Wynik okazał się lepszy o 11 proc. rok do roku i aż o 24 proc. wobec poprzedniego kwartału, mocno obciążonego w całym sektorze kosztami składek na Bankowy Fundusz Gwarancyjny. Zgodne z prognozami były wyniki odsetkowe i prowizyjny, choć nie rosną one już w tak wysokim tempie jak wcześniej. Koszty działania zgodnie z oczekiwaniami były pod kontrolą, ale pozytywnie zaskoczyły odpisy – mniejsze niż w poprzednich okresach oraz od prognoz.
– W I półroczu bank wypracował 348 mln zł zysku netto, pozyskał 79 tys. nowych klientów indywidualnych i otworzył milionowe Konto 360 stopni. Dwucyfrowy wzrost rok do roku odnotowała większość kluczowych linii biznesowych, w tym portfel kredytów konsumpcyjnych (14 proc.), hipotek złotowych (23 proc.) i kredytów dla przedsiębiorstw (12 proc.) – mówi Joao Bras Jorge, prezes Banku Millennium.
To właśnie tempo wzrostu akcji kredytowej zwraca uwagę, choć w przypadku łącznych kredytów netto (wzrost o 6,2 proc. w ciągu roku, do 50,3 mld zł) tego nie widać ze względu na spory portfel hipotek walutowych. Gdyby wyłączyć tę kategorię, portfel kredytowy urósłby o 15,1 proc. w skali roku (wartość hipotek walutowych spadła w rok o 10,5 proc., te kredyty od kilku lat nie są już udzielane).
Bank ma sporo kapitału i płynności niezbędnych do rozwijania akcji kredytowej. Sprzedaż hipotek i pożyczek gotówkowych była w I półroczu rekordowo wysoka. W tym okresie bank sprzedał 1,59 mld zł pożyczek gotówkowych (o 41 proc. więcej niż rok wcześniej) oraz 1,6 mld zł kredytów hipotecznych (wzrost o 53 proc.).