W pierwszej piątce, która weszła na giełdę, Exbud był jedyną firmą w pełni do tego przygotowaną, jedyną, która się sprzedała w wymaganym terminie. Był swoistym laboratorium, gdzie powstawała polska myśl o gospodarce rynkowej. Nie był tylko zwyczajnym przedsiębiorstwem. Od nas wychodziło wiele projektów uregulowania np. relacji między biznesem a administracją państwową, między biznesem a nauką, między biznesem a świadczeniami społecznymi itp. To był tygiel nowych myśli. W szczycie zatrudnialiśmy około 14 tys. osób, byliśmy 10. co do wielkości pracodawcą w Polsce. To było w sumie około 60 przedsiębiorstw różnych specjalności.
Nie żałuje pan, że w 2002 r. wycofał się z biznesu?
Nie żałuję, biorąc pod uwagę ówczesne warunki. Moje obawy potwierdziły się. Obserwuję ludzi w moim wieku lub kilkanaście lat młodszych, którzy osobiście współtworzyli polską gospodarkę, a nie przychodzili na gotowe. Oni mówią mi o barierach rozwoju. Dziś zazdroszczą mi tego, że bez reszty poświęciłem się życiu rodzinnemu. Cieszę się, że nie muszę przeżywać ich ciągłego stresu, że nie walę już głową o mur. Wielu z tych ludzi ma dosyć, ale wstydzą się sami odchodzić z pola walki.
Widzimy, jak doniosłą rolę dla gospodarki swoich krajów pełnią rządy bogatych zachodnich państw, nawet tych najbardziej rozwiniętych. W ciągu ostatnich 24 lat straciliśmy w Polsce zbyt wiele władzy i nadzoru nad własną gospodarką. A natura ludzka nie zmienia się! Wiadomo, że ręce zawsze grabią do siebie. Jak nie mam własności czy swojego prezesa, który ma centralę w Polsce, to nie mam na nic wpływu! Gdyby były warunki do rozwoju, inna polityka gospodarcza państwa, wtedy prawdopodobnie żałowałbym odejścia na emeryturę.
W 1990 r. w związku z prywatyzacją dostałem zawału... Wtedy pierwszy raz zadałem sobie pytanie, czy jako przedsiębiorca mogę liczyć na szeroko rozumiane wsparcie instytucji własnego państwa? Potem kiedy nasze banki zaczęły być wyprzedawane, zrozumiałem, że niestety nie ma szans. Co najwyżej mogłem dostać drugiego zawału. W związku z tym podjąłem decyzję, że pozostaję przedsiębiorcą – menedżerem tylko do emerytury.
Niedługo po pana odejściu przyszły fundusze unijne, mógł pan rozwinąć skrzydła...