Plany Getin Holdingu

Piotr Kaczmarek, prezes Getin Holding, był gościem Andrzeja Steca w poniedziałkowym programie Prosto z Parkietu.

Publikacja: 19.03.2018 14:10

Getin Holding podał już raport za 2017 r. Jaki był on dla was?

To był dobry rok. Określiłbym go słowami-kluczami takimi jak powtarzalność, dywersyfikacja i skupianie się na podstawowym biznesie, czyli bankowości i leasingu. Powtarzalność to ważna cecha, pieniądze lubią ciszę, czyli przewidywalną, stabilną a najlepiej rosnącą gospodarkę. Taki rok jest za nami we wszystkich krajach, w których jesteśmy obecni - sytuacja ekonomiczna była dobra lub bardzo dobra. O dobrym wzroście gospodarczym w Polsce wszyscy wiemy, Rumunia również jest „tygrysem" Unii Europejskiej, ale wzrost w pozostałych naszych krajach, czyli w Rosji, na Białorusi i Ukrainie, nie jest taki oczywisty. Te trzy kraje mocno ucierpiały od 2014 r., a rok 2017 był pierwszym, w którym ich gospodarki wreszcie zachowywały się dobrze.

Jak zapatrujecie się na rok 2018?

Możemy dyskutować na ile duże jest napięcie społeczno-polityczne i jak wpływa na polską gospodarkę, ale wydaje się, że jest na to odporna. Rumunia jest w dobrym gospodarczym trendzie z 7-proc. tempem wzrostu w IV kwartale, ale jest tam parę pytań politycznych, są ryzyka związane z populistami. Na Wschodzie karty rozdaje Rosja. To taki kraj, gdzie determinantami rozwoju, w uproszczeniu, są cena ropy i polityka. Ropa drożeje, w ten weekend były wybory prezydenckie, za trzy miesiące są piłkarskie mistrzostwa świata i nikt nie pozwoli na zawirowania polityczno-ekonomiczne w takich okolicznościach. Ten rok więc powinien być dobry i dość stabilny.

Jak idzie biznes w Rumunii?

Weszliśmy na ten rynek cztery lata temu, byliśmy jednym z pierwszych polskich przedsiębiorstw, które tam zainwestowało. Podróżując często do Rumunii widzimy jak wzrosło zainteresowanie polskich firm tym krajem – cztery lata temu latał tam jeden samolot dziennie i bilet kosztował 1 tys. zł a dziś latają trzy pełne, a cena biletu to już 2,7 tys. zł. Mamy w Rumunii bank detaliczny i firmę leasingową, mniej więcej podobne wielkością do siebie. Zajmujemy się tym, co potrafimy robić, to DNA naszego biznesu, oferujemy nasze produkty osobom fizycznym, małym i średnim firmom. Naszym wyróżnikiem tam jest duże ucyfrowienie – przenosimy procesy takie jak wydanie kredytu czy depozytu do internetu. Byliśmy jednym z pionierów innowacji na tym rynku. Odnotowujemy dwucyfrowe wzrosty pod względem dochodów i bilansu, mamy dobre wyniki finansowe i niezłe perspektywy na tym rynku. W wielu aspektach jest podobny do polskiego, liczy 22 mln ludzi, podobnie myślących do Polaków i należący do UE. W Rumunii słowo „polski" ma podobne znaczenie jak „niemiecki" dziesięć lat temu. Jest symbolem jakości, czegoś dobrego i nowoczesnego, więc polskim firmom, także nam jako bankowi, pomaga w kwestiach reputacyjnych.

To kraj mający jeden z najszybszych wzrostów gospodarczych w Europie.

Szczególnie dwa ostatnie kwartały 2017 r. były udane. Ten rok jest niezagrożony pod względem wzrostu, ale trzeba uważnie patrzeć na sprawy polityczne w tym kraju. Okres szybkiego rozwoju gospodarczego zawsze stwarza politykom pokusę i okazję, aby dzielić i rozdawać. To dzieje się też w Rumunii i nie pozostaje bez wpływu na gospodarkę.

Jak idzie w Rosji, gdzie jesteście obecni od wielu lat?

Jesteśmy tam niemal od początku naszej działalności zagranicznej, przeszliśmy tam kilka cyklów koniunkturalnych, poznaliśmy smak sukcesu i kryzysu. Teraz, od półtora roku, jesteśmy na etapie wzrostu po trudnych latach 2014-2015. W Rosji mamy firmę leasingową finansującą się z lokalnego rynku, więc najważniejszy jest dostęp do finansowania i my mamy zaufanie rynku oraz odpowiednie finansowania dzięki m.in. dużej publicznej emisji obligacji. Dzięki temu w 2017 r. nasza sprzedaż wzrosła o 90 proc., zwiększa się suma bilansowa i wracamy do dwucyfrowych zwrotów z kapitału, spółka wypłaciła pierwszy raz od trzech lat dywidendę. To potężny rynek sprzedaży samochodów i myślę, że mamy tam dobre perspektywy.

