– W ostatnim czasie zajęliśmy pierwsze miejsca w przetargach o łącznej wartości ponad 1 mld zł. Podpisanie wynikających z nich umów przybliżyłoby nas do zapełnienia portfela zleceń na 2011 r. – mówi Popiołek.

Ankietowani przez „Parkiet” analitycy szacują, że w minionym kwartale Mostostal miał 650,9 mln zł przychodów i 21,1mln zł zysku netto. Gdyby się sprawdziły ich przewidywania, to oznaczałoby to wzrost obrotów o blisko 4 proc. Zysk netto obniżyłby się natomiast o 38,7 proc. Popiołek nie chce się odnieść do tych szacunków.

– Z zasady nie komentujemy wyników przed ich publikacją. Komentowanie rezultatów kwartalnych w tym roku jest ponadto utrudnione, gdyż duży wpływ na wyniki spółek budowlanych mają warunki pogodowe, które w dłuższej perspektywie zostaną zneutralizowane – mówi. Zapewnia jedynie, że okres kwiecień–czerwiec okazał się zgodny z założeniami zarządu.

Popiołek podtrzymuje wcześniejsze zapowiedzi, że w 2010 r. wzrośnie sprzedaż grupy, choć jej zwyżka nie będzie tak znacząca jak w minionym roku. Wtedy sprzedaż zwiększyła się o ponad 20 proc., do 2,7 mld zł. Szef spółki, której 50,09 proc. kapitału kontroluje hiszpańska Acciona Infraestructuras, nie chce za to składać żadnych deklaracji w odniesieniu do marży netto (w 2009 r. sięgnęła 4,45 proc.).

– Ubiegłoroczna rentowność to w dużym stopniu skutek pracy wykonanej przez nas w poprzednich latach. Ten rok jest dla całej branży znacznie trudniejszy – mówi. – W najgorszej sytuacji znajdują się firmy, które pozyskiwały zlecenia w okresie silnej konkurencji cenowej.