Urząd Komisji Nadzoru Finansowego poinformował za pośrednictwem PAP, że w poniedziałek przekazał bankom zgodę na złagodzenie tzw. rekomendacji S mówiącej o kryteriach badania zdolności kredytowej osób starających się o pożyczkę na zakup mieszkania. Od kwietnia ub.r. banki muszą sprawdzać, czy takie osoby poradziłaby sobie z obsługą kredytu przy stopie o 5 pkt proc. wyższej od bieżącej – a więc obecnie 11,75 proc.
UKNF zgodził się, by bufor wrócił do poziomu 2,5 pkt proc., przy czym wskazał, by banki różnicowały go dla głównych typów pożyczek. Jak zaznacza rzecznik urzędu Jacek Barszczewski kluczowa kwestia to: minimalny poziom bufora, czyli 2,5 pkt proc., powinien mieć zastosowanie dla kredytów opartych na tymczasowo stałej stopie procentowej. W przypadku kredytów oprocentowanych zmienną stopą powinien zostać zastosowany adekwatnie wyższy poziom bufora. Za właściwą ocenę ryzyka i przyjęcie adekwatnych rozwiązań w tym obszarze jest odpowiedzialny zarząd banku.
"Powodem złagodzenia przyjętego prawie rok temu podejścia nadzoru jest obecnie niższe prawdopodobieństwo znacznego wzrostu stóp procentowych. Zmiana podejścia wpływa też stymulująco na wprowadzanie przez banki do oferty kredytów mieszkaniowych opartych o okresowo stałą stopę procentową. Ryzyko wzrostu kosztów obsługi zadłużenia z uwagi na możliwy wzrost stóp procentowych jest aktualnie niższe w porównaniu do sytuacji sprzed kilku miesięcy. W związku z ustabilizowaniem poziomu stóp procentowych i obniżeniem prawdopodobieństwa ich wzrostu oraz aktualnym zachowaniem portfeli kredytów mieszkaniowych banków, na znaczeniu tracą przesłanki [stosowania buforu 5 pkt proc.]” – przekazał Barszczewski PAP. Podkreślił jednocześnie, że mając na uwadze osłabienie koniunktury gospodarczej oraz prawdopodobnie przedłużający się okres podwyższonej inflacji banki powinny z rozwagą oferować kredyty mieszkaniowe.
Barszczewski powtórzył, że teza, jakoby bufor odpowiadał za tąpnięcie akcji kredytowej jest fałszywa (tu znów szpilka: formułowana przez deweloperów i związanych z nimi ekspertów) – odpowiadają za to wysokie stopy procentowe. Przed podniesieniem bufora z 2,5 do 5 pkt. proc. w zeszłym roku niektóre banki same z siebie stosowały poziom 4 pkt. proc.
Choć obniżenie buforów wskazywane było jako czynnik mogący ożywić popyt na kredyty i mieszkania, kursy giełdowych deweloperów pozostają bez reakcji.