Rok 2021 r. można uznać za rekordowy pod względem liczby ofert i zainteresowania ze strony inwestorów. Zakończyła go emisja akcji Beesfund. A 10 listopada weszła w życie nowa regulacja unijna, która ma pomóc stworzyć rynek umożliwiający inwestowanie we wszystkich krajach UE, ale również ułatwić wychodzenie z inwestycji.
Dobre zmiany
Platforma Beesfund zamierza stworzyć zainteresowanym nowe możliwość inwestowania. Oprócz spółek na początkowym lub średnim poziomie rozwoju, inwestor miałby do wyboru również nieruchomości, akcje spółek notowanych na giełdzie, walory oferowane na rynku pierwotnym, instrumenty powiązane z rynkiem surowców, energii czy metali szlachetnych, dzieła sztuki, muzykę i tokeny personalne. Nowe wyzwanie ma być realizowane pod hasłem: „jedna platforma, jedno kliknięcie, wiele instrumentów inwestycyjnych".
Jeżeli wszystkie te plany zostaną sfinalizowane, dojdzie do prawdziwej rewolucji na rynku crowdinvestingowym. Rynek ten już w ubiegłym roku zrobił krok milowy mimo wielu barier prawnych, dotyczących prowadzenia takich platform oraz wychodzenia z inwestycji.
Na razie jest tak, że gdy spółka korzystająca z finansowania społecznościowego długo nie wchodzi na NewConnect, a inwestor chce sprzedać jej akcje, musi na własną rękę znaleźć chętnego do zakupu walorów. W tym roku ma się to zmienić. Zainteresowanych będzie można szukać na platformach prowadzących emisje.
Nie tylko dla wielu firm, ale także dla inwestorów za niski był maksymalny próg inwestycji – równowartość 1 mln euro. Nie przypadkiem najatrakcyjniejsze oferty kończyły się po kilkudziesięciu minutach. Teraz próg ma rosnąć, najpierw do równowartości 2,5 mln euro, a od 10 listopada 2023 r. do równowartości 5 mln euro. Dzięki temu rynkiem zaczną się interesować nie tylko startupy.