Jerzy Pruski, wiceprezes GNB, podkreśla, że nie wystąpiły żadne wydarzenia związane z działalnością operacyjną spółki lub jej kondycją finansową, które mogłyby uzasadniać przecenę. – Ostatnie notowania odzwierciedlają raczej splot czynników zewnętrznych i niezależnych od spółki. Można tu przytoczyć negatywny sentyment rynkowy, który mocno oddziałuje na notowania również innych spółek i indeksów giełdowych. Warto również pamiętać, że sentyment rynkowy jest często wspierany obserwowanym niejednokrotnie nadmiernym wpływem zachowania jednych inwestorów na drugich, które sprawia, że w krótkim okresie zdarzają się nadmierne reakcje cenowe – przekonuje Pruski.
Zaznacza, że ze względu na przepisy nie może odpowiedzieć czy niedobór współczynników kapitałowych banku nie zwiększył się. – Zgodnie z przyjętymi założeniami bank realizuje plan trwałej poprawy rentowności oraz ogłoszoną w kwietniu strategię kapitałową i o efektach podejmowanych działań na bieżąco informuje rynek. Realizujemy uzgodniony plan i nie ma powodów do obaw w tym zakresie – dodaje.
Zapewnia, że deklaracja Leszka Czarneckiego, głównego akcjonariusza GNB, dotycząca zagwarantowania przez niego dokapitalizowania banku kwotą blisko 1 mld zł, jest aktualna. Pierwsze dokapitalizowanie za 190 mln zł zostało zarejestrowane w maju, w lipcu przeprowadzono emisję akcji za 100 mln zł, która już została zapłacona i zarejestrowana. Akcje kolejnej emisji na 100 mln zł będą objęte do 15 października. Kolejna emisja za 100 mln zł nastąpi w 2019 r. Do tego dojdzie emisja instrumentów AT1 i dług podporządkowany.
– Rozważane połączenie GNB i Idea Banku (oba są kontrolowane przez L. Czarneckiego – red.) w żaden sposób nie wpływa na deklaracje głównego akcjonariusza dotyczące dokapitalizowania GNB. Trwają analizy mające wykazać potencjalne korzyści i koszty połączenia. Liczymy na istotne i standardowe synergie, które w tego typu transakcjach mają miejsce. Ważną inspiracją do rozważania fuzji są przykłady podobnych transakcji na innych rynkach europejskich. Wszystkim nim towarzyszyła bardzo przemyślana strategia, która sprawiała, że po połączeniu banki wychodziły wzmocnione i zdolne realizować strategie, które mogłyby być bardzo trudne do wdrożenia lub nieosiągalne, gdyby banki miały działać samodzielnie. To ważna lekcja – mówi Pruski.