Kapitalizacja Commerzbanku to teraz tylko 6,3 mld euro (ok. 27,5 mld zł). Notowania spadają nie tylko w tym roku, ale już od końcówki stycznia 2018 r., po zwyżkowym 2017 r. Od szczytu sprzed półtora roku kurs spadł aż o ponad 65 proc. Parę dni temu dotarł do historycznego minimum na poziomie 4,76 euro za akcję.
Niespełnione nadzieje
To zdaniem niektórych analityków oznacza, że wycena banku jest bardziej przystępna dla ewentualnych kupujących, co zwiększa ich szansę na uzyskanie solidnego zwrotu z inwestycji – uważają analitycy Olivtree Financial. Wskazują, że obecna wycena na poziomie 5,2 C/Z (w oparciu o prognozowany zysk w 2021 r.) uwzględnia już negatywne informacje o spadku stóp procentowych w strefie euro a akcje mają potencjał wzrostowy w razie fuzji lub krótkoterminowego odbicia indeksu Euro Stoxx 600 Banks.
O sprzedaży Commerzbanku mówi się od dawna. Pod koniec kwietnia fiaskiem zakończyły się negocjacje w sprawie fuzji z Deutsche Bankiem, liderem niemieckiego sektora bankowego, który również przeżywa problemy i jego kurs także ustanowił niedawno historyczne minimum. Wśród potencjalnych zainteresowanych Commerzbankiem wymieniano m.in. holenderski ING Group i włoski UniCredit.
Gdy trzy lata temu Martin Zielke przedstawiał plan restrukturyzacji Commerzbanku, notowania banku zyskiwały, czemu pomagały też oczekiwania wzrostu stóp procentowych i konsolidacji sektora w Europie. Do żadnego z nich nie doszło i Commerzbank odwołał większość celów finansowych. Teraz bank sugeruje, że nie osiągnie także planowanego na ten rok zysku netto ze względu na niższe stopy procentowe, wojny handlowe i hamującą gospodarkę.
Niemcy szukają wyjścia
Największym akcjonariuszem Commerzbanku jest rząd niemiecki, który ma 15,6 proc. akcji. To skutek ratowania banku w czasie kryzysu z lat 2008-2009. Rząd ogłosił przetarg na usługi doradcze dotyczące „strategicznego kierunku" w sprawie Commerzbanku. Prawdopodobnie chodzi o sprzedaż, jednak aby wyjść na zero musiałby sprzedać akcje po 26 euro (obecnie kurs oscyluje wokół 5 euro). Jednak być może stopa zwrotu nie jest najważniejsza. Otto Fricke, ekspert opozycyjnej partii FDP, wskazuje, że rosnące ryzyko recesji i zwiększające się wydatki publiczne powodują, że to dobry moment na sprzedaż akcji.