Dodał, że w ostatnim czasie 20 proc. beneficjentów tego programu decydowało się zamienić stary piec węglowy na pompę ciepła. – To ważny element walki o poprawę jakości powietrza w naszym kraju. A wiadomo, że inwestycja w pompy ciepła jest najkorzystniejsza, gdy gospodarstwo domowe ma tani prąd z własnej instalacji fotowoltaicznej. Dlatego będę zabiegał w resorcie klimatu, a potem w parlamencie, by zmiany systemu rozliczeń prosumentów ominęły osoby inwestujące w najczystsze źródło ciepła. Mam tutaj sojusznika w postaci byłej wicepremier Jadwigi Emilewicz – stwierdził Orzeł.

Obecnie funkcjonujący system opustów polega na tym, że prosument oddaje do sieci niewykorzystaną przez siebie energię wyprodukowaną przez panele fotowoltaiczne, a później może ją odebrać w innym terminie (do 80 proc.) – np. zimą. Resort klimatu proponuje, by system opustów zastąpić nowym mechanizmem rozliczeń dla prosumentów, którzy wejdą na rynek od 2022 r. Według nowych zasad prosument będzie sprzedawał niewykorzystaną energię na rynku.

– Nie mam wątpliwości, że jakaś zmiana systemu musiała nastąpić. System opustów sprawił, że prosumenci traktowali krajową sieć energetyczną jako darmowy magazyn energii, a dystrybutorzy prądu mieli narastający problem z okresowym bilansowaniem nadwyżek energii. Tak więc zmiana jest konieczna – podkreślił Orzeł. Zaznaczył, że u podstaw proponowanych przepisów stoi słuszna idea zwiększenia autokonsumpcji energii przez gospodarstwa domowe, zmiana nawyków korzystania z prądu, np. poprzez włączanie pralki czy zmywarki w godzinach szczytowej produkcji energii, a także rozwój magazynów energii czy tworzenie różnych form współpracy, takich jak spółdzielnie energetyczne. – Oczywiste jest natomiast, że nie można przy tym wylać dziecka z kąpielą – skwitował Orzeł.

Podkreślił, że tak duża zmiana legislacyjna na tak rozgrzanym rynku powinna być poprzedzona dialogiem – ze społeczeństwem i z przedsiębiorcami. box