Tydzień temu, powołując się na analogie z 2007 r., pisałem w tym miejscu, że trwająca na GPW fala zwyżek jest ograniczona przez strefę zniesień Fibonacciego 38,2–50 proc. Ostatnie sesje przyniosły test tego pasma oporów na wykresach WIG20, mWIG40 i sWIG80. W przypadku dwóch pierwszych analogia ta, przynajmniej na razie, wydaje się wciąż adekwatna. Indeks maluchów natomiast zaczyna powoli pisać inną historię. Ale po kolei...
Indeks WIG20 podwyższył w minionym tygodniu szczyt korekty w ujęciu intraday do 1673 pkt. To oznacza, że od dołka z 16 marca zasięg trwającej fali sięga już 34,1 proc. Na wysokości 1700 pkt znajduje się 50-proc. zniesienie Fibonacciego dla lutowo-marcowego załamania, ale w ostatnich dniach pułap ten był poza zasięgiem byków. Zwłaszcza że w środę i czwartek kurs spadał i przetestował pułap 1600 pkt, gdzie znajduje się 38,2-proc. zniesienie. Trwa więc próba sił we wspomnianej strefie oporów. Ponad dekadę temu to niedźwiedzie były górą, więc trzymając się historycznych podobieństw, należy zakładać powtórkę z historii. Zwłaszcza że ostatnie dwa lokalne szczyty na WIG20 (1655 pkt i 1673 pkt) dzieli niewielka różnica pułapów, a przy formowaniu ostatniego obroty były wyraźnie mniejsze niż przy formowaniu poprzedniego. Ta formacja podwójnego szczytu połączona z dywergencję między kursem a wolumenem wpisują się w niedźwiedzi scenariusz. Układ opór/wsparcie na ten tydzień dla WIG20 to 1700/1600 pkt.
Indeks mWIG40 także wyśrubował swój lokalny rekord. Fala zwyżek podniosła jego notowania do 3292 pkt, co oznacza, że od dołka bessy oddalił się już o 23,1 proc. Umowny próg hossy pękł. Pękło też 38,2-proc. zniesienie Fibonacciego położone przy 3230 pkt. Środa przyniosła jednak silne cofnięcie i powrót pod opór, a tydzień kończył się ponowieniem ataku. W przypadku średnich spółek, podobnie jak w przypadku dużych, trwa walka z historycznym schematem. Na razie górą wydaje się być ten ostatni. Pułap 3292 pkt pozostaje oporem na ten tydzień, a 3143 pkt (poprzedni lokalny szczyt) wsparciem.
Wskaźnik najmniejszych spółek radził sobie w ubiegłym tygodniu najlepiej spośród analizowanej trójki. Jego notowania zyskały 6,6 proc., co oznacza, że to był najlepszy tydzień w trwającej od 16 marca fazie odbicia. W piątkowe popołudnie kurs dotarł w porywach do 11 312 pkt, wyznaczając nowy szczyt korekty i oddalając się od dołka bessy o 24,5 proc. W ciągu czterech ostatnich sesji indeks przebił się zarówno przez 38,2-proc., jak i 50-proc. zniesienie Fibonacciego. Pokonanie tego ostatniego oznacza próbę wyłamania się z historycznego schematu. Najbliższe sesje pokażą, czy to fałszywe wybicie, czy prawdziwy „bunt maluchów".