Rosnący PKB Polski. Firmy coraz odważniej inwestują w swój rozwój, Polacy nie oszczędzają na zakupach. Jest jeszcze za wcześnie, by podsumować przedświąteczne obroty w naszych centrach handlowych, jednak chociażby wstępne dane z Galerii Mokotów pokazują, że ubiegłoroczny wynik powinien zostać wyraźnie pobity. Wyższe obroty mają też nasze galerie w innych krajach, takich jak Chorwacja czy Bułgaria.
Z drugiej strony na rynek trafia mniej nowych obiektów. Zdobycie finansowania dla nowych projektów wciąż wielu firmom deweloperskim nastręcza problemów; za gros podaży odpowiadają dziś najwięksi gracze. Tak to bywa w biznesie – w czasie kryzysu duże, stabilne firmy o dobrej reputacji stają się jeszcze większe, a mniejsze często przechodzą do historii.
Globe Trade Centre jest w tej szczęśliwej sytuacji, że należy do ścisłego grona liderów rynku i korzysta na problemach konkurentów. Dziś łatwiej jest nam np. pozyskać finansowanie. Banki stoją dziś na rozdrożu – chciałyby zwiększyć ekspozycję na rynku kredytów deweloperskich, jednak nie chcą ryzykować. Stąd stawiają na największych graczy, dających rękojmię powodzenia inwestycji i mających odpowiedni kapitał, pozwalający na finansowanie większej części inwestycji niż w latach ubiegłych. Efekt – dziś GTC współpracuje z ponad 20 bankami, finansującymi nasze przedsięwzięcia w południowo-wschodniej Europie.
[b]Wydaje się jednak, że w konsekwencji kryzysu rynek nieruchomości nie zmienił się tak bardzo, jak pan tego oczekiwał. GTC weszło w kryzys z zapasem gotówki przekraczającym 150 mln euro. Nie udało się jednak wykorzystać chociażby części tych środków na okazyjne zakupy aktywów od borykających się z problemami konkurentów. [/b]
Na szczęście dla kondycji rynku większość europejskich banków reagowała na przeceny nieruchomości zgoła odmiennie niż ich konkurenci z USA. W Stanach kredytodawcy masowo czyścili księgi z zagrożonych kredytów, tj. również takich, które są obsługiwane, lecz wartość ich zabezpieczeń – budynków, gruntów – znacząco spadła. Zajmowanie nieruchomości i sprzedawanie ich za ułamek ceny nakręcało spiralę i tylko pogłębiało załamanie rynku.
W większości krajów Starego Kontynentu banki negocjowały i wciąż negocjują z klientami z branży nieruchomości, prolongując kredyty za cenę chociażby wyższych marż. Tak sytuacja wygląda m.in. w Polsce. W efekcie rynek nie został zarzucony aktywami bankrutów, ku rozczarowaniu wielu spekulacyjnych inwestorów. Oczywiście, nie wszystkie firmy deweloperskie miały tyle szczęścia. W Polsce o bankructwach firm mieszkaniowych nie pisało się zbyt dużo, jednak na przykład w krajach bałtyckich, Bułgarii czy Rumunii wiele firm upadło, a ich majątek poszedł pod młotek.