Środa przyniosła kontynuację wzrostu kursu Żurawi Wieżowych. Po tym jak we wtorek walory podrożały o 20 proc., wczoraj ich cena wzrosła o 13,1 proc., do 1,98 zł. Inwestorzy dyskontują korzyści z ewentualnego połączenia giełdowej spółki z Gastelem, dużo większym przedsiębiorstwem. Czeka ich jednak niespodzianka...
[srodtytul]Połączy ich tylko potencjał sprzętowy[/srodtytul]
– Przedmiotem ewentualnej transakcji będzie połączenie Żurawi tylko z częścią sprzętową firmy Gastel. Segment budownictwa telekomunikacyjnego czy prefabrykacja zostaną w naszych rękach – mówi „Parkietowi” Tomasz Kwieciński, prezes Gastela i właściciel 50 proc. jego akcji. Pozostałe walory należą do Wiesława Mieszało, przewodniczącego rady nadzorczej firmy.
Z wynajmu dźwigów i żurawi Gastel miał w zeszłym roku nieco ponad połowę przychodów. A te wyniosły 66 mln zł. Firma zarobiła w 2008 r. tylko 1,5 mln zł netto, choć z działalności operacyjnej wykazała aż 14 mln zł zysku. Negatywnie na wynik netto wpłynęły niezrealizowane ujemne różnice kursowe oraz odsetki od zadłużenia leasingowego.
– W bieżącym roku przychody z wynajmu sprzętu powinny sięgnąć około 50 mln zł. Segment ten oczywiście będzie rentowny – deklaruje szef przedsiębiorstwa. Żurawie Wieżowe miały w 2008 r. 11,2 mln zł zysku netto, przy 40 mln zł sprzedaży. Zarząd szacuje, że tegoroczne obroty firmy zmniejszą się o 30 proc. To oznacza, że przychody segmentu sprzętowego Gastela będą w tym roku blisko dwukrotnie większe od tych, które wypracuje giełdowe przedsiębiorstwo.