Bezpośrednim powodem dymisji Wojciecha Dąbrowskiego ma być ogłoszona w tym tygodniu nowa strategia PGE, w której spółka zadeklarowała odejście od węgla do 2030 r.
Polityczne tło planowanego odwołania
Zaprotestowali przeciwko temu górnicy, domagając się głowy prezesa Dąbrowskiego, a Ministerstwo Aktywów Państwowych opublikowało oświadczenie, w którym „upomniało” spółki Skarbu Państwa, że mają realizować strategię energetyczną rządu. „Sprawa dotarła na Nowogrodzką. Wokół Dąbrowskiego od pewnego czasu chodził już Mateusz Morawiecki, szukając okazji do wstawienia do spółki swojego człowieka” – mówią nasi informatorzy. Prezesem Polskiej Grupy Energetycznej ma zostać – jak wynika z informacji „Rzeczpospolitej” – Wanda Buk, pełniąca obecnie funkcję wiceprezesa PGE. I postrzegana jako „człowiek Morawieckiego.”
W poniedziałek 4 września ma zebrać się Rada Nadzorcza PGE, która ma zdecydować o odwołaniu Dąbrowskiego. Na ten moment decyzja jest podjęta, ale przed nami weekend podczas którego jest jeszcze przestrzeń na ew. zmianę. Aktualizacja strategii PGE miała stać się dobrym powodem do odgrzania sporu politycznego między premierem Morawieckim, a ministrem Sasinem. Szefowi MAP nie pozostało nic innego jak odwołanie Dąbrowskiego. Argumentem miał być protest związków zawodowych przeciwko zielonej aktualizacji strategii PGE. Morawiecki otwiera listę partyjną PiS w Katowicach w jesiennych wyborach więc, aby uspokoić nastroje na Śląsku wykorzystał dawny spór z Sasinem do uspokojenia nastrojów tuż przed wyborami.
Związki chciały głowy prezesa PGE za import węgla, który zlecił Premier
Czarne chmury nad głową prezesa zbierały się od dłuższego czasu. Jeszcze w czerwcu górnicza Solidarność, która ma m.in. stać za planem odwołania Dąbrowskiego, informowała, że energetyka (PGE jest największym odbiorcą węgla kamiennego z polskich kopalń) nie odbiera węgla zakontraktowanego w polskich spółkach węglowych przez koncerny energetyczne. Wolą za to importowany węgiel oraz tańszą energię z importu.
"Spółki energetyczne importują tanią energię i na niej zarabiają, a jednocześnie otrzymują rządowe dopłaty, które mają im rekompensować straty z tytułu utrzymywania niższych cen dla odbiorców, co uważam za skandal" – mówił na początku sierpnia przewodniczący górniczej "Solidarności" Bogusław Hutek. Związki zawodowe zarzucały też firmom energetycznym lawinowy import węgla, a w tym prym wiodła kierowana przez Dąbrowskiego PGE. Tylko w ciągu ostatnich 12 miesięcy spółka córka, PGE Paliwa zaimportowała 10 mln ton. Problem jednak polega na tym, że decyzję o tak dużym imporcie podjął premier Morawiecki, który w sierpniu 2022 r. wydał decyzję zobowiązującą spółkę PGE Paliwa do interwencyjnego zakupu węgla. Teraz ten argument stawiany jest przeciwko Dąbrowskiemu.