Szymon Jungiewicz, PMR: Będzie mniej zleceń i presja na rentowność

W ubiegłym roku rynek budowlany trzymał się całkiem nieźle, ale w 2023 r. pogorszenie koniunktury, które widzimy w całej gospodarce, przełoży się na sytuację firm – mówi Szymon Jungiewicz, ekspert w firmie analitycznej PMR.

Publikacja: 13.01.2023 19:37

Gościem Adama Roguskiego był Szymon Jungiewicz, dyrektor zespołu analiz rynku budowlanego w PMR.

Gościem Adama Roguskiego był Szymon Jungiewicz, dyrektor zespołu analiz rynku budowlanego w PMR.

Foto: tv.rp.pl

2022 r. był dla branży budowlanej trudny, ale ani w danych GUS, ani w wynikach finansowych firm z parkietu nie widać załamania, a indeks WIG-budownictwo rośnie od miesięcy – wraz z innymi indeksami. Czy w 2023 r. wskaźniki i wyniki spółek będą już pod większą presją?

Faktycznie nie widać dużego załamania, jeśli chodzi o dane statystyczne obrazujące produkcję budowlano-montażową, a duże firmy, szczególnie te notowane, radzą sobie jeszcze całkiem nieźle – to efekt tego, że przez ostatnie lata mądrze budowały portfele zamówień i wkraczają w 2023 r. z porównywalnymi, a nierzadko większymi backlogami niż rok wcześniej. To są duże podmioty, mają silną pozycję negocjacyjną, także jeśli chodzi o waloryzację wynagrodzeń – stąd ich lepsza sytuacja. Pamiętajmy też, że na rynku budowlanym skutki niekorzystnych zjawisk ukazują się z pewnym opóźnieniem. Dotąd mieliśmy do czynienia z kontynuacją rekordowo wysokich kontraktów w budownictwie mieszkaniowym i inżynieryjnym, dopiero teraz na poziomie produkcji budowlano-montażowej zaczynają być widoczne spadki. W 2022 r. rynek budowlany trzymał się całkiem nieźle, ale w 2023 r. pogorszenie koniunktury, które widzimy w całej gospodarce, mniejsza liczba rozpoczynanych inwestycji, przełożą się na sytuację firm.

Inwestycje hamują. Jak rysują się perspektywy poszczególnych części rynku?

Myślę, że najtrudniejsza sytuacja jest w budownictwie kubaturowym, szczególnie mieszkaniówce. Te firmy, które działają w największych aglomeracjach, w jakiś sposób sobie radzą, bo tam popyt na mieszkania mimo wszystko jest, działają nabywcy gotówkowi, inwestorzy. Gorzej jest w mniejszych miastach, tutaj brak zdolności kredytowej potencjalnych kupujących sprawia, że mieszkania bardzo ciężko się sprzedają. W 2022 r. deweloperzy rozpoczęli budowę o ponad 30 proc. mniej lokali niż w 2021 r., ale on był rekordowy i mimo spadku mówimy o wciąż dość wysokim poziomie produkcji na tle wcześniejszych lat. Niemniej w 2023 r. spodziewamy się dalszego spadku liczby mieszkań w uruchamianych projektach, o około 20 proc.

Deweloperzy nie będą się decydować na nowe projekty dopóki nie poprawi się zdolność kredytowa potencjalnych nabywców. Na odbicie będzie można zatem liczyć najwcześniej w II połowie 2024 r. Zobaczymy jeszcze, czy rządowy program dotowanych kredytów na zakup pierwszego mieszkania, okaże się pomocny.

Rynek inwestycji infrastrukturalnych postrzegany jest jako stabilizator branży, kiedy aktywność prywatnych inwestorów jest słabsza, bo za nimi idą olbrzymie środki publiczne, a potrzeby w zakresie dróg, linii kolejowych czy energetyki są również ogromne. W przypadku dróg sytuacja jest relatywnie dobra, GDDKiA przewiduje na ten rok przetargi na poziomie zbliżonym do 30 mld zł, finansowanie jest zabezpieczone. Gorsza sytuacja panuje na kolei, bo potrzebne do finansowania inwestycji pieniądze z nowej perspektywy unijnej trafią na rynek, myślę, najwcześniej w 2024 r., niestety mamy spór o KPO – to finansowanie byłoby pozytywnym impulsem nie tylko dla inwestycji kolejowych.

Olbrzymie perspektywy są przed budownictwem energetycznym, o transformacji energetycznej i dążeniu do zeroemisyjnego budownictwa mówi się dużo, planowane są istotne zmiany, jeśli chodzi o źródła energii. Dynamicznie rozwija się sektor OZE – ale podstawowym czynnikiem hamującym są sieci przesyłowe, możliwości przyłączania nowych instalacji, to nawet większa przeszkoda niż brak nowelizacji ustawy 10H. Strategie inwestycyjne operatorów energetycznych, Polskich Sieci Przesyłowych, zakładają wielomiliardowe inwestycje, więc ta część rynku w najbliższym czasie powinna się mocno rozwijać.

Tyle o możliwościach budowy przychodów, a jak pan ocenia perspektywę rentowności firm? Mamy wciąż bardzo wysoką inflację, wysokie koszty finansowania, wysokie ceny materiałów... Z jednej mniej inwestycji to niższy popyt na materiały, z drugiej walka o każde zlecenie...

Tutaj zdecydowanie nie ma pozytywnych informacji, cała branża spodziewa się trudnego roku, właśnie z powodu wysokiej inflacji. Nawet jeżeli koszty energii czy koszty surowców sprawią, że ceny materiałów budowlanych w jakiś sposób się ustabilizują, to nie ma co liczyć na jakieś silne obniżki. Pracownicy oczekują podwyżek i koszty pracy będą cały czas rosły. Zatem stabilizacja cen wykonawstwa to jest wszystko na co można w tym roku liczyć. Firmy budowlane przyjmują raczej taką strategię właśnie defensywną, składają oferty na bardziej wyważonym, racjonalnym poziomie, żeby zwiększyć szansę na uzyskanie kontraktów.

Część wykonawców szuka zleceń za granicą – czy jest szansa, że to będzie coś więcej niż nisza?

Poszukiwanie zleceń za granicą to jednak domena dużych generalnych wykonawców. Te średnie i mniejsze raczej koncentrują się na polskim rynku, bo ekspansja zagraniczna to kwestia ryzyka, potrzeba posiadania kontaktów wśród lokalnych podwykonawców.

Na pewno duży potencjał da odbudowa Ukrainy, nasza branża już kierunkowo o tym myśli, jednak trudno jest powiedzieć kiedy i jak zakończy się wojna.

Budownictwo
Mirbud po konferencji: co z przejęciami, emisją i dywidendą?
Budownictwo
Polski Holding Nieruchomości z nowym zarządem
Budownictwo
Mo-Bruk planuje przejęcia i wzrost mocy
Budownictwo
GTC chce większej dywersyfikacji portfela
Budownictwo
GTC chce budować mieszkania na sprzedaż i na wynajem
Budownictwo
Kurs dewelopera ED Invest w górę po wynikach