Dla deweloperów ma to być pierwszy pokryzysowy rok na rynku nieruchomości, który przynieść ma zdecydowany wzrost popytu na mieszkania, biura i powierzchnie handlowe. Po trudnym, a dla niektórych firm wręcz tragicznym, 2009 roku ma nastąpić wyjście na prostą i powrót na ścieżkę wzrostu.

Firmy budowlane natomiast, przynajmniej te największe, nie mają poważniejszych powodów, by źle wspominać ubiegły rok. Co prawda zamówienia z sektora mieszkaniowego zostały ograniczone do minimum, jednak kondycję branży ratowały megakontrakty na budowę stadionów, autostrad i innych przedsięwzięć infrastrukturalnych, które dały zatrudnienie nie tylko gigantom branży, ale również tysiącom mniejszych podwykonawców.

Na realizacji zamówień dało się sporo zarobić - kontrakty były podpisywane na górce cenowej, a spadek cen materiałów budowlanych i kosztów robocizny pozwoliły największym spółkom zaksięgować rekordowe marże. I paradoksalnie branża budowlana jest jedną z niewielu, dla której 2010 r. może być gorszy niż miniony. Co prawda firmy budowlane bardziej optymistycznie oceniają perspektywy rynku, w tym roku przyjdzie im jednak realizować zamówienia podpisywane po niskich cenach, a utrzymaniu marż przeszkodzą rosnące koszty produkcji.

Czy w pierwszym kwartale nowego roku spełniły się nadzieje deweloperów i obawy wykonawców? Na rynku nieruchomości sytuacja stopniowo, ale konsekwentnie się poprawia. Sprzedaż mieszkań, szczególnie u największych deweloperów, rośnie, uruchamiane są kolejne inwestycje mieszkaniowe w oczekiwaniu na dalszy wzrost popytu. Liderzy silnie zdecentralizowanego rynku mieszkaniowego wydają się rosnąć w siłę, mniejsi gracze borykają się z problemami z finansowaniem inwestycji. Lepsza atmosfera jest również na rynku nieruchomości komercyjnych. Stawki czynszów ustabilizowały się, z lekką tendencją do wzrostu, która w drugiej połowie roku powinna przybierać na sile. Rośnie popyt, i to nie tylko wśród wynajmujących, ale również inwestorów zainteresowanych kupnem biurowców i obiektów handlowych.

W nieco gorszych nastrojach są wykonawcy, którym krwi napsuła sroga zima, utrudniająca, a często uniemożliwiająca prowadzenie prac budowlanych. Aura zaważy nie tylko na rezultatach za I kwartał, ale może również spowodować istotne opóźnienia w realizacji kontraktów, co z kolei może, ale nie musi, pociągnąć za sobą kary umowne od zamawiających. Budowlańcy zachowują urzędowy optymizm i zapowiadają nadrobienie opóźnień w kolejnych miesiącach. Czy im się uda? Przekonamy się niebawem.