Dane, które co miesiąc udostępnia Krajowy Depozyt Papierów Wartościowych, o liczbie rachunków inwestycyjnych prowadzonych przez pośredników od dłuższego czasu nie pozostawiają złudzeń. Trend jest spadkowy i liczba kont systematycznie spada. Oczywiście można dyskutować, w jakim stopniu dane KDPW oddają faktyczny stan rynku. Z drugiej strony nikt chyba nie ma też wątpliwości, że rynek kapitałowy przeżywa trudne chwile i przyciągnięcie nowych klientów jest dziś nie lada wyzwaniem.
Akcjonariat obywatelski wsparciem
Według oficjalnych statystyk Krajowego Depozytu pośrednicy na koniec I półrocza prowadzili 1,242 mln rachunków. Oznacza to, że w ciągu sześciu miesięcy w skali całego rynku ubyło ponad 10 tys. kont. Jak to było wspomniane na początku, to tylko potwierdzenie tego, z czym mamy do czynienia na rynku od dłuższego czasu. Wystarczy bowiem przypomnieć, że w poprzednim roku rynek skurczył się o ponad 105 tys. rachunków.
Nawet po tych spadkach przyjęcie założenia, że obecnie na giełdzie inwestuje ponad 1,2 mln osób, jest – delikatnie mówiąc – błędem. Dane publikowane przez KDPW nie rozróżniają bowiem, które rachunki faktycznie są wykorzystywane do handlu bądź na których są jakieś aktywa. Wiele z nich to martwe konta pamiętające jeszcze czasy wielkiej prywatyzacji odbywającej się pod hasłem akcjonariatu obywatelskiego. To właśnie wprowadzenie na giełdę takich firm jak chociażby PZU, Tauron, GPW, Energa czy JSW spowodowało w domach maklerskich lawinowy przyrost rachunków, których w szczytowym momencie było ponad 1,5 mln. Brokerzy do tej pory z rozrzewnieniem wspominają kolejki, które tworzyły się w punktach obsługi klienta tylko po to, aby można się było zapisać na akcje tych firm. Sama konstrukcja akcjonariatu obywatelskiego, określająca maksymalną liczbę akcji, jaką mogła kupić jedna osoba, skłaniała inwestorów, którzy chcieli mieć większe pakiety akcji, do przyprowadzania do biur maklerskich i nakłaniania do zapisania się na akcje prywatyzowanych firm krewnych, nawet tych, z którymi do spotkań dochodziło tylko przy okazji wesel i pogrzebów w rodzinie. Do tego trzeba dołożyć jeszcze pracowników prywatyzowanych firm, którzy dostawali akcje pracownicze. Przepis na sukces, choćby tylko marketingowy, był więc gotowy.
Karnawał się jednak skończył. Wielkie prywatyzacje, które napędzały giełdę i biznes maklerski, to już przeszłość. Domy maklerskie w ostatnim czasie zintensyfikowały więc prace związane z zamykaniem nieaktywnych od dłuższego czasu rachunków, również tych z akcjonariatu obywatelskiego. Na taki ruch w 2018 r. zdecydowały się m.in DM Pekao, BM Alior Banku, CDM Pekao czy też DM BDM. W najlepsze trwa więc proces weryfikacji klientów, którzy faktycznie są zainteresowani giełdą. Brokerzy wskazują, że gdyby każda instytucja zdecydowała się na tego typu ruch, to liczba kont spadłaby nawet o ponad 50 proc. Jednocześnie nie ukrywają, że miarodajność danych publikowanych przez KDPW to tylko niewielki problem.