Zarząd Getin Noble Banku ocenił, że zmalały szanse na szykowaną od kilku miesięcy fuzję z Idea Bankiem, również kontrolowanym przez Leszka Czarneckiego. Powód to zdecydowanie gorsza sytuacja Idei niż w momencie podejmowania decyzji o połączeniu. Jedynym możliwym scenariuszem, w którym połączenie byłoby w opinii GNB możliwe, to pozyskanie zewnętrznego inwestora i istotne dokapitalizowanie Getinu lub banku, który miałby powstać z połączenia z Ideą.
Prezesi obu banków informują, że do końca czerwca powinno się okazać, czy któryś z badających od lutego banki inwestorów je dokapitalizuje. Obecne potrzeby kapitałowe GNB szacowane są na ok. 1,5 mld zł, a Idei na 2 mld zł. Artur Klimczak, prezes GNB ocenia, że bank byłyby w stanie organicznie odbudować swoje kapitały bez pozyskania inwestora finansowego czy wsparcia Czarneckiego. Zwraca uwagę, że proces odzyskiwania rentowności wydłuża się o około rok ze względu na kryzys płynnościowy z listopada, który skokowo podwyższył koszty finansowania. W tym zakresie zarząd widzi źródło poprawy wyniku.
– Niezależnie od tego, jak się skończy poszukiwanie inwestora, już restrukturyzujemy spółkę i przeprowadzamy jej transformację. Chcemy poprawić współczynniki kapitałowe, co szybko możliwe jest tylko przez istotne zmniejszenie bilansu – mówi Jerzy Pruski, prezes Idea Banku. Podkreśla, że konieczna jest odbudowa rentowności. – Ona ma większe znaczenie niż sam fakt niskich współczynników kapitałowych. Nie można zajmować się tylko tym drugim celem, nie osiągając najpierw pierwszego – mówi. Dodaje, że w razie realizacji planu B, czyli zmniejszenia aktywów o około połowę (co wparłoby współczynniki kapitałowe), bank będzie i tak chciał pozyskać inwestora, który by go dokapitalizował. W takim scenariuszu potrzebne by było ok. 500 mln zł.
Czy możliwa jest publiczna emisja akcji? – Jeśli mielibyśmy robić emisję publiczną, a nie prywatną, musielibyśmy mieć duże przekonanie, że spotka się z wystarczającym zainteresowaniem – odpowiada Pruski, sugerując, że na razie to wykluczone. – Ale można sobie wyobrazić, że bank mógłby wyjść na rynek i znaleźć inwestorów, kwota 500 mln zł nie jest wyjątkowo duża. Jednak najpierw musimy pokazać odpowiednie wyniki, potwierdzające słuszność realizowanego planu naprawy, trzeba odbudować wiarygodność – dodaje Piotr Miałkowski, członek zarządu.