To dobry moment na emisję papierów dłużnych

Sytuacja na rynku kapitałowym nie sprzyja inwestowaniu w akcje. Natomiast za obligacjami przemawia bardzo łagodna polityka pieniężna oraz wzrost zainteresowania tymi papierami inwestorów detalicznych i funduszy emerytalnych.

Aktualizacja: 06.02.2017 14:01 Publikacja: 08.11.2016 13:00

To dobry moment na emisję papierów dłużnych

Foto: GG Parkiet

Obligacje korporacyjne od kilku lat cieszą się rosnącą popularnością wśród przedsiębiorstw. – Świadczy o tym dynamika rynku mierzona wartością kapitału pozyskiwanego z emisji obligacji, sięgająca 20–30 proc. rocznie – mówi Roman Przasnyski, główny analityk Gerda Broker.

Obecne warunki rynkowe obligacjom sprzyjają. Są one stabilnym papierem wartościowym. Popyt na nie wzrasta w czasach spowolnienia, kiedy inwestorzy poszukują bezpiecznych metod lokowania kapitału. Tymczasem na akcjach zarabia się coraz trudniej: WIG20 od początku roku stracił ponad 5 proc., a WIG jest zaledwie na 2,5-proc. plusie.

Jednocześnie mamy historycznie niskie stopy procentowe i perspektywę utrzymania ich na tym poziomie jeszcze przez kilkanaście miesięcy. Dodatkowo zmiany w systemie emerytalnym oraz koniec dużych prywatyzacji negatywnie wpływają na rynek ofert pierwotnych akcji. – Powodują, że alternatywą dla OFE mogą być emisje obligacji korporacyjnych – uważa Bartosz Smardzewski, counsel w praktyce rynków kapitałowych kancelarii White & Case.

Banki mają coraz trudniej

Na przestrzeni ostatnich lat obniżyły się marże. – Na przykład w 2013 r. Atal emitował trzyletnie obligacje z marżą 5 pkt proc., podczas gdy w pierwszej połowie 2016 r. wyemitował papiery o takim samym terminie zapadalności z marżą 2,39 pkt proc. – wskazuje Mateusz Mucha, dyrektor w departamencie emisji obligacji Navigator Capital Group. Obniżkę marży można zaobserwować również w przypadku innych emitentów, jak na przykład Unibepu, Robyga, Work Service czy Kruka.

Czynnikiem sprzyjającym rozwojowi segmentu obligacji są zmiany przepisów. – Obecnie implementowane tzw. regulacje bazylejskie podwyższają wymogi kapitałowe w stosunku do banków, co ma na celu zmotywowanie ich do pozyskiwania finansowania długoterminowego, alternatywnego do typowego modelu finansowania depozytami – podkreśla Marcin Petrykowski, dyrektor generalny oddziału Standard & Poor's w Polsce. Dodaje, że w konsekwencji sektor bankowy będzie odczuwał presję w zakresie zmniejszania akcji kredytowej, co powinno zwiększyć udział przedsiębiorstw (dotychczasowych kredytobiorców) w rynku kapitałowym, a w szczególności w instrumentach rynku dłużnego. Mimo dynamicznego rozwoju tego segmentu nadal daleko nam chociażby do standardów brytyjskich, gdzie około 30 proc. finansowania korporacyjnego pozyskuje się dzięki emisjom obligacji, nie wspominając już o ponad 70-proc. udziale takiego finansowania w USA.

