Detronizacja dolara i co w zamian

Gdy Fed próbuje pobudzać amerykańską, a więc i światową, gospodarkę, uruchamiając np. kolejne programy ilościowego rozluźniania polityki pieniężnej (QE, zakup aktywów za wydrukowane pieniądze), na świecie tu i ówdzie słychać pomruki niezadowolenia. Słychać też częstsze niż zwykle nawoływanie do zastąpienia dolara inną, np. międzynarodową, walutą w rozliczeniach handlowych i w rezerwach państwowych. Struktura rezerw i rozliczeń rzeczywiście się zmienia. Ale mimo krytyki dolar wciąż pozostaje najważniejszą walutą na świecie. Jak długo jeszcze?

Aktualizacja: 23.02.2017 14:47 Publikacja: 29.08.2011 02:22

Detronizacja dolara i co w zamian

Foto: GG Parkiet

Gdy malezyjski importer sprowadza do kraju wino z Republiki Południowej Afryki, aby zapłacić, musi zdobyć na rynku nie południowoafrykańskie randy, lecz amerykańskie dolary. Dzieje się tak, mimo że oba kraje mają ograniczoną wymianę handlową z USA. Sytuacja Malezji i RPA nie jest wyjątkiem. Niemal 85 proc. światowego handlu rozliczane jest obecnie w dolarach. Dodatkowo w USD denominowanych jest wciąż ponad 60 proc. wszystkich oficjalnych rezerw walutowych.

Dominacja amerykańskiego pieniądza budzi już od kilku lat pewne wątpliwości. Amerykanie obwiniani są o ostatni kryzys finansowy. A nie byłoby go (a w każdym razie nie miałby takiej skali i takiego zasięgu),?gdyby nie ich skłonność i przede wszystkim ogromna łatwość – ze względu na status dolara – zadłużania się. Teraz dochodzą do tego jeszcze zarzuty psucia rezerwowego pieniądza. Amerykański rząd i bank centralny (Fed) wpompowały w system finansowy i gospodarkę biliony dolarów, by postawić je na nogi. Towarzyszą temu nie tylko nadzieje, ale i obawy.

Zmiany w rozliczeniach i rezerwach

„Umiędzynarodowienia" globalnej waluty rezerwowej długo dopominają się Chiny (mają największe rezerwy na świecie, w tym ogromną ich część w amerykańskich papierach rządowych) i Rosja. W 2009 roku do grona krytyków dolara przyłączyły się również Francja i Japonia, a także państwa Półwyspu Arabskiego, które myślą nad alternatywną walutą, w której można by rozliczać handel ropą. Nosem kręcą nawet tradycyjnie bliskie USA Indie. Zmierzch dolara wieszczy w swoim majowym raporcie także Bank Światowy. Szacowna instytucja nie przesądza jednak, co czeka nas dalej.

Newralgiczna rola dolara opiera się przede wszystkim na dwóch wspomnianych filarach: cały czas odgrywa on kluczową rolę w obrocie międzynarodowym oraz stanowi najważniejszą walutę rezerwową na świecie, czyli taką, w której utrzymywane są oficjalne rezerwy państw. W obu dziedzinach USD powoli oddaje jednak pole konkurentom z innych krajów.

W 2010 roku, według statystyk Banku Rozliczeń Międzynarodowych, 84,9 proc. wszystkich transakcji walutowych rozliczonych zostało w dolarze (łączna kwota transakcji składa się na 200 proc., gdyż w każdym rozliczeniu biorą udział dwie waluty). Jednak ta sytuacja się zmienia, czego najlepszym przykładem są chyba Chiny, od pewnego czasu aktywnie promujące rozliczenia zagraniczne w renminbi. W I kwartale 2010 roku zaledwie 0,5 proc. transakcji międzynarodowych rozliczanych było w renminbi. W II kwartale było to już 5,1 proc., czyli ponad 10 razy więcej. A znaczenie rynków wschodzących dla globalnej gospodarki rośnie. Na początku lat 90. około 50 proc. światowego handlu międzynarodowego odbywało się w trójkącieUSA–Unia Europejska–Japonia, gdy tymczasem kraje szerokiego BRIICK (Brazylia, Rosja, Indie, Indonezja, Chiny, Korea Południowa) odpowiadały za zaledwie 10 proc. W ciągu ostatnich dwóch lata sytuacja się odwróciła. Państwa BRIICK, zdobywając ponad 30 proc. udziału w handlu, wyprzedziły rozwinięte kraje G3.

