Bez zmian na szczytach PGE. Prezes zostaje

Prezes nadal na stanowisku. Choć wydawało się, że Wojciech Dąbrowski zostanie odwołany, to jednak zwyciężyła chęć uniknięcia konfliktów politycznych przed wyborami mimo kontrowersyjnej – dla części związkowców – aktualizacji strategii.

Publikacja: 04.09.2023 21:00

Zarząd PGE może kontynuować transformację na podstawie zaktualizowanej strategii. Fot. mat. prasowe

Zarząd PGE może kontynuować transformację na podstawie zaktualizowanej strategii. Fot. mat. prasowe

Rada nadzorcza miała w poniedziałek zdecydować ostatecznie, czy prezes Wojciech Dąbrowski nadal będzie pełnić swoją funkcję. Bezpośrednim powodem odwołania go ze stanowiska szefa Polskiej Grupy Energetycznej miała być ogłoszona w ubiegłym tygodniu nowa strategia PGE, w której spółka zadeklarowała odejście od węgla w ciepłownictwie w 2030 r. Podobno premier Mateusz Morawiecki chciał wykorzystać wrogość części górniczych związków zawodowych do prezesa PGE w konflikcie z szefem Ministerstwa Aktywów Państwowych nadzorującym PGE, Jackiem Sasinem. Do czasu zamknięcia gazety nie pojawiła się jednak żadna informacja ze spółki.

Ze źródeł zbliżonych do MAP płynęły informacje broniące Wandy Buk, która nie miała mieć nic wspólnego z krytykowaną strategią. To ona mogłaby zająć miejsce Dąbrowskiego. Po pierwsze, trzeba pamiętać, że na strategię zgodziła się rada nadzorcza, a na jej prezentacji było obecnych dwóch wiceministrów resortu.

Trudno więc byłoby obronić pozycję Buk, skoro odpowiadała za krytykowaną strategię. Po drugie, kadencja zarządu składającego się obecnie z sześciu osób jest wspólna. Oznacza to, że za dymisją prezesa Dąbrowskiego mogły pójść dymisje pozostałych członków zarządu. Byłby to początek wojny o wpływy w największej spółce elektroenergetycznej na chwilę przed wyborami. A upublicznione wewnętrzne spory mogą tylko utrudnić rządzącej partii ostatnie tygodnie kampanii wyborczej. Poza tym, zarządzanie PGE poprzez prezesów pełniących tylko swoje obowiązki w okresie transformacji firmy mogłoby jeszcze bardziej pokrzyżować plany rządu w kontekście stabilizacji sytuacji energetycznej. Te powody miały dać Dąbrowskiemu szansę na przetrwanie kolejnych tygodni. W PiS mówi się, że wygrała tzw. opcja zero.

Premier chciał głowy prezesa PGE?

Dwa dni po informacji o planach odwołania Dąbrowskiego, człowieka Jacka Sasina, premier zapowiedział, że jeśli PiS i koalicjanci wygrają październikowe wybory, nowy rząd rozważy utworzenie nowego ministerstwa. Miałoby się ono zająć transformacją energetyczną. Teraz za kwestie regulacyjne odpowiada Ministerstwo Klimatu i Środowiska, a za spółki właśnie Ministerstwo Aktywów Państwowych. Ta zbieżność w czasie rodziła podejrzenia, że te dwie informacje są ze sobą powiązane i premier chciał przejąć zarządzanie energetyką od Sasina.

Tu jedną z głównych ról miał grać Orlen, który miał być zawiedziony przebiegiem wydawania nowych koncesji na morskie farmy wiatrowe. Orlen i PGE podzielili między sobą po pięć nowych koncesji. Orlen miał jednak podobno chrapkę na więcej i miał żywić zainteresowanie przejęciem od PGE całej spółki odpowiedzialnej za morskie farmy wiatrowe PGE Baltica lub części projektów. Orlen zaprzeczył tym informacjom. – Grupa Orlen koncentruje się na realizacji projektu Baltic Power, który jest najbardziej zaawansowanym projektem offshore na polskim Bałtyku. Nie planujemy żadnych przejęć w tym zakresie – informuje nas spółka. Politycznemu niezadowoleniu z aktualizacji strategii towarzyszyło też lekkie rozczarowanie inwestorów.

Giełdowe niezadowolenie

Inwestorzy zaraz po zaprezentowaniu aktualizacji strategii energetycznej PGE zareagowali negatywnie, mimo że idzie ona w stronę przyspieszenia dekarbonizacji spółki. Zdaniem Pawła Puchalskiego, analityka Santander BM, mogło to wynikać z innego powodu. – Wydaje mi się, że inwestorzy mogli mieć nadzieje na bardziej agresywne i pozytywne dla nich przewidywania dotyczące perspektywy wypłaty dywidendy. Być może ich brak stał za brakiem pozytywnej reakcji kursu spółki. Moim zdaniem zaprezentowane przez PGE podejście do strategii ESG i przyspieszenie odejścia od węgla powinny być odbierane jednoznacznie pozytywnie, jednak w średnim terminie spółkę czekają duże wydatki, a dywidenda jest brana pod uwagę potencjalnie dopiero od roku 2030 – mówi. Trzeba też zwrócić uwagę na ponownie przeciągające się prace nad powstaniem Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego. – Z tego, co słyszymy, ustawa o gwarancjach finansowych dla NABE jest wciąż w Senacie. Poprawki senackie do tej ustawy musi jeszcze zaakceptować Sejm, który już zakończył prace przed najbliższymi wyborami. Czy będzie kolejne posiedzenie Sejmu? To pytanie do polityków – mówi.

Energetyka
Zimna rezerwa węglowa w talii kart Enei
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Energetyka
Polska wschodnią flanką w energetyce? Enea proponuje zimną rezerwę
Energetyka
Kurs akcji Columbusa mocno spadał. Co poszło nie tak?
Energetyka
Branża OZE otwarta na dialog z rządem
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Energetyka
Mrożenie cen energii już pewne. Prezydent podpisał ustawę
Energetyka
Kurs Columbusa mocno spada. Co wystraszyło inwestorów?