Częściowo przyczyniły się do tego słowa Adama Glapińskiego, przewodniczącego Rady Polityki Pieniężnej, wskazujące na znacznie późniejsze, niż oczekiwano, podwyżki stóp procentowych (wpłynęłyby pozytywnie na wyniki banków; piszemy o tym więcej na str. 3). Jednak zdaniem analityków kluczowe dla słabości notowań Aliora okazały się informacje o wpływie nowego standardu rachunkowości IFRS 9, który wszedł w życie z początkiem roku.

IFRS 9 przyśpiesza moment rozpoznania rezerw i zaklasyfikowania kredytów jako zagrożonych, co oznacza negatywny wpływ na odpisy banków na tzw. bilans otwarcia tego roku. Wyższe odpisy przechodzą przez kapitał, więc obniża się współczynnik wypłacalności. Alior podał, że w jego przypadku wpływ będzie spory, bo aż nieco ponad 1 mld zł. Po uwzględnieniu podatku odroczonego nowy standard obciąży kapitały kwotą 826 mln zł netto. Ten znacznie większy niż w innych bankach wpływ wynika głównie z tego, że Alior do tej pory ujmował oczekiwane straty kredytowe w okresie krótszym niż 12 miesięcy, których wymaga od teraz regulator. Na szczęście banki mogą rozłożyć w czasie negatywny wpływ nowych regulacji na kapitały. Alior będzie robił to przez pięć lat, łączny wpływ w tym czasie na współczynniki wypłacalności wyniesie 1,15 pkt proc. (gdyby nie mógł amortyzować wpływu IFRS 9, miałby teraz problemy ze spełnieniem minimalnego współczynnika kapitału Tier 1).

Jednak duży łączny negatywny wpływ nowego standardu na kapitały Aliora to dla niego niekorzystna informacja, bo bank ten nie ma, w przeciwieństwie do innych kredytodawców, dużej nadwyżki kapitałowej, a do tego rozwija się ponaddwukrotnie szybciej niż rynek. Rodzi to zatem obawy o tempo rozwoju banku w kolejnych latach (strategia zakłada wzrost portfela kredytów brutto o 5–6 mld zł, w 2017 r. przyrost sięgnął 6,9 mld zł). Alior musi więc zarabiać po około 200 mln zł więcej rocznie niż do tej pory, aby załatać ubytek współczynników wypłacalności i sprostać rosnącym wymogom kapitałowym. Do tego dochodzi finansowanie wzrostu bilansu, więc do podziału dla akcjonariuszy zostanie niewiele zysku. Oddala się zatem perspektywa pierwszej dywidendy z Aliora. Podczas publikacji nowej strategii jesienią ubiegłego roku bank informował, że chce osiągnąć możliwość wypłaty dywidendy w 2020 r.

Alior w IV kwartale 2017 r. miał 143 mln zł zysku netto, zgodnie z prognozami. Oznacza to spadek o 56 proc. r./r. i o 24 proc. wobec poprzedniego kwartału, co jest spowodowane efektem dużej bazy (za sprawą zdarzeń jednorazowych). Przez rok wynik odsetkowy urósł o 23 proc., prowizyjny o 25 proc., a koszty działania i odpisy były pod kontrolą. Kredyty netto wzrosły o 11 proc., do 51,6 mld zł.