Nie ma drogi na skróty

Obowiązująca ustawa umożliwia emitowanie różnego rodzaju obligacji, zapewniając dużą elastyczność w konstrukcji tego instrumentu. – Wybór rodzaju obligacji jest uzależniony przede wszystkim od potrzeb emitenta, ale także od oczekiwań nabywców – podkreśla Edmund Cumber, dyrektor departamentu finansowania projektów inwestycyjnych PKO BP. Decyzji dotyczącej rodzaju obligacji i parametrów emisji nie wolno podejmować pochopnie. Trzeba pamiętać, że warunki rynkowe w przyszłości mogą się zmienić. Mariusz Pawlak, partner w Lorek Pawlak Family Office, wskazuje, że na przykład jeżeli emitent nie ustali stałej wysokości wypłacanego kuponu, ale kupon zmienny stanowiący sumę stawki WIBOR i stałej marży, to ponosi ryzyko stopy procentowej. Gdyby doszło do znacznego i skokowego wzrostu stóp procentowych, to koszt kapitału może szybko znacznie wzrosnąć i zagrozić nawet utratą płynności.

– Obecnie obligacje korporacyjne są dla inwestorów bardzo atrakcyjne, bo przy niskich stopach depozytowych mogą stanowić atrakcyjną alternatywę o rentowności nawet 6–7 proc. – mówi Pawlak. Zaznacza jednak, że w inwestowaniu nie ma dróg na skróty – wyższe oprocentowanie to zawsze wyższe ryzyko.

W tym roku na rynku Catalyst pojawiło się 14 nowych emitentów. Wśród nich znajdziemy sporo firm, których akcje jednocześnie notowane są na GPW. Dzięki emisji obligacji dywersyfikują źródła finansowania, a fakt, że są znane inwestorom od dłuższego czasu, umożliwia im uplasowanie ofert na atrakcyjnych warunkach. Często obserwujemy też odwrotną kolejność: najpierw spółki wprowadzają obligacje na Catalyst, a potem wchodzą na rynek akcji – główny lub NewConnect.

[email protected]

Opinia

Edmund Cumber, dyrektor działu finansowania projektów inwestycyjnych PKO BP

Czy obligacje mogą być ciekawą alternatywą dla kredytu? W niektórych sytuacjach na pewno tak. Kiedy firma ma dobry rating, może emitować obligacje po konkurencyjnym w stosunku do kredytu oprocentowaniu. Jeżeli ma w swoich bankach wyczerpane limity, a jej zdolność kredytowa jest ciągle wysoka, to znajdzie wielu inwestorów instytucjonalnych, którzy chętnie nabędą jej obligacje. Po drugie, obligacje z ratingiem mogą być przedmiotem zastawu w NBP pod kredyt lombardowy dla banku, stąd ich płynność jest większa niezależnie od terminu wykupu, co poprawia wskaźniki płynności banku, a więc bank też może być zainteresowany inwestowaniem w takie obligacje. Po trzecie, warunki emisji obligacji zawierają zwykle mniej zobowiązań i ograniczeń niż kredyty. Daje to emitentowi większą swobodę, ale w razie problemów nie ma on partnera do negocjacji. Z inwestorami dużo trudniej jest bowiem rozmawiać niż z bankiem o przełożeniu raty, wydłużeniu kredytu, zwolnieniu z jakiegoś warunku. Większa swoboda okupiona jest ryzykiem, że inwestorzy nie będą skłonni do ustępstw. Emitent powinien być naprawdę wiarygodny. Chyba że chce emitować obligacje high-yield, czyli z podwyższonym oprocentowaniem. Banki takiego ryzyka nie kupią, ale są inwestorzy, którzy za marżę 6–9-proc. dadzą pieniądze nawet na pięć–siedem lat z jednorazowym wykupem na koniec. W Polsce rynek na tego typu obligacje jest niewielki, nie uczestniczą w nim duże instytucje finansowe.

Firmy
Będzie miotła kadrowa w spółkach Skarbu Państwa? Co zrobi nowy minister
Firmy
Jacek Rutkowski: Nie odchodzę na dobre z Amiki
Firmy
Przymusowy wykup w Gi Group. Pożegnanie z giełdą
Firmy
Toya największe nadzieje na dalszy wzrost wyników wiąże z eksportem
Firmy
Grodno wypatruje ożywienia w nowych inwestycjach
Firmy
Dziś Rafako żegna się z giełdą. Co zrobić z akcjami?