Według wstępnych szacunków GUS, w lipcu deweloperzy ruszyli w Polsce z budową prawie 8,4 tys. mieszkań. To o 44 proc. mniej ro do roku i 47 proc. mniej miesiąc do miesiąca. Pomijając styczeń br. z negatywnym wpływem omikrona i kwarantann, lipcowy wynik jest najgorszy od kwietnia i maja 2020 r., kiedy zaatakowała pandemia. Tym samym bieżące dane o produkcji przestały się gryźć ze statystykami mówiącymi o mocnym spadku popytu na kredyty hipoteczne i spadku sprzedaży lokali. W I połowie br. deweloperzy budowali oczywiście mniej niż w rekordowym okresie 2021 r., ale porównywalnie z wcześniejszymi okresami – a przecież otoczenie rynkowe było diametralnie inne. Po części to efekt zmian w ustawie deweloperskiej, skłaniających do szybszego uruchamiania inwestycji – przynajmniej na papierze.
W skali siedmiu miesięcy deweloperzy rozpoczęli budowę 79,9 tys. lokali, o 22 proc. mniej niż rok wcześniej.
W lipcu deweloperzy uzyskali zgodę na budowę 14 tys. mieszkań, co jest najsłabszym wynikiem w tym roku. Po siedmiu miesiącach wynik to 131,5 tys., o 4 proc. więcej rok do roku – zwyżka to m.in. efekt wspomnianych zmian.
Schłodziły się też nastroje Kowalskich. W lipcu ruszyła budowa prawie 7,6 tys. domów, o 28 proc. mniej niż w analogicznym miesiącu rozgrzanego 2021 r. oraz o prawie 6 proc. miesiąc do miesiąca. Po siedmiu miesiącach produkcja wynosiła prawie 54 tys. domów, o 17 proc. mniej niż rok wcześniej.
Inwestorzy indywidualni uzyskali zgodę na budowę 7,9 tys. domów. Wynik po siedmiu miesiącach to ponad 58 tys., o blisko 19 proc. mniej rok do roku.