Haitong Bank w wydanym w poniedziałek raporcie podtrzymuje rekomendację „sprzedaj" dla mBanku i obniża cenę docelową akcji o 17 proc., do 308,5 zł z 370,7 zł. Oznacza to 12-procentowy potencjał spadkowy. Obniżenie wyceny wynika między innymi z uwzględnienia strat z tytułu portfela kredytów frankowych w wysokości 39,9 zł na akcję (11 proc.), czyli wyraźnie wyższą niż 20,5 zł na akcję, prognozowane wcześniej.
Dzisiaj notowania mBanku spadają o 3,1 proc., do 313 zł, najniższego poziomu od trzech lat. To kolejna słaba sesja, tylko od końcówki czerwca wycena banku spadła o blisko 28 proc. Analitycy Haitong Banku uważają, że rynek zaczął w końcu dostrzegać główne zagrożenie, jakim są kredyty frankowe, obecne na bilansie banku (wszystkie hipoteki walutowe stanowią ponad 16 proc. kredytów brutto).
Po publikacji przez mBank wyników za II kwartał Haitong Bank podniósł prognozę zysku netto na ten rok o 2 proc., do 1,25 mld zł (spadek o 5 proc. r/r, wzrost o 12 proc. po skorygowaniu o zdarzenia jednorazowe). Jednocześnie jednak obniżył prognozę tegoż zysku na lata 2020/21 o odpowiednio 3 i 4 proc., do 1,34 mld zł (wzrost o 7 proc. r/r) i 1,48 mld zł (wzrost o 10 proc. r/r). To z kolei spowodowane było niższymi przychodami z prowizji i wyższymi kosztami ryzyka. Prognoza analityków dotycząca zysku netto spółki jest zgodna z konsensusem na rok 2019, natomiast o 4 i 3 proc. poniżej konsensusu na lata 2020/21.
mBank jest obecnie wyceniany ze wskaźnikiem P/E (cena rynkowa/zysk na jedną akcję) na poziomie 11,1 na rok 2020, co oznacza 2-proc. premię w porównaniu do innych polskich banków, dla których wskaźnik ten wynosi 10,9. Wskaźnik P/B (cena rynkowa/wartość księgowa) na 2019 r. wynosi 0,9 i zawiera dyskonto w porównaniu do konkurencji, u której wynosi on 1,1. Haitong Bank uważa je za usprawiedliwione, biorąc pod uwagę niewystarczającą rentowność (COE>ROE, czyli koszt kapitału wyższy od jego rentowności) i ponadprzeciętne zaangażowanie w kredyty frankowe, które niesie ze sobą trudne do oceny ryzyko.
mBank, podobnie jak inne banki, niechętnie ocenia tę sprawę i ewentualne rezerwy, które trzeba będzie z tego tytułu utworzyć. Analiza jest skomplikowana i obejmuje wiele czynników. Po pierwsze, ostateczne orzeczenie może się różnić od opinii przedstawiciela Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, która została zinterpretowana jako pozytywna dla posiadaczy kredytów indeksowanych we frankach. Po drugie, polskie sądy mogą podejmować autonomiczną decyzję w każdej ze spraw, a Polska nie ma prawa precedensowego. Dodatkowo na analizę wpływ mają różnice pomiędzy umowami kredytowymi. Różne mogą być też wskaźniki partycypacji – argumentuje analityczka Haitong Banku. Maksymalna szacunkowa wycena przez ZBP kosztu dla banków w wysokości 60 mld zł oznaczałaby znaczące ryzyko dla stabilności sektora finansowego, co miałoby niekorzystny wpływ na gospodarkę i kurs złotego.