Święty Mikołaj chyba dobrze czuje się w tym roku na warszawskim parkiecie. Nie dość, że przyszedł w listopadzie i przyniósł najwyższy w historii wzrost WIG w tym miesiącu (o 19,4 proc.), to postanowił przedłużyć pobyt na grudzień i windować wyceny dalej. W piątek WIG20 i mWIG40 znalazły się najwyżej od lutego, a sWIG80 był o włos od wyznaczenia nowego szczytu „covidowej" hossy. Na tym tle słabością wciąż razi mały parkiet, ale trzeba pamiętać, że NCIndex od marca do sierpnia zyskał 230 proc., więc rotacja kapitału między małym a głównym rynkiem wydaje się w tym kontekście całkiem zasadna. Goście piątkowej Loży Parkietu nieśmiało przyznali, że na rynku „pachnie hossą". Analiza techniczna zdaje się to potwierdzać.
WIG20 rósł w piątkowe popołudnie nawet do 1952 pkt. To najwyższy poziom od końca lutego, co oznacza, że straty po jesiennej korekcie są już odrobione i wkraczamy w kolejną falę rozpoczętej w marcu hossy. Ten scenariusz potwierdza zachowanie średnich kroczących z 50 i 200 sesji. Otóż ta pierwsza przebiła od dołu drugą, tworząc formację złotego krzyża. To długoterminowy sygnał kupna. Ostatni raz pojawił się w czerwcu 2019 r. I choć nie zawsze się sprawdza, to chociażby z uwagi na jego rzadkie występowanie nie warto go ignorować. Przy całym tym optymizmie należy zauważyć, że od październikowego dołka WIG20 zyskał już 30 proc. Jak na 24 sesje to imponujący i zarazem niepokojący wynik. Byki idą jak burza, a powinny powoli wspinać się po schodach... Niewykluczone, że część inwestorów rozważy realizację zysków. Zwłaszcza że RSI(14) i MACD sygnalizują już wykupienie. Korekta nie powinna być więc zaskoczeniem. Najbliższe wsparcia na wykresie WIG20 znajdują się w strefie 1880–1900 pkt.
Indeks mWIG40 rósł w piątkowe popołudnie nawet do 3805 pkt i to jest nowy lokalny szczyt intraday. Wskaźnik sWIG80 swoje dzienne maksimum ustanowił przy 15 182 pkt, a więc zaledwie 15 pkt od wakacyjnego maksimum. Dodajmy, że jeśli to maksimum pęknie, to indeks maluchów znajdzie się na poziomach najwyższych od trzech lat. Maluchy grają więc o wysoką stawkę. Dodajmy, że na wykresach obu indeksów złote krzyże na średnich z 50 i 200 sesji wciąż są aktywne. Na mWIG40 sygnał ten powstał bowiem na początku sierpnia, a na sWIG80 w połowie czerwca.
Z kolei NCIndex pozostaje w układzie korekty „covidowej" hossy i od początku listopada nie może oddalić się od 500 pkt. Ta relatywna słabość widoczna jest też w statystykach dotyczących płynności. Z dnia na dzień spada liczba spółek, dla których średni dzienny obrót za ostatnie 10 sesji przekracza 50 tys. zł.