Na Białorusi, gdzie macie bank, państwo wpływa mocno na biznes?

Będąc w bankowości trzeba przyzwyczaić się do działalności regulatora, pewnej symbiozy i różnicy interesów – to wspólny mianownik bez względu na to czy jesteśmy w Polsce, Rumunii i na Białorusi. Zwykle regulator ma cele określone konstytucją, ustawami, wyraźnie zarysowane jak np. cele inflacyjne, bezpieczeństwo depozytów. Białoruś wyróżnia to, że regulator oprócz takich celów ma też cele polityczne. Upraszczając - prezydent potrafi wezwać urzędników i wymóc np. obniżenie stóp procentowych. Nie jesteśmy jednak nowicjuszami – jesteśmy jednym z trzech zachodnich banków na tym rynku – nauczyliśmy się sobie na nim radzić. Przykładem jest 2017 r., w którym mieliśmy 25 mln zł zysku, sporą dywidendę i wzrost sprzedaży o ponad 100 proc. i bilansu o 40 proc. Jestem dumny z tych wyników. Tempo jest wysokie, ale skala biznesu mniejsza niż w Polsce. To ciekawy rynek i dość wdzięczny dla bankowców, bo poza „ciemną" stroną regulacyjną, ważna jest pomoc państwowa w „podtrzymywaniu zdolności płatniczej klientów". Tam oficjalnie nie ma bezrobocia, więc klienci z pomocą państwa spłacają kredyty.

Kilka lat temu sporo polskich firm wycofywało się z Ukrainy. Nie żałujecie, że tam zostaliście?

Mamy tam bank i firmę windykacyjną, absolutnie nie żałuję tej decyzji. Spędziłem tam osiem lat, ale będąc obiektywnym mogę śmiało stwierdzić, że kraj ten, z trudnościami, ale jednak zmierza w kierunku demokracji europejskiej a gospodarka się rozwija. Nasz bank nauczył się pracować i zarządzać ryzykiem w trudnych czasach de facto stanu wojny, jest jednym z naszych najlepszych aktywów, pod względem ROE jest najbardziej rentowny w grupie. Szybko się rozwija, suma bilansowa urosła w 2017 r. o 20 proc., a ROE sięga ponad 30 proc.

W którym waszym kraju widzicie największy potencjał?

Naszym celem jest dywersyfikacja. Teraz 85 proc. naszego kapitału jest w Polsce, poprzez Idea Bank, tylko 15 proc. za granicą. Ale te 15 proc. przyniosło nam aż 30 proc. zysku grupy. To właśnie jest uniezależnienie wyniku od poszczególnych rynków. Biorąc pod uwagę wskaźniki gospodarcze, największy potencjał ma Rumunia z dużym potencjałem wzrostu, dobrą demografią i niskim ubankowieniem. Na drugim biegunie jest ogromna Rosja, gdzie zwiększenie skali działania o dwa-trzy razy jest możliwe, pod warunkiem dobrej gospodarki i dostępności kapitału, więc pod względem skali Rosja ma największy potencjał. Musimy jednak ważyć swoje inwestycje ryzykiem.

Jest jakiś kraj w Europie, który was interesuje?

Takich interesujących krajów jest co najmniej kilka. Z naszego punktu widzenia najbardziej logiczne byłoby zwiększenie zaangażowania w Rumunii, która ma szansę bycia platformą do ekspansji na kilka sąsiednich, wzrostowych krajów. Ale to teraz trochę teoretyczne rozważania, skupiamy się na organicznym wzroście i akumulacji kapitału. Nie spodziewam się geograficznej ekspansji w ciągu roku-dwóch.

Banki
KNF: 100 proc. zysku banków na dywidendę jeszcze nie teraz
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Banki
Prezes PKO BP: Wychodzimy daleko poza naszą strefę komfortu
Banki
Citi Handlowy: co dalej z segmentem detalicznym?
Banki
Prezes Banku Millennium: nasz bank zdejmuje ciasny krawat, ale nadal jest i będzie w garniturze
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Banki
Czy dojdzie do fuzji Pekao i Aliora? Bardzo możliwe
Banki
Rozważają nabycie akcji Alior Banku przez Pekao od PZU. Jest list intencyjny