Jeden z zarzutów wobec prezydenckiego projektu ustawy o obniżce cen energii dotyczy przeznaczania środków na dotowanie cen energii, a nie na rozwój zeroemisyjnej energetyki. Tymczasem jednak – jak wynika ze sprawozdania rozliczeń pieniędzy ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2 za 2024 r., do którego dotarł „Parkiet” – w dużym stopniu trafiają one już teraz jako dotacje, ale na przewozy kolejowe, autobusowe i wsparcie kolejowej infrastruktury. Kto zyskał z tego najwięcej, ile wpłynęło do budżetu?
Budżet zarobił na ETS
Jak wynika z informacji udostępnionych przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska, w 2024 r. z tytułu sprzedaży uprawnień do emisji CO2 w ramach systemu handlu uprawnieniami do emisji gazów cieplarnianych osiągnięto łączny dochód w wysokości 16,4 mld zł.
Z tej kwoty 14,1 mld zł trafiło do budżetu państwa, 2,26 mld zł na Fundusz Rekompensat Pośrednich Kosztów Emisji (rekompensaty dla branży energochłonnej za zbyt wysokie ceny energii i gazu), a po 8 mln zł trafiło na funkcjonowanie Krajowego Ośrodka Bilansowania i Zarządzania Emisjami i do NFOŚiGW na pełnienie funkcji krajowego operatora Funduszu Modernizacyjnego. Te wydatki wynikają z zapisów ustawy o EU ETS. Dotychczas w latach 2013–2024 Polska sprzedała uprawnienia do emisji w ramach systemu EU ETS za 123,4 mld zł.
Zaplanowany na 2025 r. dochód ze sprzedaży uprawnień do emisji to 18,46 mld zł, a wpływ do budżetu z tego systemu prognozowany jest na poziomie 13,8 mld zł. Zgodnie z prognozami na wsparcie branż przemysłowych zaplanowano ponad 4,6 mld zł.