Cyfryzacja mentalności

Ministerstwo Gospodarki prowadzi prace nad ustawą „o redukcji niektórych obciążeń administracyjnych w gospodarce". Jednym z elementów tych działań jest ograniczenie raportowania przez przedsiębiorców.

Aktualizacja: 12.02.2017 20:01 Publikacja: 13.09.2012 06:00

Mirosław Kachniewski, prezes zarządu, Stowarzyszenie Emitentów Giełdowych

Mirosław Kachniewski, prezes zarządu, Stowarzyszenie Emitentów Giełdowych

Foto: Archiwum

Chciałbym mieć nadzieję, że w wyniku tych prac przedsiębiorcom będzie lżej, że rzeczywiście raportowanie zostanie uproszczone, ale obawiam się, że po raz kolejny stracimy szansę na skok cywilizacyjny, który byłby rezultatem daleko idących ułatwień zarówno dla biznesu, jak i administracji.

Moje sceptyczne podejście wynika z nastawienia organizatorów tych prac – najprawdopodobniej prowadzone będą działania wycinkowe, a przez to poszczególne wymogi jeszcze bardziej się „rozjadą" w odniesieniu do terminów, zakresu, formy etc. Najważniejsze jest jednak to, że zmianie nie ulegnie pewien paradygmat – że spółki muszą raportować do ZUS, US, GUS, ŚM US w takich terminach, w takim zakresie i w takiej formie, jak te instytucje sobie życzą, bez uwzględniania kosztów wypełniania takich wymogów, możliwości uzyskania określonych danych w inny sposób, czy wręcz zasadności otrzymywania niektórych informacji, pozyskiwanych na  wszelki wypadek.

Prace koncentrują się na analizie, w jakim zakresie można ograniczyć raportowanie w poszczególnych obszarach. Chodzi o „wyszarpywanie" drobnych ochłapów. A przecież najważniejsze są inne kwestie: czy koniecznie spółki muszą raportować w różnych terminach? W różnych formatach? Pod różne adresy? I czy w ogóle muszą wielokrotnie raportować? Oczywiście należy jasno stwierdzić, że administracja z różnych względów potrzebuje różnych danych. I skądś musi je wziąć. Zgoda. Ale czy rzeczywiście jedyną możliwością uzyskania tych danych jest zmuszanie spółek do wielokrotnego raportowania?

Problem polega na tym, że administracja nie czuje, kto jest jej klientem, bo nie ma żadnego mechanizmu, który wymuszałby jakąkolwiek efektywność w poszukiwaniu informacji. Czy jakakolwiek firma ośmieliłaby się poprosić swojego klienta, aby przekazywał jej wielokrotnie dane, które ona już posiada? Nawet jeśli, to szybko by tego klienta straciła. Administracja jednak nie straci, bo ma monopol, a nawet więcej – przymus korzystania z jej usług. A warto podkreślić, że przecież w istocie administracja płaci za te dane. Nie wprost, ale pośrednio jak najbardziej – cierpi na tym cała gospodarka i budżet. Wyliczenia ekspertów odnośnie do kosztów obciążeń administracyjnych, różne rankingi dotyczące swobody prowadzenia biznesu wskazują jednoznacznie – jest bardzo źle. Wielu przedsiębiorców nie może rozwinąć skrzydeł z uwagi na te utrudnienia administracyjne, a wielu innych nie zainwestuje w Polsce.

Może zatem zamiast mozolnej walki o każdy strzęp informacji, termin czy format, konsultacji planowanych zmian z wieloma urzędami, modyfikacji dziesiątek ustaw, wystarczyłoby wprowadzić tylko jedną regulację – że nie wolno od spółki żądać informacji, którą spółka ta już wcześniej administracji przekazała? Albo pójść jeszcze dalej – spółka zobowiązana byłaby do przekazywania jednego raportu, a poszczególne instytucje i osoby miałyby do niego dostęp w określonym zakresie. Do części informacji miałyby dostęp organy skarbowe, do innych ZUS, dane statystyczne mogłyby być automatycznie agregowane, tak aby ograniczyć przekazywanie danych jednostkowych do GUS. Jeszcze inne dane byłyby dostępne dla organu (organów) nadzoru nad danym obszarem funkcjonowania rynku, a część informacji byłaby dostępna publicznie. W przypadku spółek giełdowych zdecydowana większość danych zawarta jest w raportach okresowych. Może zatem drobna modyfikacja ich zakresu pozwoliłaby uniknąć konieczności raportowania na rzecz niektórych innych instytucji? Jeden „przeraport" rozwiązałby problem.

Brzmi jak science fiction? Tylko pozornie. Przecież taki system nie wykracza poza obecne możliwości techniczne. Nie da się też wytłumaczyć braku takiego systemu problemami finansowymi – wszak to by była jedna z najszybciej zwracających się inwestycji. Prawdziwym problemem jest mentalność – że to przedsiębiorcy i obywatele mają służyć administracji, a nie odwrotnie. I że przez takie myślenie, przez intelektualną łatwość obciążania innych obowiązkami na rzecz administracji, nie widzi ona, jak wielkie korzyści mogłaby uzyskać z takiego ujednoliconego systemu raportowania.

Co pewien czas zaskakiwani jesteśmy przecież coraz bardziej szokującymi doniesieniami o szczelności danych w poszczególnych instytucjach. Te „chińskie mury" uniemożliwiają sensowną wymianę informacji, co jest nie tylko kłopotem dla „reszty świata", ale też dla samej administracji. Choćby w najgłośniejszej sprawie tego lata: Ambergate – ile problemów wynikło z braku przepływu informacji między fragmentami administracji tego samego państwa. O ile łatwiej byłoby egzekwować wszelkie wymogi (choćby te dotyczące raportowania), gdyby taki wspólny system istniał. A ile etatów marnotrawionych obecnie na wzajemne udostępnianie informacji przez poszczególne organy administracji można by było przeznaczyć np. na analizę potrzeb klienta (czyli przedsiębiorcy/obywatela).

Czy zatem wykorzystamy tę szansę na skok cywilizacyjny? Czy stworzymy spójny system wymiany informacji w ramach administracji? Czy jesteśmy na drodze do cyfryzacji naszej urzędniczej rzeczywistości? Czy damy polskim przedsiębiorcom olbrzymią przewagę nad konkurentami z innych krajów, doskonaląc jednocześnie administrację i ograniczając jej rozmiary?

Czy za kilka lat spółka giełdowa będzie przekazywać tylko jeden raport za dany okres, a wszystkie instytucje będą potrafiły wyciągnąć z niego niezbędne informacje? Obawiam się, że nie. Ale będę bardzo szczęśliwy, jeśli okaże się, że się myliłem.

Analizy rynkowe
Giełdowe rekiny są coraz grubsze. Założyciel Dino odskoczył całej reszcie
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Analizy rynkowe
Polski rynek wciąż zyskuje bez euforii wśród inwestorów
Analizy rynkowe
Lokomotywy z indeksu mWIG40 dały zarobić
Analizy rynkowe
Ewolucja protekcjonizmu od Obamy do Trumpa 2.0
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Analizy rynkowe
Czy Trump chce wyrzucić Powella, czy tylko gra na osłabienie dolara?
Analizy rynkowe
Czy należy robić odwrotnie niż radzi Jim Cramer?