Podstawowym problemem inflacja

Rozwiązanie zagadki zachowania inflacji w 2022 r. warte jest miliardów dolarów. Od jej wysokości zależą bowiem decyzje banków centralnych i cena pieniądza, a to będzie miało podstawowy wpływ na zachowanie wielu aktywów na rynkach finansowych.

Publikacja: 11.01.2022 05:00

Piotr Kuczyński, ekonomista

Piotr Kuczyński, ekonomista

Foto: Fotorzepa, Piotr Guzik

Zapomnijmy o pandemii i spróbujmy skupić się na tym, co czeka nas w 2022 r. W obecnej sytuacji stawianie prognoz jest zaproszeniem do tego, żeby za pół roku można się było z nich pośmiać, ale jednak spróbujmy. Można powiedzieć, że koniunktura na rynkach finansowych będzie w tym roku zależała od trzech głównych czynników: inflacji, pandemii i geopolityki. Ta ostatnia jest raczej najmniej prawdopodobnym zagrożeniem.

Co prawda pułapka Tukidydesa (konflikt USA–Chiny) coraz wyraźniej się zamyka, ale do ataku Chin na Tajwan nie dojdzie. Analitycy polityczni twierdzą, że im bliżej będzie do roku 2049, kiedy to Chiny mają być już scalone, tym większe będzie zagrożenie, ale 2022 wydaje się być rokiem bezpiecznym. W naszym regionie politycy straszą wojną Rosji z Ukrainą, ale ja w to nie wierzę. Owszem, Rosja potrząsa szabelką i straszy, ale taki atak zakończyłby się dla niej katastrofą na wielu frontach, a prezydent Putin samobójcą nie jest.

Jeśli chodzi o pandemię, to nawet najlepsi wirusolodzy nie wiedzą, jak się może rozwinąć, więc tym bardziej analityk rynków finansowych nie może nic przesądzającego na ten temat powiedzieć. Można jedynie stwierdzić, że niewielka liczba zaszczepionych mieszkańców Afryki (mniej niż 8 proc.) prowadzi do tego, iż kontynent ten może się stać źródłem kolejnych mutacji, co w dowolnej chwili może uderzyć w gospodarki, a tym samym i w rynki finansowe.

Dochodzimy do problemu inflacji. Rozwiązanie zagadki jej zachowania w 2022 r. warte jest miliardów dolarów. Od jej wysokości zależą bowiem decyzje banków centralnych i cena pieniądza, a to będzie miało podstawowy wpływ na zachowanie wielu aktywów na rynkach finansowych.

Można powiedzieć, że obecnie dominują na publicznych platformach trzy scenariusze. Pierwszy – inflacja w 2022 r. zacznie się zmniejszać, co byłoby korzystne dla wielu aktywów (w tym dla akcji). Taki scenariusz preferuje Goldman Sachs, którego analitycy twierdzą, że 90 proc. wzrostu inflacji w USA wynika z zaburzeń linii logistycznych, które to zaburzenia w tym roku znikną. Firmy, bojąc się problemów z zaopatrzeniem, kupują potrzebne im produkty w nadmiarze, co prowadzi do przepełnienia magazynów. Widać to było na przykład w danych o polskim PKB w III kwartale.

W 2022 r. firmy zaczną je opróżniać, co będzie trwało długo, bo popyt nie nadąży, więc zmniejszą skalę zakupów, a to uderzy w ceny surowców i innych towarów. Dojdzie do tego efekt bazy, czyli wysoka inflacja w II połowie 2021 r., i wynikiem będzie znaczny spadek inflacji już w II połowie 2022 r. Tę tezę zdaje się popierać Christine Lagarde, szefowa EBC, wraz z kolegami, bo właśnie EBC zapowiada, że stopy wzrosną dopiero w 2023 r.

W drugiej grupie są ci analitycy i prezesi banków centralnych, którzy obawiają się dłuższego utrzymywania się wysokiej inflacji. Najwyraźniej przestraszyli się tego, co widać na całym świecie. Nie jest bowiem prawdą, że tylko w Polsce atakuje wysoka inflacja. W Polsce to 8,6 proc., na Węgrzech 7,4 proc., w USA 7,2 proc. itd.

Ceny rosły, i to rosły bardzo wielu aktywów, tak różnych jak ropa, miedź, gaz, nawozy, papier, drewno, krzem, układy scalone itp., itd. Specjalnie wybrałem bardzo różne sektory, żeby pokazać, że właściwie wszędzie widać było potężne zwyżki cen (czasem nawet o kilkaset procent). Jak mogły się nie przełożyć na duży wzrost inflacji? W Polsce dochodziła jeszcze walka RPP z silnym złotym (w I połowie roku) i proinflacyjna polityka rządu. To ostatnie zresztą było wszędzie widoczne.

Przez długi czas część prezesów banków centralnych (w USA Jerome Powell, szef Fedu, a w Polsce Adam Glapiński, szef NBP) mówiła o przejściowym wzroście inflacji, która szybko wróci do celu inflacyjnego. Jednak po zaskoczeniach, którymi były kolejne miesiące z nieoczekiwaną skalą wzrostu inflacji, wymienieni prezesi zmienili zdanie i mówią już o uporczywej inflacji. W naszej części Europy (Węgry, Czechy, Polska) zaczęto podnosić stopy procentowe, a amerykański Federalny Komitet Otwartego Rynku praktycznie zapowiedział trzy podwyżki w 2022 r.

Jest też trzeci scenariusz, najbardziej niebezpieczny, czyli stagflacja. Analitycy (nie odważają się mówić o tym ludzie z banków centralnych), którzy popierają ten scenariusz, mówią, że inflacja będzie nadal wysoka, ponieważ efektu drugiej rundy (spirala inflacyjna) nie stłumią umiarkowane podwyżki stóp procentowych, a gospodarka będzie zwalniała po pierwszym uderzeniu popandemicznego ożywienia.

Ja bym tego ostatniego scenariusza nie wykluczał (bardzo niekorzystny dla akcji i bardzo korzystny dla złota), ale sam popieram całkiem inną prognozę. Uważam, że z powodów opisanych wyżej (jak w scenariuszu Goldmana Sachsa) inflacja najpóźniej w II połowie roku zacznie się zmniejszać, ale wraz z nią zmniejszać się będzie wzrost gospodarczy. To zaś w końcu zmusi banki centralne do kolejnego uruchomienia drukarek. Z tego wniosek, że oczekuję w 2022 r. poważnej korekty na rynkach akcji, po czym kolejnego uderzenia popytu. I to chyba byłoby najlepsze dla wielu inwestorów.

Felietony
Wspólny manifest rynkowy
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Felietony
Pora obudzić potencjał
Felietony
Kurs EUR/PLN na dłużej powinien pozostać w przedziale 4,25–4,40
Felietony
A jednak może się kręcić. I to jak!
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Felietony
Co i kiedy zmienia się w rozporządzeniu MAR?
Felietony
Dolar na fali, złoty w defensywie