Większość pieniędzy wydana zostanie na wyspecjalizowane maszyny i dźwigi. – Do tej pory dużą część sprzętu dzierżawiliśmy. W tym roku postanowiliśmy zainwestować we własny – tłumaczy Marek Brejwo, prezes Remaku. – Te nakłady są niezbędne, by utrzymać rentowność i naszą obecną pozycję na rynku – dodaje.
W związku z tym akcjonariusze raczej nie mają co liczyć na udział w zyskach. – Zarząd wnioskuje o niewypłacanie dywidendy. Może się to jednak zmienić, bo nieco inne zdanie na ten temat mają właściciele – informuje prezes Brejwo. Mostostal Warszawa ma prawie 40 proc. Remaku.
Portfel zleceń Remaku jest wypełniony na ten rok już w 40 proc., a jego wartość przekracza 100 mln zł. Według prezesa przychody i zysk nie będą jednak tak wysokie jak w 2009 r. Ma to związek z przesunięciem lub wstrzymaniem niektórych zakontraktowanych już robót.
Zarząd liczy na kontrakty przy montażu kotłów m.in. w elektrowniach w Koninie, Połańcu, Jaworznie czy Opolu. Spodziewa się, że lata 2011–2012 przyniosą dynamiczny wzrost. – Będziemy też zwiększać zaangażowanie na rynkach zagranicznych – mówi prezes. Udział eksportu w obrotach firmy w 2009 r. wyniósł 79 proc. Gros z tego przypada mniej więcej po równo na Niemcy i Wielką Brytanię. Wczoraj kurs Remaku wzrósł o 7,7 proc.