Podpowiedzi od strategii, która przetrwała próbę czasu

W tak niepewnych i burzliwych czasach zdyscyplinowane trzymanie się reguł analizy technicznej może pozwolić dotrwać do trwałej poprawy koniunktury. Dowodzą tego historyczne wyniki przetestowanej przez nas prostej strategii podążania za trendem

Aktualizacja: 24.02.2017 04:58 Publikacja: 07.11.2011 00:02

Podpowiedzi od strategii, która przetrwała próbę czasu

Foto: GG Parkiet

W dobie świetnej koniunktury giełdowej nie trzeba zbytnio wysilać się przy opracowywaniu zyskownych strategii inwestycyjnych, wystarczy kupić i trzymać akcje, patrząc na rosnące kursy. Niestety ostatnie cztery lata przyniosły tak gwałtowną huśtawkę kursów, że dla osób nieprzyzwyczajonych do skrajnych emocji pasywne inwestowanie stanęło pod dużym znakiem zapytania. Niegdyś popularne było stwierdzenie, że lokując w akcje, należy się nastawiać na co najmniej pięć lat inwestycyjnych, bo w krótszym okresie może być trudno o zyski. A obecnie WIG20 w skali pięciu lat jest 25 proc. na minusie. Zysków nie mają nawet ci inwestorzy, którzy akcje dużych firm kupowali sześć lat temu, nie mówiąc już o tym, że WIG20 jest na poziomach po raz pierwszy notowanych jeszcze na początku 2000 roku, u szczytów ówczesnej hossy internetowej.

Jak chronić kapitał?

Fakty te sugerują, że w obecnej trudnej rynkowej rzeczywistości warto szukać sposobów na bardziej stabilny zarobek, którego nie pochłoną w błyskawicznym tempie drastyczne bessy. Rozwiązań można wyobrazić sobie sporo. Można próbować wychwycić wzrostowe i spadkowe fazy cyklu koniunkturalnego w gospodarce i na giełdzie (takie próby podejmujemy regularnie na łamach „Parkietu"), można koncentrować się na kupowaniu tanio (przy niskich wskaźnikach wyceny) i sprzedawaniu drogo (przy wysokich wskaźnikach). W tym artykule zajmiemy się jeszcze innym sposobem złagodzenia wpływu rynkowego falowania na stan portfela, jakim są proste narzędzia zaczerpnięte z analizy technicznej.

Zwykle analiza wykresów w pierwszej chwili kojarzy się z prognozowaniem przyszłości na podstawie jakichś tajemniczych układów i formacji. A ponieważ prognozowanie z natury bywa bardzo trudne, więc laicy lubią określać analizę techniczną mianem wróżenia z fusów lub porównują do równie frustrującego przepowiadania pogody. Rzecz w tym, że analiza techniczna to wcale niekoniecznie przewidywanie przyszłości. Równie dobrze może służyć określeniu odpowiedniego sposobu reagowania na rzeczywiste wydarzenia na rynku. W razie niepowodzenia powinna też wskazywać, kiedy sprzedać przynoszące straty akcje.

Maksima i minima jako sygnały

Zajmijmy się jednym z najprostszych narzędzi technicznych. Załóżmy, że akcje kupujemy, kiedy ich kursy ustanawiają nowe szczyty, a pozbywamy się ich, gdy spadają do nowych dołków. To chyba najprostsza możliwa metoda realizacji leżącego u podstaw analizy technicznej zalecenia, by podążać za trendem.

Oczywiście jak w wypadku każdego narzędzia pojawia się pytanie, jaka wartość parametru powinna być przyjęta w omawianej metodzie. Innymi słowy, za jaki okres powinny być ustalane wspomniane szczyty i dołki. Tutaj nie ma uniwersalnej odpowiedzi. Bardzo aktywni gracze mogą wybrać krótkie okresy, próbując się wstrzelić w kilkutygodniowe lub nawet kilkunastosesyjne ruchy notowań. Inwestorzy zainteresowani dłuższymi trendami powinni stosować odpowiednio wyższe parametry.

Na potrzeby naszych rozważań przyjęliśmy przykładowy parametr równy 100. Akcje kupujemy więc wówczas, gdy kurs osiągnie co najmniej stusesyjne maksimum, a sprzedajemy, kiedy spadnie do przynajmniej stusesyjnego minimum (sto sesji to niecałe pięć miesięcy).

