– Czekamy na decyzję Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej i tekst jej towarzyszący. Nawet jeśli będzie korzystna dla klientów, to decyzje w sprawach frankowych będą podejmowane w polskich sądach – podkreśla Joao Bras Jorge, prezes Millennium.
Frankowa niewiadoma
W maju rzecznik TSUE wydał opinię, zgodnie z którą umowy hipotek walutowych zawierające klauzule indeksacyjne, które zostały uznane już wcześniej za niedozwolone, mogą być unieważniane lub zamieniane na złote po kursie z dnia zaciągnięcia przy jednoczesnym pozostawieniu stawki LIBOR. Oba rozwiązania byłyby bardzo kosztowne dla banków. Prawnicy spierają się, na ile wiążąca dla naszych sądów będzie oczekiwana we wrześniu decyzja TSUE.
– Nic się nie zmieniło w ostatnich sześciu miesiącach, roku czy dwóch latach – odpowiada Joao Bras Jorge na pytanie, czy wzrosła ostatnio liczba pozwów od frankowiczów. Bank nie ujawnia liczby pojedynczych spraw, w pozwie grupowym jest 5,4 tys. osób, wartość przedmiotu sporu to 146 mln zł, liczba umów objętych postępowaniem to 3,3 tys. Przez ponad miesiąc notowania Millennium spadły o 20 proc., a kapitalizacja o blisko 2 mld zł. Czy należy unikać banków frankowych? – Najlepszym rozwiązaniem byłoby poczekanie na werdykt TSUE i pierwsze orzecznictwa sądów w Polsce, co zajmie sporo czasu, a rynki próbują dyskontować przyszłość. Teraz jednak bardzo trudno oszacować prawdopodobieństwo jednego konkretnego scenariusza i kosztów z nim związanych – mówi Łukasz Jańczak, analityk Ipopemy Securities.
Zaznacza, że teraz sprawy fundamentalne banków frankowych mogą zejść na drugi plan. – Wycena Banku Millennium częściowo odzwierciedla już ryzyko frankowych spraw sądowych. Ale na pewno nie jest to wycena zakładająca koszt w skali sektora na poziomie 60 mld zł – dodaje.
– Pozycjonowanie wobec banków frankowych zależy od kosztów tej sprawy, które trudno oszacować – czy będzie to 8–10 mld zł, czy 50–60 mld zł, czy skończy się na strachu. Same banki nie wiedzą, jakie będą koszty spraw frankowych, pierwsze rezerwy mogą pojawiać się, gdy prawdopodobieństwo przegranej danej sprawy będzie wyższe niż 50 proc. To wskazuje, że jeszcze nie należy się spodziewać istotnego wzrostu odpisów na ten cel, ale też trudno oszacować, kiedy mogą się pojawić – mówi Marta Czajkowska-Bałdyga, analityk Haitong Banku.