Chwila refleksji

Ostatnie dni na rynkach finansowych upływają pod znakiem stabilizacji po 3-miesięcznej fali zwyżek. Tym razem, mimo okresu wygasania różnych instrumentów pochodnych, sytuacja nie przedstawia się tak dynamicznie, jak podczas wakacyjnej hossy.

Aktualizacja: 12.02.2017 16:48 Publikacja: 25.09.2012 06:00

Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI

Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI

Foto: Archiwum

Można nawet zaryzykować tezę, że inwestorzy przemyśliwują to, co wydarzyło się na rynkach podczas tych ostatnich trzech miesięcy.

Wyjątkiem w ostatnich dniach była ropa, której kurs dość gwałtownie spadał. Przecena zbiegła się w czasie z działaniami Arabii Saudyjskiej, która zaproponowała zwiększenie podaży tego surowca.

Co dalej? Banki centralne zrobiły co mogły w ostatnich miesiącach, aby przywrócić optymizm na rynkach. I udało się. Ceny akcji i surowców odbiły się, rentowność obligacji skarbowych państw peryferyjnych strefy euro opadła. Jednocześnie ostrożność nakazuje postawienie pytania – czym jeszcze pozytywnym inwestorzy mogą zostać zaskoczeni w najbliższym czasie? Chyba tym razem nie ma się co oglądać na banki centralne, ponieważ trudno oczekiwać kolejnych fajerwerków w sytuacji, gdy na rynki powrócił spokój. To może czas na jakieś konkretne działania polityczne? Niestety, na tym froncie w Europie chyba się nie doczekamy istotnych zmian, a weekendowy spór Merkel-Holland tylko potwierdza takie obawy. W USA wchodzimy w gorący okres przedwyborczy. Prezydent Obama jest wprawdzie faworytem, ale republikanie jeszcze nie powiedzieli ostatniego słowa.

Tak naprawdę to rynki czekają najbardziej na pierwsze sygnały z globalnej gospodarki, które wskazywałyby, że spowolnienie wyczerpuje swój potencjał i że zbliżamy się do cyklicznego przełomu. Dane dotyczące kondycji amerykańskiej gospodarki cały czas są przyzwoite, ale przydałyby się również bardziej optymistyczne odczyty z innych regionów. Jeśliby się tak stało, inwestorzy zaczęliby dyskontować ożywienie. Jeśli nie, z napompowanego w ostatnich trzech miesiącach balonu zacznie schodzić powietrze.

W przypadku polskiej gospodarki cykliczny dołek powinien wypaść gdzieś w okolicach I kwartału 2013 r. W pozytywnym scenariuszu bliżej początku roku, w negatywnym – może przesunąłby się na II kwartał. Zwykle okres cyklicznego dołka był bardzo dobrym czasem do kupna akcji.

Reklama
Reklama

Reasumując, oczywiście przed nami ciągle wiele zagrożeń (Grecja, Hiszpania, Bliski Wschód, fiscal cliff w USA itd.), ale w dłuższym okresie wygląda na to, że warunki rynkowe zmieniają się na bardziej korzystne.

Analizy rynkowe
Efekt rosyjskich dronów: co zrobią konsumenci według ekonomistów
Analizy rynkowe
Czy obniżki stóp dadzą hossie nowe paliwo?
Analizy rynkowe
Eurocash uklepał dołek na 7,9 zł. Wyczekiwanie na wybicie
Analizy rynkowe
Hossa w godzinie próby
Analizy rynkowe
Młodzi Polacy odkładają pieniądze i oszczędzają na wydatkach
Analizy rynkowe
Czy to ostatnie chwile wysokiego oprocentowania bankowych produktów?
Reklama
Reklama