszłości. Nie bez znaczenia był również fakt, że w całym 2021 r. poziom bezrobocia w Polsce był niski, a inflacja przez I półrocze nie była jeszcze tak wysoka i powszechnie odczuwalna.
Z drugiej strony wartość rynku NPL w Polsce wróciła zgodnie z zapowiedziami na przedpandemiczne poziomy. Obecnie szacujemy, że do końca roku będziemy mogli mówić o portfelach wartości przynajmniej 12 mld zł. Dla porównania w 2020 r. było to zaledwie 8,5 mld zł, a rok wcześniej ponad 14 mld zł. Pamiętać również trzeba, że portfele niewystawione na sprzedaż w pandemicznym roku 2020 w końcu trafią na rynek. Ten proces już się rozpoczął, choć nie nabrał jeszcze spodziewanego tempa i skali. Widać już jednak jego wyraźny trend.