Podobne tendencje, jednak mniej raptowne, rysują się w zmianach globalnej struktury rezerw walutowych. Szczyt swojej popularności USD przeżywał pod koniec lat 90., wówczas  71 proc. rezerw na świecie ulokowanych było w dolarach. W I kwartale bieżącego roku ten odsetek spadł już do 61 proc., głównie kosztem euro. Odsetek nowych rezerw gromadzonych w amerykańskiej walucie spadł w ciągu ostatnich 10 lat niemal dwukrotnie.

Czasochłonny proces

Jak długo może trwać detronizacja dolara? Historia nie dostarcza nam tu niestety wielu przykładów. Według większości prognoz Chiny mogą przerosnąć gospodarczo USA już za kilka do kilkunastu lat. Nie jest to jednak warunek wystarczający, by renminbi zajęło miejsce dolara na gospodarczej mapie świata. Ostatnia zmiana światowej waluty rezerwowej miała miejsce, gdy funt brytyjski utracił swoją pozycję na rzecz USD. USA prześcignęły Wielką Brytanię pod względem PKB już w 1872 r., niemniej jeszcze pod koniec lat 20. XX wieku dwukrotnie więcej rezerw ulokowanych było w brytyjskiej niż w amerykańskiej walucie. Dolar zajął miejsce funta po odrzuceniu przez Wielką Brytanię parytetu złota w 1931?r., a na dobre swoją dominującą pozycję zdobył po II wojnie światowej.

Warunki panowania

Zgodnie z tą logiką rewolucja walutowa czekałaby nas nie wcześniej niż pod koniec XXI wieku. Można jednak przypuszczać, że obecnie pewne procesy zachodzą szybciej.

Wśród czynników, które decydują o doborze jakiejś waluty jako rezerwowej, wymienia się m. in. wielkość danej gospodarki i jej znaczenie w międzynarodowym handlu. Tu USA wciąż pozostają bezkonkurencyjne, jednak najbliższe dekady przyniosą zapewne spore zmiany. Czynnik drugi to poziom rozwoju rynków finansowych. Dostarczyciel waluty rezerwowej musi zapewnić głęboki i płynny rynek obligacji, a także sprawny rynek instrumentów pochodnych umożliwiających zabezpieczanie transakcji walutowych. Tu także USA wiodą prym, choć ostatnio tracą znaczenie na rzecz Londynu czy nawet Szanghaju, z którego Chiny pragną do 2020 roku uczynić globalne centrum finansowe. Kwestia trzecia to płynny kurs walutowy, który obecnie dyskwalifikuje przede wszystkim Państwo Środka. Czynnik czwarty wreszcie, to zdrowe finanse publiczne pozwalające traktować USA jako globalną „bezpieczną przystań" (ang. safe haven). W kontekście rosnących deficytów, zadłużenia i ostatniej utraty przynależności USA do elitarnego grona państw o ratingu AAA przyszłość w tej kwestii nie rysuje się jasno.

Problem następcy

Proces detronizacji dolara przebiegałby zapewne szybciej, gdyby nie jeden istotny problem – brak następcy dla amerykańskiej waluty. Teorie, że świat może wrócić do złota, można raczej włożyć między bajki. Nie wspominając już o tym, że złoto jest po prostu niepraktyczne w przechowywaniu itp., znacznie ograniczyłoby ono narzędzia monetarne banków centralnych i tym samym zwiększyło podatność gospodarek na szok. Nawet Keynes uznał złoto za „barbarzyński relikt".

Najbardziej oczywisty dotychczas kandydat – czyli euro – wydaje się mieć zbyt wątłe podstawy. Wobec niedawnych i aktualnych problemów strefy euro oraz bez pogłębienia unii fiskalnej bardziej chyba zasadne stają się dyskusje o końcu euro, aniżeli o jego globalnej dominacji.

W przypadku innego pretendenta – chińskiego renminbi – problemem staje się niepłynny kurs i słaby rozwój rynków finansowych. Nawiasem mówiąc, same władze chińskie nie wydają się do końca przekonane do pomysłu, by z renminbi uczynić globalną walutę rezerwową. Sam Zhou Xiaochuan stojący na czele Ludowego Banku Chin proponuje raczej, by wzmocnić rolę SDR, czyli specjalnych praw ciągnienia, tzn. „sztucznej waluty" stworzonej pod patronatem Banku Światowego, której wartość oparta jest na koszyku dolara, euro, funta i jena. Pomysł globalnej waluty wspierają także Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Czy dojdzie do jej powstania? Nie wiadomo, ale nawet jeśli tak, to – jak uczy historia – upłynie jeszcze dużo czasu. I wciąż będzie to czas dolara.

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?