Paged ma za sobą trudny rok. Słaby popyt na meble w połączeniu z drożejącymi surowcami sprawił, że wyniki grupy za rok 2010 były niższe od oczekiwanych. Akcjonariusze mogą być natomiast zadowoleni z niezłych rezultatów sklejkowego segmentu (Paged-Sklejka i Sklejka-Pisz), który w 2010 r. poprawił rentowność. – Końcówka roku była słabsza ze względu na podwyżki cen surowca, których nie byliśmy w stanie przenieść na klientów. W 2011 r. ceny sklejki idą jednak w górę i jeżeli drewno nie będzie dalej drożeć, rentowność powinna również rosnąć – mówi Daniel Mzyk, prezes.
[srodtytul]Integracja jest w toku[/srodtytul]
W 2011 r. segment sklejki będzie miał większy wpływ na wynik całej grupy również dzięki finalizacji przejęcia Sklejki-Pisz, za której 85 proc. udziałów Paged zapłacił Skarbowi Państwa 65,1 mln zł. – Ten rok stoi pod znakiem integracji i reorganizacji obu sklejkowych spółek – mówi Mzyk. Ujednolicenie struktur, obniżenie kosztów, m.in. przez wspólne zakupy surowców, ma już w 2011 r. znaleźć pozytywne odzwierciedlenie w wynikach. Nie bez znaczenia dla rentowności sprzedaży jest też umocnienie pozycji Pagedu na rynku. Szacuje się, że udział obu spółek w polskim rynku sięga 50 proc. i 10 proc. rynku europejskiego.
[srodtytul]Na giełdę raczej za rok[/srodtytul]
W 2010 r. „Parkiet” informował, że segment sklejki może zadebiutować na GPW. Pozyskane ze sprzedaży akcji środki miały zostać przeznaczone m.in. na finansowanie nowych inwestycji. – Plan wprowadzenia sklejkowej części biznesu na GPW pozostaje aktualny. Raczej nie stanie się to w 2011 r., potrzebujemy czasu, by jeszcze poprawić wyniki spółek, tak żeby rynek właściwie ocenił ich potencjał – mówi prezes Pagedu. Na rynku pojawiały się spekulacje, że Paged prze do sprzedaży poprzez giełdę części udziałów w sklejkowym biznesie, by zmniejszyć zadłużenie i uniknąć naruszenia warunków zapisanych w umowie z Union Investment TFI, które objęło obligacje Pagedu warte 90 mln złotych. Umowa ma zobowiązywać spółkę do utrzymywania na pewnym poziomie wskaźnika zadłużenia netto do EBITDA (zysku operacyjnego powiększonego o amortyzację). – Nie ma ryzyka naruszenia umów. Nasza EBITDA w 2011 i 2012 r. powinna być widocznie wyższa od zapisanej w umowach inwestycyjnych – powiedział Mzyk.