Przyjęcie takich zasad nie zwalnia oczywiście z narzucanego przez teorię inwestowania zalecenia zróżnicowania portfela. Można bowiem trafić na akcje, które przez długi okres będą tkwić w trendzie bocznym, pozostając w tyle za całym rynkiem (patrz ramka). Wybór odpowiednich spółek to już całkiem inna historia i temat na inny artykuł, my wprowadźmy dla uproszczenia założenie, że trzymamy się cały czas spółek wchodzących w skład indeksu WIG20. Portfel dzielimy początkowo na 20 równych części i każdą z nich przydzielamy do poszczególnej spółki.

Po raz pierwszy skonstruowaną w taki sposób strategię podążania za trendem przetestowaliśmy na danych historycznych w sierpniu 2010 r. Wówczas wyniki były zachęcające, czas na ich aktualizację.

Średnio 13 proc. rocznie

Nasze testy obejmują obecnie okres już niemal siedmiu lat, począwszy od końca 2004 roku (aby jak najbardziej zbliżyć nasze obliczenia do rzeczywistości, założyliśmy, że w danej chwili przedmiotem zainteresowania były spółki aktualnie, a nie teraz znajdujące się w składzie WIG20). Całościowy wynik wygląda całkiem nieźle. Podczas gdy w tym długim okresie WIG20 urósł o ok. 20 procent, to portfel budowany według omówionych reguł przyniósłby prawie 140 proc. zysku (zarówno zmiany WIG20, jak i wyniki naszego portfela nie uwzględniają dywidend).

Przeliczenie tych liczb na średnie roczne składane stopy zwrotu daje jakieś 3 proc. dla WIG20 i ok. 13 proc. w  wypadku testowanego portfela (można przypuszczać, że przetestowanie tych zasad na akcjach małych spółek dałoby jeszcze lepsze rezultaty).

Omawiana strategia przynosiła dotąd znacznie bardziej stabilne wyniki niż zmiany kursów akcji. Na przykład w okresie od sierpnia 2009 r. do maja roku 2011 kapitał zgromadzony w portfelu ustanawiałby systematycznie kolejne rekordy, podczas gdy WIG20 dopiero odrabiałby straty z bessy z 2008 roku.

Celem minimalizacja strat

To efekt przede wszystkim tego, że omawiana strategia, podobnie jak cała oparta na analizie technicznej koncepcja podążania za trendem, koncentruje się na ucinaniu strat, zanim zdążą urosnąć do niebotycznych rozmiarów. Tak było właśnie w 2008 r. Ponieważ praktycznie wszystkie akcje z WIG20 pogrążyły się wówczas w trendzie spadkowym, strategia nakazywała utrzymywać w portfelu bezpieczną gotówkę. Podejście takie popłaciło, bo udało się uniknąć drastycznych strat z okresu od czerwca 2008 r. do lutego 2009 r. (w tym czasie WIG20 runął o połowę). Później wraz z powrotem lepszej koniunktury i pojawianiem się sygnałów kupna portfel był stopniowo wypełniany akcjami, a w sierpniu 2009 r. jego wartość przekroczyła szczyt z jesieni 2007 r.

Jak radzi sobie strategia w tym roku? Niestety podobnie jak było to na początku 2008 r., nie udało się całkiem uniknąć strat (kursy musiały trochę spaść, zanim znalazły się poniżej stusesyjnych minimów). Udało się je jednak wyraźnie ograniczyć w porównaniu z wydarzeniami na rynku. Podczas gdy w najgorszej chwili WIG20 był prawie 30 proc. na minusie od początku roku, obsunięcie?w portfelu wyniosło tylko 13?proc. Już na początku sierpniowej paniki spośród 20?części portfela jedynie osiem było wypełnionych akcjami, a do września znikły z niego wszystkie walory.

Reguły leżące u podstaw tej przykładowej strategii są jednocześnie podpowiedzią, jak postępować w tak niepewnych i burzliwych jak obecnie czasach. Mówiąc krótko – ucinać straty i czekać na sygnały poprawy sytuacji.

Konieczne zróżnicowanie

Niezłe wyniki omawianej strategii w dużym stopniu są zasługą dywersyfikacji portfela. Dzięki temu można zwiększyć szanse na trafienie na walory cechujące się silnymi, łatwo uchwytnymi dla analizy technicznej trendami. Wśród firm z WIG20 najlepsze pod tym względem okazały się akcje KGHM. W całym zbadanym przez nas okresie stosowanie opisanej w artykule strategii pozwoliłoby zarobić prawie 600 proc. Nie wszystkie walory nadają się jednak do tego typu „obróbki". Najsłabiej wypadły papiery TP, w przypadku których brak wyraźnych trendów generuje systematycznie błędne sygnały. Źródło sukcesu strategii podążania za trendem wynika z tego, że straty z takich nieudanych transakcji są ucinane, podczas gdy zyski z najlepszych akcji mogą w tym samym czasie spokojnie rosnąć.

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?