- Na pewno dobrą rzeczą jest to, by ważne instytucje finansowe, w tym również polskie banki, były zainteresowane przejmowaniem tego typu aktywów, kiedy one się pojawiają na rynku. A takimi niewątpliwie są aktywa mBanku – powiedział dziennikarzom Jerzy Kwieciński, minister finansów, inwestycji i rozwoju, cytowany przez PAP.
Jego zdaniem w sytuacji, gdy na rynku dzieje się coś mogącego mieć znaczenie dla polskiej gospodarki, polskie instytucje finansowe, a także rząd, powinni być tym zainteresowani. - Natomiast powinniśmy na ten temat - o szczegółach - jak najmniej mówić – zaznaczył Kwieciński.
Czytaj także: Jeśli repolonizacja mBanku, to za sprawą Aliora i PZU?
To już trzecia w tym miesiącu publiczna wypowiedź ministra na temat możliwości przejęcia tego czwartego co do wielkości banku w Polsce mającego ponad 150 mld zł aktywów i mogącego osiągnąć w tym roku około 1,3 mld zł zysku netto. Faworytami do przejęcia mBanku zdaniem ekspertów rynkowych są największe banki państwowe, czyli PKO BP i Pekao. W dzisiejszym wydaniu „Parkietu" i „Rzeczpospolitej" piszemy jednak o nowym scenariuszu, bardziej skomplikowanym i raczej mniej prawdopodobnym, w którym to PZU i kontrolo-wany przez niego Alior mogliby przejąć wyceniany na łącznie ponad 16 mld zł mBank (niemiecki Commerzbank ma w nim blisko 70 proc. akcji).
W ubiegłą niedzielę Kwieciński, pytany o możliwość przejęcia mBanku przez państwowy kapitał, odpowiedział w podobnym tonie co teraz: że aktywa bankowe są ciekawe i ważne z punktu widzenia funkcjonowania państwa, ale to nie znaczy, że jeśli pojawią się jakiekolwiek aktywa to zostaną one przejęte przez banki, na które rząd ma wpływ. PiS w programie wyborczym zapisało jako cel wzrost udziałów polskiego kapitału w sektorze bankowym.