Wyrok sądu apelacyjnego, który niedawno potwierdził, że umowa kredytu indeksowanego do franka szwajcarskiego jest nieważna, oznacza konieczność wzajemnego rozliczenia banku i klienta.
Co z mieszkaniem?
Sprawa dotyczyła Banku Millennium, który musi zapłacić klientowi ponad 172 tys. zł (to kwota wpłaconych przez niego rat i odsetek naliczonych przez bank za opóźnienie oraz koszty procesu i zastępstwa). Jest ona o tyle istotna, że wpisuje się w coraz liczniejsze korzystne dla klientów orzeczenia sądów. Dla Millennium to pierwsza prawomocnie przegrana sprawa. Mec. Barbara Garlacz, która ją prowadziła, wskazuje, że ważne jest uznanie przez SA klauzuli indeksacyjnej za nieuczciwą, tak jak wcześniej orzekł Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, więc wiąże to w każdej pojedynczej sprawie (konsumenci mogą się powoływać na ten wyrok SOKiK). SA stwierdził też, że klauzula indeksacyjna określa tzw. świadczenie główne, a skoro jest nieuczciwa, to umowa powinna być uznana za nieważną. Poza tym odwołał się do najnowszych orzeczeń SN i TSUE, wskazując, że indeksacja jest nieuczciwa, bo bank dowolnie ustawiał kurs, i umowa wystawia kredytobiorcę na nieograniczone ryzyko walutowe. Uznał, że umowa jest nieważna, bo według prawa europejskiego to klient decyduje, czy korzystniejsze jest dla niego przewalutowanie na złote ze stawką LIBOR czy unieważnienie umowy.
Millennium zwraca jednak uwagę, że unieważnienie umowy kredytu powoduje konsekwencje dla obu stron, klient musi więc oddać bankowi wypłacone przezeń świadczenia, czyli kwotę kredytu i wynagrodzenie za korzystanie z kapitału. W tym przypadku tego drugiego nie ma, bo Millennium w 2017 r. wytoczył sprawę klientce, która nie spłacała kredytu, i w niej domagać się będzie zapłaty za korzystanie z kapitału.
W przypadku rozwiązania umowy, do czego dążyć będą raczej ci bardziej zamożni klienci, możliwe są dwa scenariusze. W pierwszym klient zachowuje mieszkanie, ale zwraca bankowi początkową wartość kredytu, ten zaś oddaje mu wpłacone raty. Jeśli ma gotówkę, problemu ze zwrotem kredytu nie ma, ale w razie braku pieniędzy prawdopodobnie konieczne będzie zaciągnięcie nowego, złotowego, a więc droższego. Banki zapowiadają jednak, że będą walczyć o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału przez okres trwania unieważnionej umowy. O jaką stawkę może chodzić? Mogą to być odsetki ustawowe lub średnie oprocentowanie hipotecznych kredytów złotowych.